Matody manipulacji XXI wieku – interesująca i pożyteczna książka

Matody manipulacji XXI wieku – interesująca i pożyteczna książka

Marcin Niewalda w Metodach manipulacji XXl wieku zestawia katalog znaków ostrzegawczych, które mogą nas uchronić od wpadnięcia do “biegnącego przy drodze rowu“. Zwraca uwagę na wiele kwestii, choć książka jest właściwie broszurą. Na wstępie odsłania strategie stosowane przez markety – posługuje się tu twardymi danymi. Jeśli ktoś myśli, że ma już pełną wiedzę na ten temat, to się może zdziwić!

Dalej Autor radzi, jak nie ulegać manipulacyjnym działaniom, które legitymizuje tyranię. Bo to, nie tylko PRL-owska historia z przebranymi funkcjonariuszami Służb Bezpieczeństwa, ale coś, co może się nam przydarzyć  i dziś. Ciekawie przedstawia “promocję barbarzyństwa jako postępu” w rozdziale – “Zacofanie” Polski. Przytaczając fakty historyczne, wykazuje przewagę średniowiecznej Polski nad Anglią w poziomie wiedzy powszechnej. To w Polsce stosowane były najnowocześniejsze rozwiązania polityczno-społeczne. Kraków już w średniowieczu miał najbardziej nowoczesny system nawadniania i gospodarki ściekami. Autor przypomina polskich odkrywców i dochodząc do obecnych czasów, mówi: Prawa, które wciska nam się dzisiaj z Europy – takie jak prymitywna tolerancja, liberalizm, wolność działania kapitału, separacja polityki od religii (czyli także moralności) – nie mają nic wspólnego z postępem i nowoczesnością. Są to pogańskie praktyki, oparte na miernych pomysłach na człowieka i świat. (s. 37) Jest to działanie – tzw. “pedagogika wstydu”, o której mówi p. Stanisław Michalkiewicz, stosowane wobec Polaków przez polskojęzyczne gremium, próbujące doprowadzić Polaków do psychicznej, a potem fizycznej bezbronności.

Bardzo interesujący jest rozdział zatytułowany Związanie walką. Wywołanie silnej reakcji do walki, która nie ma sensu. Wyjaśnia, używając militarnych przykładów, jak często dziś tracimy czas i energię (broniąc jakichś spraw – głównie w Internecie) na działanie skierowane tam, gdzie “kule” trafiają jedynie w stertę pierza. Jako przeciwdziałanie, wskazuje “aktywne praktykowanie dobra” i od razu dodaje, że to, co “podpowiada honor – należy wykonać”, czyli na przykład, nie pomijać milczeniem faktu wsadzenia polskiej flagi w odchody, ale pamiętać w tym momencie, że przeciwnik właśnie wykorzystuje wrażliwość naszego honoru!

A teraz coś, z czym mogliśmy się zapoznać praktycznie z okazji Święta Nipodległości: posądzenie o nienawiść  (taki tytuł ma też jeden z rozdziałów). Czytamy, że jest to najbardziej podła i bardzo skuteczna metoda manipulacji: Nienawiść  budzi silne emocje. A skoro budzi silne emocje, to się wspaniale nadaje do manipulacji. (…) Wystarczy “doczepić” do niej jakiś fakt –  fałszywy “fakt” i mamy piękną manipulację. (…) Nienawiść jest zła, jeśli dotyczy człowieka, Boga, dobrych spraw. (…) Nie należy nienawidzić człowieka, ale można nienawidzić używanej przez niego ideologii albo metod.(s. 49-51) I najgorszą z możliwych podłości, podsumowuje Autor, jest posądzanie tych, którym zależy na dobru, których działanie wynika z miłości – o niszczącą, szatańską nienawiść!

Już pod koniec tej, ciekawie napisanej książki, możemy przeczytac, o tym co przyczynia się do tego, że zadowalamy się “bylejakością”: Zalew tandetą jest korzystny dla tych, którzy szukają łatwego zarobku. Ale nie chodzi tylko o pieniądze. Prymitywny polityk łatwiej zyska posłuch, gdy społeczeństwo uwielbia szmirę (…) poklask uzyska ten, który stosuje bardziej prymitywne metody.(…) Tandeta jest chwytliwa (…) człowiek otoczony tandetą z biegiem czasu traci zainteresowanie sprawami wyższymi. (…)Tandeta łączy się z krzykliwością i jaskrawością. Jeśli prześledzimy historię, to zauważymy takie właśnie archetypy artystyczne obecne wśród społeczeństw opartych na tyranii i totalitarnym podejściu do człowieka. W tych kulturach los człowieka jest przesądzony, a społeczeństwo stanowi równą masę niewolników.(s. 102-104)

  1. Książki nie czytałem – zaznaczam na starcie. Patrzę na tu wybrane i przytoczone fragmenty. “Miłość”, podobnie jak “nienawiść” jest dokładnie takim słowem-wytrychem i ma dokładnie takie samo źródło. I jest w identyczny sposób nadużywana 🙂 Miłość do ojczyzny, do boga. Ile razy w ostatnich kilku wiekach było to wykorzystywane do upadlania jednych kosztem drugich? System jest tu nieważny. II RP wbrew opinii wielu osób daleka była od ideału i jechała mocno na jedności narodowej, także w nacjonalistycznym zabarwieniu. PRL? Walka klasowa jako przejaw miłości i wiary w określone idee…

    Co zaś do “bylejakości” i tandety, to proszę się przyjrzeć całej naszej scenie politycznej. Populizm aż się wylewa. I nieważne czy spojrzymy na PiS, PO, Nowoczesną czy Kukizowców. Wszędzie ten sam schemat. Fasada jedynie w inne piórka się ubiera, ale z tyłu te same mechanizmy, w ustach podobne frazesy 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.