PKS umarł. Podwójna gra Starosty?

PKS umarł. Podwójna gra Starosty?

Z dniem 1 lutego lubliniecki PKS definitywnie wstrzymał wszystkie wyjazdy autobusów – taką informację podano na oficjalnej witrynie internetowej przewoźnika. Po nieudanej próbie skomunalizowania połączeń przez gminy, spółka przechodzi w stan całkowitej likwidacji. Co będzie dalej i czy wszyscy grali tu czysto?

Sprawa upadku PKS’u podzieliła zarówno samorządowców, jak i opinię publiczną. Jedną grupę stanowili zwolennicy skomunalizowania połączeń przez powiat i gminy. Po drugiej stronie znaleźli się sceptycy, którzy uznali, że taka operacja jest zbyt ryzykowna. W prowadzonych dyskusjach na szczeblu powiatowym, a nawet wojewódzkim, samorządowcy wymieniali się wieloma argumentami, które można skonkretyzować w kilku punktach:

ZWOLENNICY KOMUNALIZACJI:

1) podtrzymanie konkurencyjności na rynku.

2) zagrożenie podwyżkami cen za przewóz w firmach prywatnych.

3) możliwość dostosowywania kursów wedle potrzeb gmin.

4) wykorzystanie wszelkiej dokumentacji w postaci certyfikatów i zezwoleń, będących w posiadaniu PKS’u.

5) niższe wpływy z podatków po likwidacji spółki.

 

PRZECIWNICY KOMUNALIZACJI:

1) nieodpowiedzialne zarządzanie przez dotychczasowe zarządy PKS oraz brak odpowiedniego nadzoru.

2) zadłużenie spółki i zagrożenie wynikające z kolejnych wydatków.

3) przestarzały i drogi w utrzymaniu tabor autobusowy.

4) inni przewoźnicy działający na rynku, dający tym samym nowe możliwości.

5) zbyt późna informacja o planowanej likwidacji, stawiająca gminy pod ścianą.

 

Pierwsze spotkania samorządowców odbyły się w grudniu. Udało się wypracować kompromis, dzięki któremu spółka kontynuowała obsługę pasażerów, mimo, że autobusy miały zatrzymać się 1 stycznia. Podpisano i podano do publicznej wiadomości deklaracje, świadczące o chęci wzajemnej współpracy. Po nowym roku kolejne dyskusje prowadzono nawet w Urzędzie Wojewódzkim. Wydawało się, że strony stopniowo zbliżają się w kierunku komunalizacji, tym bardziej, że samorządowcy usłyszeli w Katowicach zapewnienie o pomocy prawnej i doradztwie w zakresie pozyskiwania dofinansowań zewnętrznych na ratowanie połączeń. W dyskusjach z przedstawicielami gmin uczestniczył Paweł Ludwisiak – likwidator spółki. Posiedzenia inicjował Poseł na Sejm RP – Andrzej Gawron, który przekonywał samorządowców do komunalizacji.

Tymczasem według informacji, do których dotarliśmy – po spotkaniu w Katowicach, odbyło kolejne posiedzenie. 23 stycznia zorganizował je Joachim Smyła, Starosta Lubliniecki, który nie zaprosił już do udziału zarówno posła Gawrona, jak i likwidatora Ludwisiaka. Podczas spotkania nie koncentrowano się na likwidacji PKS. Uczestnicy dyskutowali o tym jak zorganizować transport zbiorowy… po upadku spółki. Taki ruch Joachima Smyły wywołał oburzenie wśród zwolenników komunalizacji. Jak twierdzą – osobne spotkanie z burmistrzami i wójtami spowodowało rozstrojenie dotychczasowych uzgodnień. Samorządowcy zaprzeczyli własnym intencjom, zawartym choćby w oświadczeniu opublikowanym po spotkaniu przeprowadzonym w dniu 11 grudnia: “Mamy świadomość, iż inne przewozy nie zabezpieczą naszym mieszkańcom tej luki, która powstanie po zaprzestaniu działalności PKS Lubliniec” – czytamy w treści oświadczenia.

Stało się jasne, że deklaracja samorządowców o wzajemnej współpracy w sprawie PKS… pryśnie jak bańka mydlana. Chęć podjęcia kolektywnych działań mogła być tylko wyrazem kurtuazji i obawą przed negatywną reakcją społeczeństwa. Mało tego – dotarliśmy do dokumentów, które potwierdzają, że już w 2015 roku ówczesny prezes PKS Lubliniec informował Starostwo o pierwszych problemach spółki. Inny fragment deklaracji wzbudza więc kolejne kontrowersje: “Cała wspólnota samorządowa została postawiona w trudnej sytuacji” – informowały władze, tłumacząc, że o likwidacji przewoźnika poinformowano je na 3 tygodnie przed planowanym zatrzymaniem kursów.

Dzisiaj pozostał już tylko niesmak a decyzja o likwidacji PKS’u stała się faktem. Wiemy też, że tak naprawdę, od samego początku gminy dalekie były od porozumienia w sprawie komunalizacji, choć w pierwszej fazie negocjacji odczucia mogły być inne. Kierując się jednak obiektywizmem, należy wziąć pod uwagę różne opinie samorządowców odnoszące się do problemów wynikających z upadku PKS’u. Postanowiliśmy zatem zajrzeć na wszystkie, najbardziej oddalone od siebie fronty, aby zamknąć stanowiska gmin w jedną całość. Wzięliśmy pod uwagę zwłaszcza wyraziste poglądy, zaznaczając, że opinie nie wymienionych niżej samorządowców ukierunkowane były raczej na pozycję neutralną:

 

Joachim Smyła – Starosta Lubliniecki, odniósł się do spotkania zorganizowanego z pominięciem likwidatora spółki i posła Gawrona:

Spotkania organizowane w Starostwie Powiatowym zawsze mają charakter oficjalny. Również to, które odbyło się 23 stycznia br. miało taki charakter i dotyczyło organizacji publicznego transportu zbiorowego w gminach naszego powiatu. W spotkaniu nie uczestniczył żaden z operatorów świadczących usługi w zakresie transportu publicznego. Wspólnota samorządowa prowadziła szereg rozmów dotyczących tego tematu we własnym gronie, ponieważ sprawa dotyczy tylko i wyłącznie samorządów. Od kilku lat oczekiwana jest nowelizacja ustawy o publicznym transporcie zbiorowym, która nakłada obowiązek podjęcia uchwały w sprawie określenia linii komunikacyjnych na terenie powiatu. W 2016 roku Rada Powiatu podejmując stosowną uchwałę, określiła 4 linie komunikacyjne oraz wskazała głównego operatora tych linii – spółkę PKS Lubliniec. Niestety ustawa do chwili obecnej nie weszła w życie. Z uwagi na fakt, że nowelizacja Ustawy o publicznym transporcie zbiorowym zaplanowana jest na początek przyszłego roku, wspólnota gmin i powiatu, planuje już teraz organizację publicznego transportu zbiorowego. W związku z tym planowane są kolejne spotkania z wójtami, burmistrzami i starostą, podczas których zostaną omówione różne warianty organizacji, w tym również wspólnego przetargu dla organizacji linii powiatowych i gminnych.

Paweł Ludwisiak – likwidator spółki:

Przedstawiłem samorządowcom prognozy ekonomiczne oraz opracowania dotyczące osobnych kosztów jakie poniosłyby poszczególne gminy po decyzji o komunalizacji połączeń. Nie były one wysokie. Przedłużające się rozmowy doprowadziły do decyzji o likwidacji. Rozpoczynamy sprzedaż mienia należącego do spółki. Pod młotek pójdzie całe wyposażenie – od autobusów, po biurka, szafy a nawet szklanki. Na szczęście pracownicy otrzymali propozycję przejścia do PKS Częstochowa. Istnieje też szansa, że tamtejszy przewoźnik będzie zainteresowany obsługą kilku tras na terenie naszego powiatu.

Zbigniew Seniów – Wójt Gminy Koszęcin:

Byłem otwarty na wszelkie możliwości, pod warunkiem, że ktoś zdecydowanie przekona mnie na przykład do komunalizacji. Dyskutowałem z radnymi w mojej gminie, dla których problemy PKS’u wynikały z fatalnego zarządzania spółką i braku odpowiedniej wizji. Liczył się jednak dla mnie przede wszystkim rodzimy samorząd. Gdyby PKS został zlikwidowany, a na terenie Gminy Koszęcin nie funkcjonowałby żaden inny przewoźnik, wówczas nie oglądałbym się na boki i podjąłbym samodzielne rozwiązania w celu zaspokojenia potrzeb naszych mieszkańców.

Zdzisław Kulej – Wójt Gminy Ciasna:

Nie podpisałem listu intencyjnego, ponieważ zbyt późno poinformowano nas o możliwości współfinansowania i zadłużeniu PKS’u, a także ze względu na warunki prawne. Nie zamierzam utrzymywać trupa. (na podstawie Protokołu z Sesji Rady Gminy Ciasna, 18.12.2017 roku – przyp. red.)

Ireneusz Czech – Wójt Gminy Kochanowice, która jako jedyna poparła komunalizację PKS’u w drodze przyjętych uchwał:

Z punktu widzenia naszej gminy, problem możliwej likwidacji może nie być odczuwalny tak mocno jak w innych samorządach. Trzeba jednak podejmować działania wspólne, w skali całego powiatu i szukać rozwiązania dla dobra ogółu” (wypowiedź z 18.12.2017 r.)

Andrzej Gawron, poseł na Sejm RP:

W całym zamieszaniu z likwidacją PKS’u zapomniano o ludziach – pasażerach i pracownikach PKS’u, mieszkańcach naszego powiatu. To oni mają prawo do troski samorządu o ich los, mają prawo do publicznego transportu – taniego, dobrze zorganizowanego, poprawiającego jakość świadczonych usług. Jedynym realnym i sprawdzonym w praktyce sposobem aby to zapewnić jest aktywna rola samorządu. Od kilku lat wszyscy wiedzieli o pogarszającej się kondycji ekonomicznej PKS w Lublińcu. Był czas aby wzorem innych samorządów wprowadzić niezbędne rozwiązania. Niestety, zaniechano tych działań. Starostwo uważa, że jedynie słusznym rozwiązaniem jest zastąpienie PKSu przewoźnikami prywatnymi. Więc stawiam publiczne pytanie – czy rozkłady jazdy udostępnione w internecie są już fizycznie na przystankach? Czy przeprowadzono analizę możliwych wzrostów cen? Czy Starostwo dysponuje cennikami przewoźników i czy je upubliczni? Czy jest plan monitorowania kształtowania się cen? Czy zostało dopilnowane aby informacja o likwidacji kursów PKS’u dotarła do wszystkich osób? Moim zdaniem samorządy nie uciekną od problemu i będą niezbędne dalsze działania, które docelowo zapewnią sprawnie funkcjonujący transport publiczny w naszym powiecie. Nadal deklaruję swoją pomoc w tych działaniach.

 

W oparciu o powyższą wypowiedź Starosty – po konsultacjach z Rzecznikiem Prasowym Starostwa, Dominiką Piątek, udało nam się dotrzeć do projektu Uchwały Rady Powiatu z dnia 15 czerwca 2016 roku. Okazuje się, że w treści dokumentu nie ma nawet wzmianki o PKS Lubliniec, a w dodatku nie znalazł się on w zestawieniu przegłosowanych uchwał na internetowych stronach Starostwa. Podobny wydźwięk miało “Ogłoszenie o zamiarze przeprowadzenia postępowania o udzielenie zamówienia w zakresie publicznego transportu zbiorowego”. Data rozpoczęcia postępowania wyznaczona została na wrzesień 2017 roku jednak ostatecznie zamówienie nie weszło w życie, dlaczego?

– Kolejna nowelizacja Ustawy o publicznym transporcie zbiorowym zaplanowana była na dzień 1 stycznia 2018 roku. Artykuł, który mówi o transporcie publicznym obliguje do podjęcia działań, związanych z przeprowadzeniem postępowania o udzielenie zamówienia w zakresie publicznego transportu drogowego. W związku z powyższym Starostwo przygotowało ogłoszenie, wskazując przewidywany termin realizacji zadania na wrzesień 2017 tak, aby od 1 stycznia 2018 r. móc w pełni realizować ustawę – wyjaśnia rzecznik prasowy Starostwa. Powiat tłumaczy się odwlekaną nowelizacją Ustawy lecz pominięcie PKS w treści obu dokumentów… daje do myślenia i kłóci się z wypowiedzią Joachima Smyły.

W tak niejasnych okolicznościach spółka z 70 letnią tradycją – przechodzi do historii. Oprócz wymienionych przez nas powodów, które wpłynęły na taki a nie inny obrót sprawy, można wymienić jeszcze wiele innych wątków. Mówi się chociażby o wewnętrznych tarciach na tle politycznym, choć nikt oficjalnie nie wplata tej kwestii w dyskusję na temat PKS’u. Od 1 lutego wszelkie rozmowy przekierują się na inną płaszczyznę. Przed samorządowcami trudne zadanie polegające na logicznym ukształtowaniu sieci komunikacji zbiorowej… a zamknięty już temat proponowanej komunalizacji PKS’u ewidentnie pokazał, że ciężko jest wypracować wspólny mianownik.

Upadek spółki, a więc, jak się okazało – pozbycie się zbędnego balastu, uwierającego większość samorządowców, nie musi oznaczać, że kolejne dyskusje będą łatwiejsze. Poczynaniom władz przyglądają się właściciele firm, które utrzymują się na rynku. Oni również kalkulują – co będzie dla nich opłacalne i na co mogą sobie pozwolić po ogłoszeniu przetargów lub zamówienia zbiorowego. Czy obsłużą oni wszystkie miejscowości? Czy będą żonglować cenami?

Kto wie, czy dopiero teraz nie rozpocznie się prawdziwa batalia, w której (przy okazji) każdy przedstawiciel gminy będzie próbował ugrać jak najwięcej dla swojego terytorium – zwłaszcza w rozpoczętym właśnie roku wyborczym. Z każdym tygodniem może również narastać presja mieszkańców, podzielonych tak samo jak samorządowcy. Pomimo wszelkich starań, grupa popierająca komunalizację, musi pogodzić się z inną wizją Starosty, burmistrzów i wójtów, ale i tutaj nie ma gwarancji, że jest to ich definitywna porażka. Wszystko zweryfikuje przyszłość…

  1. przez ostatnie 10 lat mieszkancy miasta słyszeli o złym zarządzaniu PKSem i o tym ze jakis nieudolny baran posadzil tam nieudolnego barana do zarządzania i efekt jest taki jak widac, więc dziwne że jestescie zdziwieni

    Odpowiedz
  2. Popieram – było złe zarządzanie. Nikt o tym nie mówi tylko o próbie ratowania PKS-u, a co za tym idzie to DALSZEGO FINANSOWANIA NIEUDOLNEGO ZARZĄDCY SPÓŁKI. Zapewne jemu się krzywda nie stała tylko niewinnym kierowcom i pracownikom, którzy stracili pracę.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz do zrozpaczony Anuluj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.