Gmina Pawonków: Ekolodzy kontra myśliwi. Incydent podczas odstrzału dzików.

Gmina Pawonków: Ekolodzy kontra myśliwi. Incydent podczas odstrzału dzików.

Zgodnie z treścią komunikatu Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Częstochowie, w miniony weekend w kilku obwodach łowieckich obejmujących swoim zasięgiem powiat lubliniecki, doszło do odstrzału dzików. Do lasu zlokalizowanego pomiędzy Kośmidrami (gm. Pawonków) a Zawadzkiem, przyjechali nie tylko myśliwi z Koła Łowieckiego “Bór” ale też… ekolodzy, którzy skonfrontowali się z uczestnikami polowania.

Lubliniecki.pl dotarł do filmu, na którym uwieczniono wymianę zdań pomiędzy aktywistami, a grupą myśliwych. Ekolodzy mieli ze sobą transparent z napisem: “Polowanie zbiorowe – zbiorowy gwałt na przyrodzie”. W swoich wypowiedziach uznali, że polowanie jest nielegalne, ponieważ nie widzieli tabliczek ostrzegających przez obecnością myśliwych w lesie. Ci z kolei informowali, że przed rozpoczęciem łowów tabliczki zostały zainstalowane przy najważniejszych drogach wjazdowych do lasu. Jedna z protestujących zasugerowała, że członkowie Koła Łowieckiego “Bór” nie potrafią polować, bo muszą mieć ze sobą broń. Kolejna uczestniczka rozmowy zauważa, że ma prawo przebywać w lesie, ponieważ jest on dla wszystkich. Myśliwi zwrócili uwagę jednej z protestujących, że ta ubrana była w kamizelkę z emblematem Poczty Polskiej. Mało składna i dość chaotyczna wymiana zdań nie przyniosła konkretnego rezultatu, dlatego w poniedziałek udało nam się dotrzeć zarówno do aktywistów, jak i przedstawicieli Koła Łowieckiego “Bór” z Kośmidrów. Obie strony zajęły swoje stanowiska w sprawie niedzielnego incydentu.

Przypomnijmy, że odstrzał dzika ma związek z decyzjami jakie z końcem ubiegłego roku zapadły w Ministerstwie Środowiska. Resort argumentuje, że redukcja zwierzyny wynika z zagrożeń wywołanych przez Afrykański Pomór Świń (ASF). Z taką tezą oraz z wieloma innymi kwestiami dotyczącymi polowań, nie zgadzają się ekolodzy – również ci, którzy w niedzielę, w liczbie około 30 osób weszli do lasu w okolicach Kośmidrów – Wziąłem udział w spacerze, ponieważ jest to forma sprzeciwu wobec patologii jakie są obecne w łowiectwie. Jedną z takich patologii są polowania zbiorowe, które są wyjątkowo szkodliwe dla przyrody – pisze Rafał Bednarek, uczestnik akcji – Polowania zbiorowe odbywają się na dużych obszarach. Z jednej strony idą naganiacze, którzy hałasując napędzają zwierzęta wprost pod lufy myśliwych ustawionych na linii strzału z drugiej strony. Podczas polowań zbiorowych często dochodzi do ranienia zwierząt, które potem bardzo często nie są odnajdywane przez myśliwych. Podczas tego typu polowań niepokojone są także zwierzęta gatunków chronionych, rozbijane są grupy rodzinne a na tereny po takim polowaniu bardzo długo nie powracają zwierzęta – dodaje w korespondencji z Lublinieckim.pl.

Przedstawiciel ekologów wskazał również na inne zagadnienia, wzbudzające sprzeciw aktywistów – Bardzo szkodliwym zjawiskiem w łowiectwie jest dokarmianie zwierząt. Dokarmianie kojarzy się z pomocą w trakcie długich, mroźnych zim. Tymczasem myśliwi wywożą do polskich lasów ponad 100.000 ton różnego rodzaju paszy, nie tylko zimą, latem także – uważa nasz rozmówca – Często jest to chleb, pączki, owoce cytrusowe i inne produkty, które nigdy nie powinny trafić do lasu. W miejscach dokarmiania, zwierzęta zarażają się od siebie nawzajem różnymi chorobami (także ASF) i pasożytami. Dokarmianie prowadzi do niekontrolowanego wzrostu populacji, np. u dzików. Zmienia także naturalne zwyczaje żywieniowe zwierząt – W uznaniu ekologa – Logika myśliwych dokarmiających zwierzęta polega na tym aby karmić jak w tuczarni przemysłowej, żeby zwierząt było więcej i zabijać, żeby zwierząt było mniej. Lista zarzutów wobec łowiectwa jest naprawdę bardzo długa i dobrze by było gdyby grono myśliwych zaczęło się wsłuchiwać w głos naukowców i społeczeństwa – kończy Rafał Bednarek.

*    *    *

Do niedzielnych wydarzeń odniósł się również Roman Juściński, Łowczy z Koła Łowieckiego “Bór” – Ekolodzy przemieszczali się za nami do kolejnych rejonów, w których prowadziliśmy swoje działania. Na jednym z odcinków doszło do dyskusji z protestującymi, w trakcie której zwracaliśmy uwagę na konieczność zachowania bezpieczeństwa podczas polowania. Próbowaliśmy również wyjaśnić grupie, że obecność członków koła w obwodzie pomiędzy Kośmidrami a Zawadzkiem spełniała wszystkie wymagane procedury – począwszy od zgłoszenia terminu polowania w ZO PZŁ Częstochowa, przez odprawę, po środki bezpieczeństwa – relacjonuje łowczy. W uznaniu Romana Juścińskiego, żadne z przedstawionych argumentów nie trafiały do protestujących. Jak stwierdził – konfrontacja z ekologami, choć chaotyczna, nie miała znamion agresji – Przykre były jednak sformułowania “mordercy” czy “pańskie ręce śmierdzą trupem”, które usłyszałem pod naszym adresem – przyznaje. Łowczy dodał, że polowanie przebiegło zgodnie z planem. Myśliwi poruszali się po lesie za pomocą “podwody” przytwierdzonej do ciągnika. Pojazd podobny jest do tych, którymi grupy turystów dojeżdżają do Morskiego Oka – Ekolodzy, którzy nie mogli używać samochodów, poruszali się pieszo. Zanim dotarli w rejon polowania, my kończyliśmy swoje czynności i “podwodą” przejeżdżaliśmy w inne miejsce – wyjaśnia Roman Juściński.

Podobnie jak Rafał Bednarek, łowczy również przedstawił swój punkt widzenia w odniesieniu do całokształtu zagadnień związanych z myślistwem. Według przedstawiciela Koła Łowieckiego “Bór”, dokarmianie zwierząt w lasach ukierunkowane jest przede wszystkim na ochronę upraw rolnych. Myśliwi stosują odpowiednią paszę, którą mieszają z ziemią, tak aby dziki mogły żerować w swoim środowisku – Ludzie często nie potrafią zrozumieć roli myśliwych w zarządzaniu lasem – zaznacza łowczy – To właśnie my stoimy pomiędzy Ministerstwem, rolnikami a ekologami. Wiele zarządzeń dociera do nas drogą odgórną. Odmowa odstrzałów może oznaczać konsekwencje dla poszczególnych kół. Krytyka pod naszym adresem nie jest więc do końca słuszna. W ubiegłym roku, decyzją Ministerstwa Środowiska, wprowadzono całoroczną możliwość polowań na dzika – mimo to, wiele kół trzyma się dotychczasowych zasad regulujących odstrzał tylko w wyznaczonych okresach roku. Możemy całkowicie przerwać polowania ale skutki będą katastrofalne dla przedstawicieli innych dziedzin gospodarki – mówi łowczy – Jesteśmy gotowi do merytorycznej debaty z ekologami. Bardzo chętnie przedstawimy swoje argumenty – zapowiada Roman Juściński. Podczas niedzielnego polowania, w obwodzie pomiędzy Kośmidrami a Zawadzkiem, odłowiono jedną sztukę dzika o wadze 30 kilogramów.

  1. Tylko jednego? Szkoda, przez drogę w sobotę w kośmidrach mi przeszło 21 dzikich świń, ale mi nie szkoda. Może pójdą teściowi w szkodę 😀

    Odpowiedz
  2. Rolnik ze wsi pod lasem Styczeń 29, 2019, 9:24 am

    Zapraszam ekologów do pilnowania pola. W kwietniu zasiew. Łąki możecie pilnować od roztopòw, dzików nie braknie. Każdej nocy nowe szkody. Mieszkam w skrzydłowicach, dzików tu od cholery.

    Odpowiedz
    • Kiedys chłopi potrafili robić ogrodzenia,dziś tylko czekaja na pomoc,kasę,a najlepiej gdy-jak niedawno spotkany -rolnik jest także myśliwym. Zarobi i na odszkodowaniach i na dziczyźnie w skupie. A koledzy dokarmią hodowle,by interes nie upadl.

      Odpowiedz
      • Wytłumacz mi jak rolnik zarabia twoim zdaniem na zwierzynie oddanej do skupu? Pojęcia nie masz co piszesz. Strzelam około 25 sztuk co roku i złamanego grosza nie dostałem

        Odpowiedz
    • Dobrze piszesz. Pseudoekolodzy niech pilnuja i szkody placa.

      Odpowiedz
  3. Rdogi rolniku, gdybyś nie siał kukurydzy, nie miał byś problemu z dzikami. Robicie syf w Polsce. Miliony z unii, miliony od państwa i ciągle malo

    Odpowiedz
  4. Drogi rolniku, to nie ekolodzy nauczyli dziki zjadać płody rolne, tylko myśliwi, dlatego po odszkodowania idź do myśliwych. Może też zabezpiecz swoje uprawy odpowiednio, kup sobie psa stróżującego, a nie będziesz musiał płakać nad szkodami.

    Odpowiedz
  5. Gdy miałem psa przy polu w bardzo wygodnej budzie to jakiś kretyn zadzwonił po ekopatrol i mi go zabrali. Nie mam też na tyle pieniędzy, by ogrodzić wszystkie swoje uprawy, a przeciw dzikom to chyba tylko płot z betonu byłby skuteczny, a pewnie itak byście dziury robili bo wasze słodkie kochane świnie muszą coś jesc

    Odpowiedz
  6. Leśny spacerowicz Styczeń 29, 2019, 4:15 pm

    Rolnicy to jeszcze wieksza patologia niż myśliwi. Regulacja ilości zwierząt dzikich może ma jeszcze jakieś uzasadnienie ale trucie nas tablicą Mendelejewa przez antybiotyki w mięsie i środki ochrony roślin w zbożach to idiotyzm na miarę dzisiejszej Polski

    Odpowiedz
  7. Niemce nie mają asf a wybili wiecej dzików niż my przez 2 lata…a dlaczego? bo asf to gospodarczy morderca wam w tych miastach to chyba te sklepowe mieso z mózgu sieke zrobiło ze tego nie widzicie

    Odpowiedz
  8. skoro ekolodzy a raczej paciaciaki podawające sie za ekologów takie mądre to prosze powiedziec jak powstrzymać ASF ? jeśli tylko i wyłącznie dziki to roznoszą ? Czechy Hiszpania itd wszyscy zaczynali od wybijania dzików to co oni wszyscy sa głupcy?? nie to wy jestescie głupcy ze sobie dalecie wmawiac ze dziki sa potrzebne

    Odpowiedz
  9. A koła łowieckie owszem dokarmiają ale dlatego żeby zatrzymać tą gadzine w lasach a dlaczego ? bo wiekszość gadziny jest straszona z lasów przez spacerowiczy… ludzi psy itd.a dzik idzie wiekszości na kukurydze ale i na łąkach i rzepaku robi takie szkody ze gdybyście zapłacili pare razy po parenaście tys zł to by wam sie zmienił pogląd… a waszym zdaniem to co ma ten rolnik hodować skoro świnie chcecie sprowadzac z innych krajów jedzenie tak samo to do czego wy w końcu dążycie?

    Odpowiedz
  10. Nie obrażajcie ekologów. W Pawonkowie byli ekologianie to taki nowy rodzaj szkodnika.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.