Bieg Katorżnika. Radni Karol Słota i Czesława Włuka odpowiadają na krytyczne uwagi mieszkanki

Bieg Katorżnika. Radni Karol Słota i Czesława Włuka odpowiadają na krytyczne uwagi mieszkanki

Powracamy do kontrowersji towarzyszących tegorocznej edycji Biegu Katorżnika, zorganizowanego w lublinieckiej dzielnicy Kokotek – Trasa wychwalanego i opisywanego w waszym portalu biegu prowadziła m.in. przez środek stawu Kokotek II, stanowiącego część użytku ekologicznego. To skandal! – uważa mieszkanka dzielnicy, którą cytowaliśmy w miniony weekend [link poniżej]

Do uwag mieszkanki odniósł się już dyrektor zawodów, Zbigniew Rosiński.

Czytelniczka nie kryła również pretensji pod adresem radnych Rady Miejskiej w Lublińcu – Czesławy Włuki i Karola Słoty, którzy w dniu 21 maja tego roku głosowali za przyjęciem uchwały dotyczącej ustanowienia użytku a następnie… uczestniczyli w sierpniowym wydarzeniu.

Karol Słota – Radny Rady Miejskiej w Lublińcu:

Informacja w której zostałem opisany jako dewastujący, jest dla mnie całkowicie niezrozumiała. Po pierwsze to był bieg a nie “off road” samochodami terenowymi, po drugie wszyscy biegli po jednej wyznaczonej trasie, a po trzecie ta trasa w tym roku była krótsza ok 1,5 km i zmieniona właśnie ze względu na użytek.

Ludzie którzy tę trasę wytyczyli, brali pod uwagę ostoje bobrów czy ptasie gniazda i omijali te miejsca. Po każdym biegu trasa jest sprzątana, nie tylko z pozostałości po zawodach. Moim zdaniem setki grzybiarzy czy spacerowiczów robią więcej szkody niż jeden dzień zawodów Biegu Katorżnika.

Taka impreza, która jest znana nie tylko w całej Polsce, przynosi bardzo dużo korzyści dla promocji miasta i dzielnicy Kokotek oraz miejscowych gastronomii i hoteli. I na koniec dodam, że o żadnej dewastacji mi nic nie wiadomo, a dbać o przyrodę trzeba z głową a nie fanatycznymi wymysłami.

.

Czesława Włuka – Radna Rady Miejskiej w Lublińcu:

Miałam zaszczyt i przyjemność być trybikiem imprezy pod nazwą Bieg Katorżnika. Pozwoliło mi to poznać rzeszę przesympatycznych, pokazujących białe zęby w uśmiechu umorusanych błotem twarzach uczestników. Zauważyłam też wielu mieszkańców dzielnicy wśród uczestników, kibiców i obserwatorów. Jedna z grup wystawiła nawet osobisty punkt odżywczy dla biegaczy.

Tak naprawdę “użytek ekologiczny” to nie “rezerwat” i można go używać tak jak do tego czasu. W demokracji jedna osoba nie może narzucać swej woli pozostałym. Jeżeli się mylę to niech mieszkanka przedstawi listę z podpisami rdzennych mieszkańców Posmyka i Kokotka, że nie życzą sobie wizyt obcych – szczególnie lokalnych przedsiębiorców, których branża nastawiona jest na turystykę.

Insynuacje jakoby użytek po zawodach stracił swoje funkcje świadczy o nieznajomości przyrody, że o przepisach ją normującą nie wspomnę, co nie usprawiedliwia skarżącej.

“Człowiek, człowiekowi wilkiem” takim przyrodniczym akcentem zakończę są wypowiedź.

Trasa lublinieckiego Biegu Katorżnika częściowo na terenie użytku ekologicznego? “To skandal” – uważa mieszkanka

Fragment trasy Biegu Katorżnika [źródło: traseo.pl]

  1. Radna Wluka mija się z prawdą. Użytek nie jest po to by go czasem używać. Ma na celu ochronę, konieczne jest ustalenie zakazów i formy jego funkcjonowania, których nie wolno naruszać. Białe zęby zawodników katorżnika raczej do wyjątku od tych zakazów nie należą. Odpowiedź radnej niezbyt uprzejma.

    Odpowiedz
  2. Pani S…, która to krytykuje Bieg Katorżnika, ale także Festiwal Życia, Bieg o nóż komandosa czy jakiekolwiek inne aktywności w dzielnicy Kokotek, a nawet obecność obozów harcerskich w tym miejscu, nie reprezentuje zdania mieszkańców dzielnicy, a jedynie wąskiej grupy fanatyków. Tym ludziom przeszkadzają nawet grzybiarze i spacerowicze na grobli… Proszę się ich zdaniem nie przejmować. Jej nie pasuje nikt i nic, kto jej nie popiera…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz do K Anuluj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.