Chciał tylko schudnąć, dziś startuje w dużych wyścigach. Wielka pasja strażaka z OSP Olszyna.

Chciał tylko schudnąć, dziś startuje w dużych wyścigach. Wielka pasja strażaka z OSP Olszyna.

Obok głównego wyścigu Tour de Pologne, w którym rywalizują najlepsi kolarze na świecie, organizatorzy przygotowują szereg imprez towarzyszących. Wśród nich wielkim zainteresowaniem cieszą się starty przeznaczone dla amatorów – w tym roku taki wyścig rozegrano w Bukowinie Tatrzańskiej. W stawce 2.600 zawodników znalazł się Mateusz Mortka reprezentujący Ochotniczą Straż Pożarną z Olszyny w Gminie Herby.

Uczestnicy tegorocznej edycji zmagali się z 60 kilometrową trasą, na której nie zabrakło stromych podjazdów i ostrych, górskich zakrętów – Wyścig rozpoczął się spokojnie. Starałem się utrzymać tempo, które narzucił peleton – opowiada Mateusz Mortka, który już w początkowej fazie rywalizacji nie uniknął przygód – Na podjeździe o nachyleniu 20% doszło do małej kraksy. Na szczęście szybko się pozbierałem i zacząłem odrabiać straty – mówi strażak z OSP Olszyna wskazując na kolejne zagrożenia, które czyhały na śmiałków m.in. w trakcie zawrotnych zjazdów, kiedy osiągane prędkości wynosiły nawet 80 km/h.

Najwięcej powodów do zadowolenia Mateusz Mortka miał pod koniec wyścigu – dość łatwo pokonał legendarny “Podjazd pod Gliczarów”, gdzie nachylenie wzrasta do 23 procent, a potem finisz z kolejnym 8 procentowym podjazdem do mety w Bukowinie Tatrzańskiej.

Bilans udziału w Tour de Pologne dla Amatorów wypadł całkiem pomyślnie. Kolarz z OSP Olszyna zajął 594 miejsce w gronie wszystkich 2.600 startujących. W kategorii M3 (mężczyźni urodzeni pomiędzy rokiem 1979 a 1988) wykręcił miejsce 214. Co ważne – organizatorzy edycji 2019 wyodrębnili również Mistrzostwa Polski Strażaków, w których Mateusz wywalczył świetne, 23 miejsce. Odległość 60 kilometrów pokonał w 2:14:58 godziny, ze średnią prędkością 26,67 km/h.

Choć nie jest to wynik na poziomie, najlepszego w Bukowinie Adama Wójcika (1:43:13 godz.), kolarz z powiatu lublinieckiego odczuwa wielką satysfakcję z pokonania z trudnego dystansu, dlaczego? – Zamiłowanie do jazdy na dwóch kółkach zaczęło się trochę… niewinnie – zdradza M. Mortka – Rower miał pomóc mi schudnąć lecz kolejne pokonywane kilometry sprawiły, że potrzeba poprawy sylwetki przerodziła się w pasję. Wtedy zacząłem myśleć o wyścigachW pierwszym z nich zająłem 36 miejsce. Było to Grand Prix Częstochowy – wspomina. Potem przyszły następne imprezy kolarskie. Do najważniejszych zalicza Koronę Kocich Gór na Dolnym Śląsku, gdzie zajął 7 miejsce w gronie strażaków. Ważnym wydarzeniem był również Oleski Rajd Rowerowy z piątą pozycją na mecie.

Bardzo szybko również początkowe przejażdżki odchudzające przekształciły się w ewoluujący trening. Polega on dzisiaj na zaliczaniu wyznaczonych odległości, przy jednoczesnym pokonywaniu jak największej ilości podjazdów. Do tego dochodzą ćwiczenia siłowe nóg i zajęcia ogólnorozwojowe, z uwzględnieniem innych sportów. Sporo czasu pochłania również konserwacja i udoskonalanie sprzętu.

Czy pochodzący z Taniny Mateusz Mortka marzy o wielkim kolarstwie? – Chcę być po prostu lepszym sportowcem i poprawiać swoje wyniki. Co przyniesie przyszłość? Zobaczymy – odpowiada skromnie. Na co dzień pracuje jako operator maszyn budowlanych. Nie wyobraża sobie życia bez ukochanej jednostki straży pożarnej w Olszynie – ma co robić ale kolarstwo to dla niego coś więcej niż zrzucanie kalorii i z pewnością znów wskoczy na rower aby ścigać się o trofea.

Zdjęcie: Mateusz Mortka (FB)

Współpraca: Radosław Sęk 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.