W ostatnich tygodniach, w opinii publicznej pojawiła się bardzo interesująca informacja dotycząca możliwej budowy wiaduktu ponad torowiskiem przecinającym ulicę Częstochowską w Lublińcu. Z taką propozycją PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. zwróciły się do władz miasta. Czy włodarze Lublińca zdecydują się na skomplikowaną i kosztowną operację?
W korespondencji z naszą redakcją Jacek Karniewski z Zespołu Prasowego PKP PLK potwierdził, że spółka wystąpiła z pismem do Urzędu Miejskiego w Lublińcu, informując o możliwości wsparcia realizacji projektów, które Polskie Linie Kolejowe uruchamiają w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2014-2020. Według Karniewskiego – Projekt inwestycyjny pn. “Poprawa bezpieczeństwa na skrzyżowaniach linii kolejowych z drogami – etap III” pozwala nawiązać współpracę z zarządcą dróg w trakcie budowy skrzyżowań bezkolizyjnych – W ogólnym zamyśle, propozycja brzmi zachęcająco jednak nie musi ona wzbudzać euforii w szeregach władz miasta. Dlaczego?
W ramach projektu PKP PLK wyłożyło na stół kilka warunków. Ten najważniejszy dotyczy współfinansowania inwestycji. Okazuje się, że kolej deklaruje gotowość do opłacenia jedynie tej części budowy obiektu, która usytuowana będzie bezpośrednio nad torami. Miasto miałoby sfinansować całość zamierzenia oraz budowę lub przebudowę pozostałej infrastruktury. Co to oznacza? Wkład finansowy Lublińca objąłby wówczas zdecydowaną większość z przyjętej puli. Nie trudno wywnioskować, że byłaby to spora kwota, z którą władza musiałaby się zmierzyć. Podkreśla to Jan Grajcar, Sekretarz Miasta, dodając, że – Oprócz takiego podziału wydatków, kolejnym wymogiem ze strony PKP PLK jest likwidacja przejazdu na ulicy Częstochowskiej. Stoimy przed bardzo trudną decyzją – przyznaje.
Usunięcie przejazdu stanowiłoby poważny problem komunikacyjny dla miasta. Już dzisiaj rogatki na Częstochowskiej komplikują płynność ruchu, zatem rodzi się pytanie – jak rozładować korki w chwili gdy przejazd ulegnie zupełnej likwidacji i kierowcy stracą możliwość wyjazdu w kierunku Częstochowy, do momentu rozpoczęcia budowy wiaduktu? Oprócz kosztów związanych z samą inwestycją, miasto musiałoby wziąć na siebie chociażby wykupienie okolicznych gruntów i nieruchomości, nie mówiąc o przygotowaniu dokumentacji – Według bardzo ostrożnych prognoz, potrzebna kwota oscylowałaby w granicach około 100 milionów złotych. Na chwilę obecną władze Lublińca nie są w stanie określić z jakich źródeł mogłyby pozyskać dofinansowania na realizację inwestycji – mówi Jan Grajcar.
Co gorsza – aby miasto mogło aspirować do udziału w Programie Operacyjnym Infrastruktura i Środowisko 2014-2020, musi potwierdzić, że: posiada zabezpieczone środki finansowe na realizację zadania oraz przygotować kosztorys. Poza tym, zarządca drogi winien jest przedstawić koncepcję określającą rozwiązania techniczne i powiązanie obiektu z innymi połączeniami komunikacyjnymi. Rzecz jasna – wydaje się to logiczne, bo nie sposób jest rozpocząć inwestycję bez wcześniejszych analiz i niezbędnych zabezpieczeń formalnych. Paradoks polega jednak na tym, że wszystkie te opracowania, na czele z kosztorysem, miasto Lubliniec musiałoby przekazać kolejom do dnia… 31 maja 2018. Czy to wystarczająco długi termin? Odpowiedź na to pytanie pozostawiamy Czytelnikom. Mało tego. Jak informuje Jacek Karniewski – Sporządzenie koncepcji przez zarządcę drogi nie gwarantuje finalnego podpisania porozumienia o współfinansowaniu przedsięwzięcia przez PLK. Koncepcja poddana zostanie analizie, a dopiero potem ma szansę na kwalifikację do projektu – Trudno więc o motywację, skoro gonitwa za dokumentami może okazać się bezcelowa.
Czy w obliczu tak niewygodnych wymagań Polskie Linie Kolejowe będą skłonne do ustępstw? Na ten temat rozmawialiśmy z Bohdanem Ząbkiem, z Centrum Realizacji Inwestycji we wrocławskim oddziale PKP PLK. Wypowiedź Ząbka stawia sprawę w nowym świetle – Mało logiczne wydaje się utrzymywanie przejazdu kolejowego w trakcie trwającej budowy wiaduktu, ponieważ generuje to dodatkowe koszty i utrudnia prowadzenie inwestycji. Kierowcy, na pewien czas, musieliby się uzbroić w cierpliwość i korzystać z objazdów. Trudno również wymagać aby kolej finansowała te elementy inwestycji, które należą do innego administratora – twierdzi Ząbek – Zdarzały się jednak sytuacje wyjątkowe, w których PLK poszerzało zakres wydatków, obejmując nimi infrastrukturę na nie swoich działkach. Tak było w przypadku modernizacji linii kolejowej pomiędzy Wrocławiem a Poznaniem gdzie bardzo pomocne okazały się środki unijne – kontynuuje Ząbek – Zdaję sobie sprawę, że z punktu widzenia logistycznego i finansowego, jest to olbrzymie wyzwanie dla samorządu lecz bezkolizyjne skrzyżowanie torowiska z drogą przynosi znaczące efekty w komunikacji samochodowej oraz poprawia szybkość przejazdu pociągiem – dodaje przedstawiciel CRI Wrocław.
Władze miasta stoją więc przed wielkim dylematem, tym bardziej że potencjalną budowę wiaduktu popierają mieszkańcy. W ankiecie, którą przeprowadziliśmy na naszym profilu w portalu FaceBook, 77% spośród 393 głosujących wyraziło aprobatę dla takiej inicjatywy. W opiniach nie brakuje jednak głosów krytycznych. Dotyczą one zwłaszcza 100 milionów, które miałaby pochłonąć inwestycja. W istocie – można tutaj doszukać się pewnych wątpliwości, jeśli porównamy koszty budowy wiaduktów w innych miejscach. Jesienią ubiegłego roku w Jastrzębiu Zdroju oddano do użytku 55 metrowy wiadukt za 21 milionów brutto. Do końca 2018 roku w Ostródzie powstanie wiadukt za 25 milionów. W Łowiczu budowa wiaduktu wraz z drogami dojazdowymi zamknie się w kwocie 40 milionów złotych. W Herbach planowana jest budowa kładki ze ścieżką rowerową – konstrukcja, budowana od podstaw, kosztować będzie zaledwie 1,5 miliona złotych. Jest to kolejny przyczynek do tego aby jeszcze raz pochylić się nad propozycją PLK i uważniej prześwietlić potrzebny budżet.
Odwróćmy teraz kota ogonem i zapytajmy: Czy władze Lublińca rzeczywiście chcą takiej inwestycji? Może astronomiczne 100 milionów ma być tylko “narzędziem”, dzięki któremu mieszkańcy dowiedzą się, że miasto “chciało lecz nie mogło”? Jedno jest pewne – z uwagi na to, że Polskie Linie Kolejowe dysponują dzisiaj okazałymi pieniędzmi spływającymi z Unii Europejskiej… taka okazja może się już nie powtórzyć. Można negocjować, można targować się o korzystne warunki współfinansowania projektu, tak jak czyniono to podczas wspomnianej modernizacji linii kolejowej z Poznania do Wrocławia. Specyficzna lokalizacja przejazdu kolejowego na ulicy Częstochowskiej w Lublińcu od lat stanowi utrapienie dla kierowców, których i tak będzie przybywać. Zakasanie rękawów, ryzyko i odważne postanowienia, powinny być dla gospodarzy stolicy naszego powiatu… odruchem naturalnym. Bariera 100 milionów może okazać się lekkomyślną wymówką i nie musi ona decydować o rezygnacji z budowy wiaduktu.
No to odwróćmy kota ogonem. Co pan powie mieszkańcom domów przy Częstochowskiej, którzy będą musieli opuścić swoje domy? Przecież trzeba będzie wyburzyć kilkadziesiąt budynków. Liczył pan te koszty?
Nie mówiąc o totalnej przebudowie ulic Paderewskiego, Mickiewicza, Zwycięstwa, Cegielnianej, zmianach w planach zagospodarowania, itd. Co pan o tym powie?
Najpierw trzeba mieć projekt, żeby straszyć ludzi jakimikolwiek wyburzeniami domów, a jeszcze go nie ma. Skąd te 100 milionów, takie rozwiązania kosztują trzy, czterokrotnie mniej. Miejsca w kierunku bocznicy kolejowej jest wystarczająco na realizację całego zadania. I kto tutaj sieje zamęt !!! Autor artykułu jak widać jest dobrze zorientowany w sprawie.
Zdaje się, że nie doczytała pani całości. I pojęcia też za bardzo nie ma. Realizacja wymaga likwidacji istniejącego przejazdu i wybudowaniu w TYM samym miejscu wiaduktu. Jeśli wiadukt miałby powstać w innym miejscu, to konieczne jest wybudowanie drugiego połączenia w ciągu ul. Częstochowskiej, przynajmniej dla pieszych i rowerzystów. To również podnosi koszty i wymusza przebudowę całego układu komunikacyjnego w rejonie istniejącego przejazdu. Nie mówiąc o lokalizacji właściwego wiaduktu i kosztach z tym związanych. Szczególnie tych, przypadających na miasto. To dziesiątki milionów.
Wie pani, jakie muszą być nachylenia podjazdów do takiego wiaduktu? Wie pani, jaka musi być minimalna wysokość wiaduktu? Wie pani, ile miejsca potrzeba na wybudowanie takiego wiaduktu? Wie pani, jak przebiegać będą włączenia zjazdów do istniejącego układu komunikacyjnego? Ma pani jakiekolwiek pojęcie o tym?
Żeby wybudować wiadukt w ciągu ul. Częstochowskiej, pierwsza linia zabudowy, po obu stronach ulicy, będzie musiała zostać wyburzona.
Lokalizacja wiaduktu w innym miejscu, praktycznie uniemożliwia likwidację przejazdu lub powoduje konieczność budowy kolejnego połączenia nad torami w ciągu ulicy Częstochowskiej. Jeśli wiadukt miałby zostać zlokalizowany w bezpośrednim sąsiedztwie ul. Częstochowskiej, konieczność wyburzenia kilkudziesięciu budynków nie znika. Proszę spojrzeć na mapę.
Wydajmy na projekt kilkaset tysięcy i wyrzućmy go potem do kosza. Taka jest pani propozycja?
Popieram przedmówcę. Autor artykułu nie ma pojęcia o czym pisze, ale pisze, żeby tylko siać zamęt!! Podobnie czyni w swojej wsi, w której jest sołtysem!!
Czy ktoś się zastanawiał nad tunelem zamiast wiaduktu?
,gdyby rządzili “komuniści” już dawno byłby tunel pod torami, tak, komunistom należałoby postawić pomniki za rozwój Lublińca: przemysłowy, kulturalny, opieki nad starszymi , budownictwa drogowego, mieszkaniowego, służby zdrowia , kościołów itd. potem za tyle lat tylko gorzej z niewielkimi wyjątkami