TO JUŻ SIĘ DZIEJE! Pojawił się już w Polsce precedens: „rodzic A” i „rodzic B” zastępują matkę i ojca!

TO JUŻ SIĘ DZIEJE! Pojawił się już w Polsce precedens:  „rodzic A” i „rodzic B” zastępują matkę i ojca!

Instytut Ordo Iuris poinformował o groźnym precedensie. Naczelny Sąd Administracyjny uznał żądania dwóch kobiet, by wpisać je jako „matkę” i „ojca” do aktu urodzenia dziecka.

            “Aktywiści LGBT publicznie ogłosili, że będą wszczynać postępowania sądowe tylko po to, by wymusić zmianę prawa. Przed kilkoma miesiącami do polskiego Trybunału Konstytucyjnego trafiły trzy skargi zgłoszone przez homoseksualnych aktywistów. Żądają, aby Trybunał Konstytucyjny wymusił formalizację w Polsce związków jednopłciowych. Podobne skargi skierowali do Trybunału Strasburskiego. Ciągle wszczynane są kolejne postępowania, po to tylko, aby tworzyć wyłomy w naszym systemie prawnym.

Tam, gdzie ze względu na sprzeciw społeczeństwa nie da się narzucić ideologicznych postulatów LGBT w normalnym procesie tworzenia prawa, lobby homoseksualne próbuje wykorzystać do tego sądy. Udało się to w USA i w części krajów Europy, a dzisiaj taka ofensywa jest prowadzona w Polsce.

Wielka sądowa ofensywa LGBT

Wydany w czerwcu wyrok w sprawie Coman, w którym trybunał luksemburski nakazał Rumunii uznawanie układów jednopłciowych zawartych za granicą, pokazuje, że instytucje sądownicze mogą skutecznie zostać wykorzystane do narzucenia państwom ideologicznego dyktatu. Wcześniej wiele podobnych orzeczeń wydał Trybunał Strasburski, który np. w słynnej sprawie Oliari przeciwko Włochom nakazał temu krajowi wprowadzenie przywilejów dla związków jednopłciowych. Również polski Sąd Najwyższy w ostatnich latach nadał szereg przywilejów jednopłciowym konkubinatom. Uchwała tego sądu pozwala od dwóch lat na odmowę odpowiedzi na pytania prokuratora mężczyźnie, który stwierdzi, że utrzymuje kontakty seksualne z innym mężczyzną oskarżonym o ciężkie przestępstwa.

Zmasowana kampania wymierzona jest teraz szczególnie w te kraje Unii, które nie uznają układów jednopłciowych. Na celowniku poza Polską znalazły się m.in. Bułgaria, Słowacja i Łotwa. Wymuszeniu zmian dotyczących subkultury LGBT ma służyć przenikający do Europy system prawa precedensowego, zgodnie z którym – nierzadko kontrowersyjne – rozstrzygnięcia sądowe wpływają na cały system orzecznictwa.

 Nie mamy wątpliwości, że na naszych oczach rozgrywa się decydująca walka o kształt społeczeństwa, a tym samym o przyszłość Polski i Polaków. Dlatego interweniujemy przed sądami, gdzie toczą się postępowania wszczęte przez organizacje LGBT. Przygotowaliśmy opinie amicus curiae dla Trybunału Konstytucyjnego, w których wykazywaliśmy, że roszczenia LBGT są całkowicie bezzasadne, a obowiązujące przepisy zgodne z Konstytucją RP.

Występowaliśmy także przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a nawet Trybunałem Konstytucyjnym Rumunii. Wszędzie tam broniliśmy prawdy o małżeństwie i rodzinie. Nasz wpływ na rozstrzygnięcie tych spraw może być jeszcze większy, jeżeli będziemy mogli się w nie włączać już na wczesnym etapie. Dlatego chcemy objąć naszym programem interwencji wszystkie sprawy wszczynane przez aktywistów LGBT. Zależy nam też, żeby każdy nieprawidłowy wyrok jak najszybciej spotkał się z naszej strony z merytoryczną krytyką – tak w mediach, jak i w czasopismach prawniczych.”

  1. jakieś źródło? konkret?

    Odpowiedz
    • Źródła są na portalach frondy czy dziennika narodowego. To list Jerzego Kwaśniewskiego z Ordo Iuris. Użyj wyszukiwarki na pogrubionych w artykule fragmentach. Są żywcem wyjęte z tego listu. Konserwatyści chcą prawa dla siebie, bez oglądania się na mniejszości i to co oni uznają za właściwe. Stąd problem gdy przychodzi nadania tych samych praw mniejszościom. Od razu wołanie o wypaczeniach, patologii itp. Jeśli zaś badania okazują się niezgodne z ich odczuciami i oczekiwaniami to są uznawane za stronnicze czy sponsorowane. Ogólnie organizacja ta ma na pieńku z wieloma grupami społecznymi, bo była odpowiedzialna za choćby sprawę ustawy aborcyjnej i protestu czarnych parasolek. Nie zgadzasz się z nimi choćby w jednym punkcie to Cię do piekła wyślą 😉 Nie znają czegoś takiego jak kompromis. Dla nich problemem jest nawet uznanie takich samych konsekwencji prawnych w przypadku małżeństw jedno- i różnopłciowych. Bo jak to… Testament czy inne konsekwencje prawne dla małżonków tej samej płci? Niedopuszczalne! Małżeństwo tylko różnopłciowe jest usankcjonowane w Piśmie Świętym jako jedyne dopuszczalne. Dla mnie ich podejście jest nacechowane dość mocnym anachronicznym konserwatyzmem katolickim. Dyskusja z nimi jest ciężka, o ile nie niemożliwa. Ani kroku wstecz i takie tam. Syndrom oblężonej twierdzy. Do nich dołączają się grupy prawicowe i mamy potem kocioł, bo często podpierają się danymi anegdotycznymi i własnym mniemaniem, a nie badaniami naukowymi. Taki trochę ruch antyszczepionkowy. Twierdzą, że robią coś w dobrej wierze, ale efekty tych działań są conajmniej wątpliwe, o ile nie szkodliwe społecznie. Problem polega na tym, że mają bardzo silne lobby w obecnym rządzie i wpływają na polskie prawo dość mocno. Jeśli prześledzisz przez ostatnie kilka lat najbardziej kontrowersyjne ustawy lub projekty, to niemal zawsze za nimi stoją.

      Odpowiedz
      • Helena

        Witam! Jeśli chodzi o tekst, to praktycznie cały jest cytatem, stąd cudzysłów i kursywa. Kompromisy można zawierać w wielu sprawach, ale są takie, które temu nie podlegają. Nie można kogoś trochę zabić, a trochę nie zabić, prawda? (to, do wspomnianej ustawy aborcyjnej).
        Polecam obu Panom posłuchanie wypowiedzi psychologa klinicznego Jordana Pettersona na różne tematy, tu akurat o patriarchacie: https://www.youtube.com/watch?v=KPtie4efAEU&app=desktop
        A to – niżej, do prawnego sankcjonowania związków jednopłciowych. Testament, czemu nie, to sprawa prywatna i w każdym momencie dostępna – w Polsce też. I wszelkie inne notarialnie poświadczone prywatne umowy. Jak najbardziej – mamy takie możliwości!
        “Homolobby mówi o „homofobii” zamiast o homorealizmie.
        W „Gazecie Wyborczej” pod koniec maja 2005 roku ukazał się tekst pt. “Dziesięć argumentów przeciw” – ks. Dariusza Oko, w którym przedstawił filozoficzne, socjologiczne, medyczne i teologiczne racje przeciwko homoseksualizmowi. Został potem zasypany anonimowymi wyzwiskami, były też poważne groźby. Uszkodzono mu samochód, ale udało mu się uniknąć wypadku. Rozpoczęła się zmasowana publiczna nagonka.
        Teraz kilka danych, głównie z raportu lekarzy Kanady (J. Shea, J. K. Wilson i inni), Małżeństwo gejowskie i homoseksualizm. Raport i komentarz medyczny.
        Dowiadujemy się z niego między innymi, że aktywni homoseksualiści statystycznie 4 razy częściej popadają w depresję, 6 razy częściej próbują popełnić samobójstwo. Żyją przeciętnie, zależnie od form i intensywności swojej aktywności, o 8-20 lat krócej, niż pozostali mężczyźni.
        Geje stanowią w Kanadzie 70 %, a w Niemczech 60 % – chorych na AIDS. Zatem prawdopodobieństwo zachorowania na tę nieuleczalną chorobę jest u nich odpowiednio około 73-85 [!] razy większe, niż u innych. Podobnie jest z innymi chorobami zakaźnymi. Np. w Szkocji większość chorych na kiłę to mężczyźni homo- lub biseksualni. Oznacza to zatem, że w całej reszcie społeczeństwa, łącznie z pracownicami agencji towarzyskich i ich klientami, chorych na AIDS i inne choroby weneryczne jest łącznie około 2 razy mniej, niż wśród czynnych homoseksualistów, którzy według najbardziej wiarygodnych badań w Kanadzie i w Stanach Zjednoczonych stanowią mniej, niż 2 % ludności.
        Ten stan epidemiczny, szczególnie w ich komunach, jest prostą konsekwencją ich stylu życia. Przyczyną jest niesłychany promiskuizm, którego się dopuszczają. 75% spośród najbardziej znanych, zdeklarowanych gejów USA przyznało, że miało w życiu więcej, niż 100 partnerów seksualnych, a 28% wyznało, że więcej, niż 1000 (!).
        W Kanadzie aż 43% chorych na AIDS gejów dalej uprawia seks bez żadnych skrupułów, świadomie siejąc zakażenia wśród swoich partnerów. “Związki” homoseksualistów trwają przeciętnie 1,5 roku i to jeszcze w czasie ich trwania mają średnio 12 innych partnerów. Używa się wśród nich pojęcia “małżeństwa z założenia bez wierności” – jak pojęcia kwadratowego koła. W dodatku w tych związkach dochodzi 2-3 razy częściej do aktów przemocy, niż w normalnych małżeństwach. Tak więc sami dla siebie nawzajem są o wiele większym zagrożeniem, niż ktokolwiek z zewnątrz ich kręgu. Jakże często ich życie pod względem zdrowotnym, psychicznym i fizycznym oraz społecznym jest katastrofą, koszmarem. Jak wstrząsające są świadectwa ludzi, którym udaje się wyrwać z tego kręgu.
        Trzeba też dodać, że wśród homoseksualistów o wiele częściej zdarzają się przypadki pedofilii. Okazuje się, że w roku 2004 wszystkie akty pedofilii, o których donosiła w Polsce prasa, w 40% miały charakter homoseksualny.”

        Odpowiedz
  2. Powiedzmy, że różne jego opinie (bo nie są to fakty, ale po prostu jego opinie) jednym podejdą, innym nie. Facet zna się na psychologii i umie to wykorzystywać, natomiast nie jest to prawda absolutna oraz jedyna. Zwyczajnie wykorzystuje swoją wiedzę w zakresie psychologii, by własne racje przedstawiać jako słuszne. Natomiast nie bazuje tutaj na dowodach naukowych ale odwołuje do ogólnie przyjętej i konserwatywnie rozumianej “kultury zachodniej”. Stąd przykładowo nie opiera się często na tym co znamy z psychologii ostatnich 2-3 wieków, ale odnosi do religii i chrześcijaństwa. Tymczasem jak już w innych miejscach pisałem, bazowanie na religii jako źródle jest z założenia niepoprawne, gdyż narzuca ową religię jako absolut i kryterium oceny oraz jej perspektywę widzenia. Chciała by pani jako chrześcijanka być oceniana z punktu widzenia islamu lub hinduizmu? Nie sądzę. A to właśnie ów doktor robi, tylko że po prostu umiejętnie i ostrożnie. Dlatego też zapewne może go wielu uznawać za osobę odpowiednią (dzielą te same przekonania), ale to tak naprawdę umiarkowany konserwatysta. Po prostu nieco bliżej centrum niż wielu innych, którzy uznają się za konserwatystów.

    Z chorobami to owszem prawda, ale zastanów się na ile jest to efekt faktycznej rozwiązłości, a na ile przykładowo wpływ środowiska. Czy osoba wywodząca się z normalnej rodziny będzie przykładowo poddana ostracyzmowi społecznemu takiemu samemu jak osoba z rodziny homoseksualistów i tym samym skłonność do samobójstwa będzie ta sama? Przemoc także tutaj jest efektem właśnie podobnego podejścia wobec jednej lub obu osób w związku. To kolejna kropla, która w końcu może przelać kielich. A czemu skupiają się w swoim środowisku? Można to porównać do utworzenia pewnego rodzaju getta. Zarówno fizycznie jak i mentalnie. Przez ogromną ilość czasu osoby takie spychano na margines społeczny, izolowano, torturowano by “unormalnić”. Im coś bardziej jest spychane na margines, tym większa szansa, że będzie się w jakiś sposób manifestowało. Im mocniejszy nacisk, tym bardziej bryźnie przy eksplozji.

    Badania opierają się w głównej mierze na danych północno-amerykańskich w tej kwestii. Gdy mowa o Europie badań tych jest mało i są na niewielkich grupach robione, więc trudno jakieś uogólnienia pisać niestety czy sensowne wnioski wyciągać. Bardzo często dane opierają się więc o statystyki kryminalne, więzienne, policyjne. To zaś jest wycinek społeczności, do tego patologiczny. Ameryka zaś jako “wyznacznik” w bardzo wielu aspektach dość mocno różni się od krajów europejskich. Można pewne rzeczy na podstawie badań tam przeprowadzonych próbować sprawdzać na gruncie europejskim, ale pod kątem społecznym czy psychologicznym jest jednak trochę różnic, które sprawiają, iż nie da się wszystkiego przenosić w którąkolwiek stronę i oczekiwać tych samych wyników. Co do zaś statystyki pedofilii nie zauważasz tutaj tego, że podając ten przykład bardzo łatwo się naciąć? Jeśli nie rozumiesz to wytłumaczę… Wyróżniamy dwa rodzaje pedofilii: prawdziwą i zastępczą. Wrzuć to teraz do naszego kraju. Mamy sytuację, gdy homoseksualista faktycznie ma pociąg do nieletnich i stara się go realizować. Ale możemy mieć też sytuację, gdy homoseksualista nie ma partnera, ukrywa się ze swoją orientacją z powodów społecznych. Czy aby wtedy nie jest prawdopodobne, że zacznie szukać osoby młodszej i słabszej? Czy to nie jest ogólny model zachowania, że szuka się słabszej “ofiary”? Tą dziecko jest niewątpliwie. Pozostanie więc nierozpoznany jako homoseksualista i możliwe, że dziecko też nie będzie w stanie go rozpoznać czy wręcz nie będzie chciało przyznać do tego (znów presja społeczna) co się stało. Wkraczamy na bardzo śliski grunt, gdzie orientacja seksualna i społeczeństwo oraz jego poglądy potrafią z obu stron skończyć się radykalnymi działaniami. W tym kontekście osadź 40% homoseksualistów. Dorzuć do całości obrazu jeszcze fakt, że według danych 2/3 ofiar pedofili to dziewczynki. Zmienia to nieco obraz. Prawda? Jaki mamy obraz pedofila? A teraz dorzucamy homoseksualizm na poziomie 40% i.. kurcze… Coś tu nie gra. Skoro 40% to homoseksualiści to zakładamy, że to faceci, którzy molestować będą chłopaków i tym samym zdecydowanie odsetek molestowanych dziewczynek powinien być mniejszy. Dodatkowo wyszło by na to, że wśród pedofilów są w zasadzie jedynie mężczyźni. W zasadzie nie znamy przecież zjawiska kobiet-pedofilek. A raczej nie chcemy go dopuścić do świadomości. Bo przecież pedofilia to nie jest jedynie ograniczenie do aktu seksualnego z nieletnią osobą. Tymczasem kobietę-pedofilkę możemy uważać za troskliwą kobietę. Tak naprawdę nie znamy skali tego zjawiska i wypieramy je. Wystarczy zwrócić jednak uwagę, że przez ostatnie lata coraz częściej słyszy się o takich sytuacjach. Pytanie się rodzi więc czy tego nie było, czy może po prostu tego nie rozpoznawano. Bardzo istotne jest więc umieć zadawać właściwe pytania i patrzeć szeroko, poza własne horyzonty myślowe, oraz starać szukać odpowiedzi także poza nimi. Jeśli bowiem uważam, że czyjeś poglądy lub dane mi pasują ze źródła i je akceptuję, ale niezgodne z moimi poglądami, z tego samego miejsca ignoruję, to zwyczajnie wybiórczo z nich korzystam. Dlatego ja do każdych danych podchodzę ostrożnie i przede wszystkim szukam informacji o samym badaniu, jego metodologii oraz staram osadzić to w jakimś kontekście na ich podstawie. Na tym poziomie już można się nieraz uderzyć o to czy było wykonane rzetelnie. Jaki był dobór osób, ile ich było, czy reprezentacja społeczna była wiarygodna, czy nie popełniono jakichś błędów, czy założono pewien błąd lub kłamstwo osób i w jaki sposób starano to zniwelować/wykryć, bo przecież do wariografu każdego nie podpięto, że o fakcie możliwości jego oszukania nie wspomnę 🙂

    Co zaś do prawa w Polsce, to zalecam zapoznać jak to u nas wygląda, bo w ogólnym jego pojmowaniu i wykładni, partner homoseksualny jest osobą obcą. Tak bowiem w naszym kraju jest prawo skonstruowane, że większość praw w związku nabywa się poprzez małżeństwo. Te zaś w naszym kraju między osobom tej samej płci nie może być zawarte. Tym samym pary takie żyją w konkubinacie (też nie uznawanym przez nasze prawo), a nie małżeństwie i z racji tego ich status prawny jest taki, jakby to były osoby sobie obce. Wszędzie muszą mieć upoważnienia, a z części rzeczy nawet wtedy nie mogą korzystać. Nawet jeśli spiszą testament, to rodzina może bez problemu go podważać. Musiałby być spisany w obecności prawnika, potwierdzony notarialnie i tak dalej. Nadal istnieje bowiem coś takiego jak zachowek. Jeśli rodzina podważy testament, to partner może skończyć na ulicy, mimo że partycypował w zakupie mieszkania i tak dalej. Na wszystko musiałby mieć kwity. Wszystkie nieruchomości i ruchomości z wyszczególnieniem, kto za co i ile zapłacił. Ogólnie w Polsce bardzo wiele uprawnień znanych małżeństwom różnopłciowym, parom jednopłciowym nie przysługuje. Powiem ciekawszą rzecz… W sytuacji gdy ktoś decyduje się zmienić płeć i jest w związku małżeńskim, jest to w zasadzie równoznaczne z unieważnieniem małżeństwa. Także gdy obie osoby chcą dalej w nim trwać, bo przykładowo mają biologiczne dzieci już. Sądowo i tak wbrew woli małżonków może to się stać. W kwestiach prawnych jesteśmy baaaaaaaaardzo daleko za resztą Europy. Doszło już przykładowo do sytuacji, gdy odmawia się przyznania obywatelstwa dziecku osoby pochodzącej z Polski, gdy okazuje się, iż ów rodzic jest w związku jednopłciowym. Podobne problemy są z ubezpieczeniami, prawami socjalnymi (alimenty, dodatek opiekuńczy renty, emerytura), dorzuć podatki i wiele innych drobiazgów, gdzie w zasadzie wszędzie dasz dowód jako małżonek/małżonka i jest cacy, ale w przypadku jednopłciowych związków na wszystko konieczne upoważnienia i papiery bo kopanie się z koniem w praktyce jest. I tak ostatecznie kończy się na dobrej woli (lub nie) administracji czy osób decyzyjnych. Naprawdę… Jeśli ktoś twierdzi, że w Polsce pod kątem prawnym można mówić o choćby zbliżonych prawach to zdecydowanie nie wie co mówi/pisze. Mamy bardzo dużo do podciągnięcia w kontekście prawnym, a co dopiero mentalnym. Wystarczy spojrzeć na przemoc wobec dzieci, które przyznają się do bycia homoseksualistami. Przemoc wobec nich ma miejsce głównie w… szkole. Nie tylko ze strony uczniów, ale także nauczycieli. To niby czemu potem mają nie mieć skłonności do depresji czy samobójstw? Statystykę też trzeba umieć osadzić i ocenić w określonym kontekście. Suche liczby, w oderwaniu od niego, bardzo często potrafią stać się półprawdą czy niedopowiedzeniem, z których można wyciągać skrajnie odmienne wnioski.

    Żeby była jasność… Jestem osobą heteroseksualną. Mam żonę, córkę, poglądy w dużej części pokrywają się zapewne i z tym co Ty uważasz za normalne. Natomiast wiele jest we mnie też z liberała i uważam, że jeśli mówi się o równości, to ma to szersze znaczenie i nie jest to z podtekstem “wszyscy są równi, ale ci co myślą jak ja, są równiejsi”. Człowiek to istota społeczna i każdy zasługuje na równe traktowanie oraz ma także niezbywalne prawo do miłości, w której nie powinna mieć miejsce agresja fizyczna/psychiczna. Łatwo bowiem inaczej pomylić skutek z przyczyną.

    Odpowiedz
    • Helena

      Witam! Do każdego działania, analizowania, myślenia nad czymkolwiek potrzebny jest mocny i spójny system wartości. Bez tego oparcia można podryfować w każdym kierunku – takie jest moje doświadczenie! W wypowiedziach Pana jest taka “różnorodność” (w której Pan widzi własne bogactwo), ale ja znajduję dużo tendencyjnych poglądów, których korzeniem jest wiara w nieistnienie Transcendencji. Nie odniosę się do każdej Pana myśli – tu przedstawionej, bo prowadzi to tylko do przerzucania się argumentami. W/g tego kryterium, Pan też nie jest obiektywny. Zarzucając brak obiektywizmu osobom wierzącym w Boga, w czym dopatruje się Pan tendencyjności ich myślenia, nie bierze Pan pod uwagę tego, że Pana “obciąża” wiara ateisty!
      Jedna tylko sprawa – homoseksualizm jest głównie uzależniony od wpływów środowiska, genowa, może być co najwyzej – podatność. Zachowania homoseksualne mogą mieć miejsce w okresie dojrzewania, często przypadkowo, albo jako wyraz poszukiwania własnej tożsamości – kształtującej się dopiero. Dziś, przez wpływ nasycania “pozytywnym” homoseksualizmem masowej kultury, może to być po prostu ciekawość. Jeśli na tylu poziomach wychowujemy – umożliwiając dojrzewanie, to w dziedzinie płciowości jest to niezbędne. Dziecko w szkole, dorastający młody człowiek, potrzebują oparcia w osobach dojrzałych. Młode osoby zachowując się, często prowokacyjnie, wobec niedojrzałych-dorosłych (warto, mocno zastanowić się nad kryteriami dojrzałości we wszystkich życiowych aspektach!), mogą się zetknąć z chwiejną lub niekulturalną reakcją wobec siebie. PS. Spojrzałam na podesłaną przez Pana stronę, gdzie była mowa o “zbieżnościach” statystycznych i prezentację na You Tube, z której ona pochodziła. Moja pierwsza myśl była taka: po co, z jaką intencją, ktoś inteligentny przeznacza tyle czasu na coś, co nic dobrego nie daje? Dobro, jako takie istnieje! Dzięki niemu żyjemy! Doszłam do wniosku, że tak jak dla większości (mało wymagających), matrixem jest głupkowaty, prymitywny kabaret, tak dla tych, co lubią intelektualną gimnastykę jest “drążenie dla drążenia” – rodzaj zabawy kręcącej się wokół własnego “ego”.
      Tu jest prawdziwe intelektualne wyzwanie! jest nawet wątek szczepień:) : https://www.youtube.com/watch?list=PLbisLMVE0UkbgqOg1hx71VlEt_riZ3GHt&v=C66vZhd4a7A&fbclid=IwAR0akBThPjMBdONaOGW0il8kRTivuf1L2pOTBwitQaIFpECP2dtlwjFl2zI&app=desktop

      Odpowiedz
  3. Jak już napisałem, nie oczekuję odpowiedzi na wszystko. Bardziej jest to punkt zaczepienia do ewentualnej dalszej dyskusji. Które zostaną podjęte pozostawiam do wyboru. I owszem, też nie mogę mówić o sobie jako obiektywnym i nawet już przy innym poście to wspomniałem, iż jestem efektem własnych doświadczeń i mają na mnie wpływ. Tylko chciałem wyjaśnić, iż nie jestem ateistą. Już wspomniałem w innym poście, iż jestem agnostykiem. Ani nie wykluczam, ani nie potwierdzam istnienia istot wyższych. Uznaję, że żadna strona nie przedstawiła mi dowodu na swoje racje, więc tkwię pomiędzy. Co do systemu wartości jak najbardziej się zgadzam. Powinniśmy go mieć, natomiast niekoniecznie musi to być w mojej opinii oparte o istoty boskie. Do pewnego stopnia jest to bowiem wygodnictwo. Zrzuca się wtedy “myślenie” o moralności na te istoty lub ich przedstawicieli ziemskich otrzymując w zamian gotowe schematy zachowań. O ile osoba jest inteligentna, nie jest to problemem i są to dla niej jedynie “drogowskazy postępowania”. Jeśli jednak przestanie ktoś na tych schematach (a to nie jest rzadkie), to już niestety prosta droga do powstania radykalizmu religijnego. Brak krytycyzmu wobec instytucji kościelnych jest przyczyną wielu problemów na przestrzeni wieków. Nie tylko w chrześcijaństwie. Od razu zaznaczam, że nie ma to nic wspólnego z samą ideą. Praktycznie wszystkie największe religie świata mówią o miłości i szacunku, także wobec innych religii. Kto nie wierzy, niech poczyta jaki stosunek do chrześcijaństwa opisuje choćby Koran. On wręcz nakazuje traktować nas jako starszych braci w wierze, tak jak chrześcijanie traktują Żydów. Bo wszystkie trzy to religie judeochrześcijańskie. To co jest problemem to interpretacja odpowiednich zapisów tej księgi. Stąd i oni mają swoje odłamy liberalne oraz radykalne. To samo mamy w chrześcijaństwie przecież od początku. Czy nie dlatego powstało najpierw prawosławie, a potem zaiskrzyła reformacja?

    Film porusza wiele rzeczy, które są mi znane od lat. Filmy z tego kanału nieraz przeglądałem, aczkolwiek z racji doboru treści bywa kontrowersyjny, gdyż porusza wiele teorii spiskowych, co w oczach wielu osób go dyskwalifikuje. Samo aluminium jest na cenzurowanym od dawna właśnie z reakcji jego reagowania z żywnością. Garnki aluminiowe czy folia aluminiowa odradzane były w kuchni od naprawdę wielu lat i zalecano zastępowanie ich szkłem czy stalą nierdzewną. Tu z kolei jednak wchodzą z kolei powłoki mające zabezpieczyć stal przed czynnikami utleniającymi (powłoki antykorozyjne) jak chrom czy nikiel. Odnośnie wody to sytuację też znam dobrze. Czy wiesz, że w Lublińcu akurat są stosowane inne środki do uzdatniania wody? Oprócz znanego chloru stosuje się także ozon. Dodatkowo woda w naszych okolicach ma dość wysoki poziom fluoru. Stąd nie powinniśmy używać pasty z fluorem, bo dostarczamy go wtedy w ogromnych ilościach do organizmu, a on też nie jest neutralny dla nas. Info możesz potwierdzić w lublinieckich wodociągach. W końcu badają wodę nie tylko pod kątem mikroflory zanim wpuszczą ją do sieci. Dzięki temu dowiesz się co wychodzi z filtrów. W kranie może być coś nieco innego (stan rur przesyłowych), ale z grubsza powinno być prawie to samo. Aluminium jako adjuwant także znam od kilku lat. To co jest problemem to pewne niezrozumienie przez ludzi chemii. Nikt o zdrowych zmysłach nie spożywałby chloru, bo to przecież środek silnie żrący i broń chemiczna. Codziennie jednak spożywamy go w postaci różnego rodzaju soli, czyli chlorków i w zasadzie nic nam nie jest (tak, wiem że nazywamy sól kuchenną białą śmiercią – podobnie jak cukier). O tym, że nasz organizm i kwas solny nie są sobie obce chyba nie muszę wspominać (kwas żołądkowy). Tym samym szafowanie wszędzie jakąś substancją jest często zwyczajnie na wyrost i ma wywołać strach. To samo jest przykładowo z substancjami i związkami różnymi. Część występuje naturalnie w potrawach, ale obtrąbia się je jak zło. Przykładem jest gluten. Niezbędny dla prawidłowego trawienia, natomiast zrobiono z unikania go modę. I nie mam tu na myśli chorych na celiakię czy mających nietolerancję glutenu, bo to jest problem dla nich poważny, ale zwyczajnie głupie zrobienie z tego mody, która tak naprawdę jest dla naszego organizmu szkodliwa.

    Gdy mowa o homoseksualizmie to jak najbardziej też się zgadzam z tym co i Ty twierdzisz. To wpływ środowiska, a genetycznie jest jedynie pewne uwarunkowanie. Swoją drogą ów filmik który podrzuciłem wtedy także o tym wspomina. Natomiast podejście, które pokazujesz i postulujesz to nie jest wcale rozwiązanie. Dla mnie to spychanie go do tabu. Jeśli będziemy udawali, że tego nie ma i piętnowali, to on wcale nie zniknie. Zejdzie jedynie do podziemia, o którym nie będziemy nic wiedzieć. Ludzie homoseksualni będą tworzyli normalne rodziny, bo taka jest i była presja społeczna. Natomiast czy jest to rozwiązanie problemu czy jedynie odsunięcie go od siebie? To także niszczenie rodziny jako podstawowej komórki społecznej. W mniejszym może nieco stopniu jedynie. Teraz bardziej od środka, gdyż nie możemy być pewni czy osoba z jaką mamy żyć nie jest po prostu zakamuflowanym homoseksualistą, który kiedyś może się ujawnić. Zamiast rozwiązywać problemy jakie mogą z tego wyniknąć – spychamy je na margines oraz nie chcemy o nich słuchać oraz pogłębiamy tak naprawdę. Posługując się, dość czarnym, humorem wmawiamy sobie i innym, że nasz przodek był kapralem w wojskach inżynieryjnych z zakresu elektryki, stąd dwa pioruny jako oznaczenie 😉

    Ale wracając do tematu dlatego tak istotna jest właściwa i możliwie pełna edukacja seksualna. Aby nie musiano się rozglądać po bokach w poszukiwaniu odpowiedzi. Tutaj to nie szkoła powinna być podstawą działań ale rodzice i najbliższa rodzina. Konserwatyści w tym względzie niestety wychowanie zrzucają na jak najpóźniejszy okres oraz unikają, bo jest dla nich zwyczajnie wstydliwy. To jak ma być lepiej, skoro przeszkadza w tym zaściankowość i związana z tym pruderia, czyli świętoszkowatość na pokaz? Liberalizm ma swoje ciemne strony i jedną z nich jest erotyzacja przestrzeni publicznej. Problemem jest tu jednak nie treść, ale kontekst. Warto zwrócić uwagę, że to nie ona sama jest przyczyną problemów, ale system “nagród”. Skoro za konkretne działania uzyskujemy szybką “gratyfikację”, to wielu idzie tą łatwiejszą drogą. Bez motywacji i nagrody nie podjęto by określonych działań. Nie ma tymczasem nic w kontrze do tych działań. Jedyne co dochodzi to system kar. Metodą kija samego nic się nie ugra i jest to kontrproduktywne. Poza tym to wszystko obecnie wcale nie rozwiązuje problemów nijak. Lesbijka może mniej lub bardziej oficjalnie zapłodnić się, pozostając w związku lesbijskim i urodzić oraz wychowywać. Po prostu dostosowanie będzie do sytuacji i warunków. Zamiast jawnych związków będą i są “podchody” oraz omijanie systemu. Usuwamy go tylko “z widoku” i to wszystko. Dla własnej wygody i poczucia komfortu psychicznego, że “LGBTA nie ma”. To dość złudne postrzeganie rzeczywistości. Ono jest i będzie, ale w zaciszu czterech ścian. Stworzymy obywateli drugiej kategorii, a to zawsze kończy się buntem oraz ofiarami.

    Sama prezentacja i film nie były powiązane. Film poruszał także sam problem korelacji, więc stąd mogło być takie przekonanie. Co do zaś dobra, to tutaj znowu wchodzimy na grząski grunt. Dlaczego? Bo musielibyśmy tę definicję dobra mieć. I tutaj pojawia się problem, ponieważ najwyższym dobrem w chrześcijaństwie jest bóg i dążenie do niego. Co może wiązać się z tym, iż będziemy musieli stawać przed dylematami. nie wszystkie bowiem rzeczy które uznajemy za dobre będą moralnie akceptowalne. Tak samo nie każde zło musi być moralnie potępiane. Czy jeśli robimy coś w naszym odczuciu złego z moralnie uzasadnionego powodu, to jest to kategorycznie złe? Czy widząc ofiarę wypadku i wiedząc, że za moment umrze (rany, upływ krwi) powiemy jej o tym wprost czy raczej zostaniemy do końca starając uspokoić i zapewniając, że wezwana karetka dotrze na czas, choć doskonale wiemy, iż tak się nie stanie? Życie nie jest czarno-białe. Nie ma jedynie dobra i zła, ale większość rzeczy jest zwyczajnie szara. Twardy kręgosłup moralny jest świetny, ale powoduje także to, że w pewnych, bardzo ludzkich, sytuacjach bylibyśmy zwyczajnie dupkami wobec innych, ponieważ dla własnej wygody psychicznej i z powodu własnych przekonań religijnych poziom empatii mielibyśmy bardzo niski. Zwłaszcza widoczne jest to tam gdzie na szali jest stawiane życie i śmierć. Chrześcijanin widzi tam drogę do innego, być może lepszego, świata (kwestię nieba i piekła, jako nieistotną w tej sytuacji, pomijam). Osoba, która ma inne wyobrażenia na temat śmierci, może to odbierać całkowicie odmiennie. Postawiliśmy moralność ponad empatią, co nie musi być wcale dobre. Tego dualizmu wielu nie dostrzega, co sprawia, że są “dobrymi gburami” ale równie dobrze mogą być “dobrymi ofiarami losu”.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.