Udawana troska o kobiety, czyli marsz proaborcyjnego “Killing Team” [felieton Heleny Grembeckiej]

Dziękuję za opublikowanie!
Sądzę, że przy zamieszczaniu doszło do nieporozumienia, bo dołączony do tekstu plakat należy do akcji realizowanej przez Fundację Nasze Dzieci – Edukacja, Zdrowie, Wiara z Kornic. Mateusz Kłosek – Prezes, nadzoruje też “Agape”, wydającą rewelacyjne pismo dla młodych “Miłujcie się”!
A sam tekst odnosi do akcji billboardowej Fundacji Pro-Prawo do Życia, skierowanej przeciw przestępczości aborcyjnej w Polsce. I co bardzo niepokojące, ta zorganizowana przestępczość – nie jest ścigana z urzędu! A przecież: podżeganie do zabójstwa i współudział, to – w świetle polskiego prawa – czyny “wyczerpujące znamiona przestępstwa”! Na stronie Fundacji można przeczytać dane ze statystyk, którymi podsumowały 2020 rok same feministki (Natalia Broniarczyk, Karolina Więckiewicz i Justyna Wydrzyńska): zorganizowały 265 kobietom – w drugim trymestrze ciąży wyjazdy za granicę w celu zabicia nienarodzonego dziecka. Im bardziej zaawansowana ciąża, tym płaci się więcej. Najdroższa aborcja – 19 tys. zł zabiła prawdopodobnie dziecko mające ok. 7 miesięcy. Feministki asystowały telefonicznie i mailowo przy ponad dwu tysiącach aborcji farmakologicznych. Handel zabójczymi tabletkami to dochodowy biznes – 300 zł zysku na zestawie sprzedanym jednej kobiecie – 5 tabletek (“zabijamy skutecznie!”), czyli ok. 600 tysięcy zł zysku w ciągu roku. Do tego trzeba doliczyć 1,4 miliona złotych zebranych na stronie zrzutka.pl – czyli w sumie 2 mln zł dla płatnych morderców!
“Aborcyjny killing team” wie o czym mówi, twierdząc ponadto, że podobnych “grup” w Polsce jest więcej i liczbę ofiar szacują na około 9000 tysięcy!