Czy na pewno jesteśmy gotowi na Polskę BEZ BARIER? [felieton Katarzyny Maciałek]

Czy na pewno jesteśmy gotowi na Polskę BEZ BARIER? [felieton Katarzyny Maciałek]

Dzisiaj chciałabym Państwu przedstawić kolejny materiał poświęcony tematyce niepełnosprawności – na moich osobistych doświadczeniach i obserwacjach.

A może do kina, albo na kawę…
Ktoś z Was pomyśli – no przecież to takie proste, wystarczy pójść, zamówić i jest. Tak… jest, macie racje, tylko z punku widzenia osoby niepełnosprawnej powstaje od razu kilka pytań jak? Jak dojadę? Czym dojadę? Za co ? Kto mi pomoże? I uwierzcie mi, czasami odechciewa się robić cokolwiek i gdziekolwiek iść…

A gdyby tak coś zmienić?
Może warto byłoby po prostu stworzyć warunki do niezależności osób z niepełnosprawnością. Skorzystać z programów pomocowych –  unijnych, krajowych i innych, by dać nam możliwość bycia niezależnym. Nie jesteście sobie pewnie w stanie wyobrazić czym jest taka zależność, kiedy nie jesteś w stanie po prostu załatwić swoich osobistych spraw – spraw urzędowych czy po prostu czynności codziennych.

Zależność kosztuje, czasami więcej niż tylko pieniądze. To czasami utrata ludzkiej godności, upokorzenia, cierpienia i kpiny. To ciągłe tłumaczenie się “dlaczego”? Po co jedziesz? A czy ta osoba nie może przyjechać do Ciebie? Nie, nie, nie! A może my chcemy załatwiać swoje sprawy sami – tak po prostu chcemy, jak normalni ludzie, żyć po swojemu… rozumiecie to? Tak, wiem, rozumiecie, ale czy rozumieć to znaczy być świadomym? Nie – być świadomym oznacza rozumieć działać i tworzyć coś tak, by starać się pomóc.

Wszyscy przyzwyczailiśmy się do hasła BEZ BARIER, do haseł o podniesionej rencie socjalnej, ale to nic nie zmienia. Kasę dajemy tym, od których jesteśmy zależni i koło się zamyka. Tracimy swoją samoocenę, wartość i jesteśmy jak ten kołowrotek nakręcany przez innych –  zatracamy siebie.

Wystarczy tylko dać nam możliwość
Skorzystać z programów, o których wcześniej wspomniałam i stworzyć warunki do samodzielnego funkcjonowania. Jak to zrobić?

  • Wdrożyć program “transport bez barier” na terenie miasta i okolic, podpisując umowę z firmami transportowymi, w tym taksówkami, na terenie miasta czy powiatu i postarać się ze szczebla jednostek samorządowych o dotacje ze środków PFRON lub innych, abyśmy mogli sami załatwiać swoje sprawy i iść do urzędu, do kina, do kawiarni…
  • Wdrożyć projekt “asystent osoby niepełnosprawnej” w naszym mieście i powiecie, abyśmy mogli, po prostu, iść z nimi na spacer, zrobić
    zakupy, posprzątać…
  • Dać możliwość samodzielnego zamieszkania osobom z niepełnosprawnością, przystosowując im mieszkania i zapewniając kompleksowa pomoc i opiekę na wzór krajów skandynawskich czy krajów UE.

To wszystko jest, ale czy poprawnie zrealizowane? Niestety nie. Wciąż jest zbyt mało godzin asystencji dla samodzielnie mieszkających. Niestety, ciągle brakuję możliwości samodzielnego mieszkania dla osób z niepełnosprawnością. Mi się to udało dzięki pracodawcom, ich zaangażowaniu i wielkim sercu, dlatego chcę tutaj wyrazić swoje zdanie:

Nasze Państwo wciąż nie jest w stanie sprostać faktycznym potrzebom dorosłych niepełnosprawnych. Mimo chęci i programów, nie jest w stanie “przefiltrować” faktycznych i realnych potrzeb każdego z nas.

Jestem bardzo oburzona postawą samych osób z niepełnosprawnością ruchową, którzy wolą tworzyć zrzutki, zamiast korzystać z wdrożonych przez Państwo programów. Wolą pobierać 500+ zamiast pracować, narzekać na system zamiast wdrożyć własny inicjatywny projekt lub zabrać głos w sprawie.

Nic się nie zmieni jeśli nie będziemy współpracować z władzami i wspólnie budować rzeczywistego systemu bez barier. Oni nie są wstanie w pełni zrozumieć życia z perspektywy wózka.

Czasami obserwuję także w swoim otoczeniu wiele nadużyć – tzw. „żebraizingu” ze strony rodziców i opiekunów osób z niepełnosprawnością. Naużywają i w sposób perfidny, świadomy pobierają zasiłki lub świadczenia… zaniedbując swoje dzieci. „Żerują” na ich niepełnosprawności, nie zapewniając im odpowiedniej terapii i rehabilitacji, czekając tylko na świadczenie.

Władze Państwa, zgodnie z postulatami środowiska niepełnosprawnych, chcą teraz wdrożyć program dający możliwość pracy pomimo wypłacanych świadczeń. Należy zbadać zasadność tej możliwości, ponieważ w większości przypadków rodzice oddają swoje dzieci na warsztaty terapii zajęciowej w Środowiskowym Domu Samopomocy i innych placówkach – przez większość dnia rodzic nie opiekuje się dzieckiem, a mimo to pobiera świadczenie. Placówki są przy tym dotowane przez Państwo, więc danie możliwości pracy potrójnie naraża Państwo na koszty – czy to ma sens?

Przyznaje, że jest mi wstyd za niektóre postawy moich kolegów i koleżanek z niepełnosprawnością. Jest mi wstyd za ich bierność, narzekanie i czekanie aż cud się stanie. Nic od siebie – przecież tak wiele zależy od nas, a nie tylko “się należy czy się stoi czy się leży”.

Mi się udało, dzięki Bogu oraz ludziom o wielkim sercu – usamodzielniłam się na ukochanej przeze mnie lublinieckiej ziemi, mimo iż pochodzę z Podkarpacia. Myślę, że warto także docenić takich pracodawców, dając im uznanie za wypełnianie w pełni założeń ustawy o rehabilitacji społeczno – zawodowej. Dając im możliwość sfinansowania w pełni kosztów pracy pracownika z niepełnosprawnością, co tym samym pozwoli jeszcze bardziej kompleksowo spojrzeć na rozwój umiejętności i potrzeb pracownika, nadając tym samym firmie prestiż i status firmy REALNIE BEZ BARIER.

Chcieć to móc. Razem możemy wiele – ale wystarczy naprawdę niewiele, by hasło BEZ BARIER wdrożyć do naszej Małej Ojczyzny. Spróbujmy się nad tym tekstem zatrzymać, skłonić do indywidualnej refleksji i zacząć działać.

Katarzyna Maciałek

  1. Tak, Pani Katarzyno to bardzo duże wyzwanie dla całej naszej wspólnoty

    Odpowiedz
  2. Póki rzeczywiście nie będziemy gospodarzami naszej Ojczyzny a skutkiem tego naszej małej ojczyzny,nie ma możliwości normalnego zaspokojenia naszych słusznych potrzeb

    Odpowiedz

Dodaj komentarz do Jan Anuluj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.