UJAWNIAMY nowe fakty w sprawie dramatycznej walki o życie dwóch dziewczynek nad rzeką Soła.

UJAWNIAMY nowe fakty w sprawie dramatycznej walki o życie dwóch dziewczynek nad rzeką Soła.

Na prośbę Czytelników Lublinieckiego.pl powracamy do głośnego zdarzenia, o którym informowaliśmy 9 sierpnia 2018 roku. W trakcie wakacyjnego wypoczynku w Węgierskiej Górce (powiat żywiecki), trzech mężczyzn, przy wsparciu rodzin, uratowało nastolatki porwane przez nurt niebezpiecznej rzeki Soła.

W licznych doniesieniach medialnych wskazywano na bohaterską postawę sierż. szt. Mateusza Wolnego – służącego na co dzień w Komendzie Powiatowej Policji w Lublińcu – Bez chwili wahania policjant wraz ze swoim kolegą ruszyli na pomoc – czytamy na łamach portalu fakt.pl. Okazuje się, że mężczyzna wymieniany obok Mateusza Wolnego to Karol Słota – również mieszkaniec Lublińca. Trzecim mężczyzną, który naraził swoje życie ratując dziewczynki był Marek Gołosz – Radny Miasta Tychy. Podobnie jak mieszkańcy Lublińca, wypoczywał on z rodziną w Węgierskiej Górce.

Karol Słota, który w sobotę zgodził się na spotkanie z Lublinieckim.pl, zrelacjonował przebieg wydarzeń, które – jak przyznał – zapamięta do końca życia, a 20-minutowa walka z prądem rzeki, wydawała się koszmarną wiecznością.

Była godzina 19:00 – turyści powoli opuszczali szlaki i okoliczne miejsca wypoczynku. Nic nie wskazywało na to aby nad Sołą miało wydarzyć się coś złego. Dziewczynki najprawdopodobniej chciały jeszcze wykonać kilka zdjęć aby uwiecznić malowniczy krajobraz. Weszły na głazy wyłaniające się ponad nurtem rzeki, po czym nagle znalazły się w wodzie. To miejsce nie było przeznaczone do kąpieli. Z pozoru niegroźna lecz w rzeczywistości nieprzewidywalna rzeka bardzo szybko obnażyła swoje zdradliwe oblicze. Wiry oraz zróżnicowane dno Soły sprawiły, że nastolatki zaczęły tonąć i wołać o pomoc.

Nie zważając na zagrożenie, do wody wbiegł Marek Gołosz, z którym również udało nam się porozmawiać – Dzisiaj zdaję sobie sprawę, że z punktu widzenia sztuki ratowniczej, to było szaleństwo. Próbowałem wyciągnąć na brzeg z jednocześnie dwie nastolatki a dodatkowo mierzyłem się z silnym nurtem rzeki. Zadziałała jednak adrenalina, a wtedy człowiek jest zdolny do najbardziej karkołomnych czynów. Bardzo szybko opadłem z sił i byłem przekonany, że pójdę na dno razem z tonącymi. Powiedziałem sobie: to już koniec – przyznaje radny z Tychów.

Po błyskawicznej naradzie z małżonką do wody wbiegł jednak Karol Słota – Udało mi się dotrzeć do całej trójki. Zarówno pan Marek jak i tonące nastolatki właściwie byli już pod wodą. Kilkakrotnie próbowałem wypchać ich na powierzchnię, nurkując i odbijając się od dna Soły. W pewnym momencie sam straciłem kontakt z podłożem, choć znajdowaliśmy się zaledwie 3-4 metry od brzegu. Prawdę mówiąc, pomyślałem wtedy o najgorszym lecz jakimś cudem udało nam się wychylić ponad lustro wody. Dla niektórych może zabrzmieć to dziwnie, ale myślę, że w najbardziej krytycznej chwili pomogła nam Opatrzność – nie potrafię wytłumaczyć tego w inny sposób. Wiem, że na brzegu rzeki czekały nasze rodziny, nasze dzieci. W takich chwilach wszystko nabiera innego znaczenia – mówi Lublińczanin.

Podczas gdy w rwącym nurcie rzeki trwała dramatyczna walka z czasem, świadkowie zdarzenia zorganizowali “łańcuch życia”. Na ile było to możliwe, weszli do wody trzymając się za ręce. W ostatniej chwili udało się dotrzeć do ratujących i coraz bardziej rozhisteryzowanych dziewczynek. Sierż. sztab. Mateusz Wolny przechwycił nastolatki i dzięki wsparciu pozostałych członków rodzin, tonące znalazły się na brzegu. Świadkowie pomogli również wyjść z wody śmiałkom, którzy rzucili się na ratunek. Na miejsce zdarzenia wezwano policję oraz Zespół Ratownictwa Medycznego – nastolatki były bezpieczne.

Horror zakończył się szczęśliwie – wszyscy uczestnicy akcji, bez względu na to czy bezpośrednio narazili własne życie, czy też wspierali mężczyzn znajdujących się przy dziewczynkach, udowodnili, że odwaga i współpraca nie poszły na marne, tym bardziej, że przerażającym scenom przyglądali się… niewzruszeni wędkarze.

Wspólna walka o nastolatki sprawiła, że Radny Prawa i Sprawiedliwości z Tychów oraz pracownik rodzinnego zakładu stolarskiego z Lublińca utrzymują kontakt do dziś – Różnimy się politycznie, mamy sprzeczne poglądy ale wspólne doświadczenie znad rzeki Soła nauczyło nas, że są rzeczy, wobec których wszelkie podziały schodzą na dalszy plan. Do dzisiaj wspominamy ubiegłoroczne wakacje. Wciąż zadajemy sobie pytanie, czy mogliśmy postąpić inaczej, np. poddać się nurtowi i szukać bezpiecznej mielizny aby uniknąć skrajnego niebezpieczeństwa. Nie ma to jednak znaczenia. Udało się i wszyscy żyjemy – zauważa Karol Słota.

Bezpośrednia walka z wodnym żywiołem sprawiła, że radny Marek Gołosz zainteresował się kwestią bezpieczeństwa nad wodą w swojej okolicy. To z jego inicjatywy, nad Zbiornikiem Paprocańskim, położonym w południowo – zachodniej części Tychów, znalazły się specjalne zestawy ratunkowe, które mają wzmocnić bezpieczeństwo w chwilach gdy obiekt nie będzie monitorowany przez ratowników lub wówczas gdy nieodpowiedzialni mieszkańcy zakosztują kąpieli w niedozwolonych miejscach – Apeluję do władz samorządowych, nie tylko w powiecie żywieckim, aby wzmocniły kontrole takich obszarów, wprowadzały odpowiednie oznakowania i współpracowały w tym zakresie z policją – mówi radny Marek Gołosz.

Z kolei Karol Słota wraz z małżonką Karoliną, zamierzają namówić radnych i Burmistrza Lublińca na montaż takich zestawów na terenie miasta – Mamy tutaj Zalew Droniowicki oraz Kanał Grunwaldzki w Parku Leśnym, gdzie również może dojść do takich sytuacji jak w Wegierskiej Górce, tym bardziej, że w te rejony zagląda młodzież. Asekuracja w postaci zamontowanych kół ratunkowych być może kiedyś okaże się kluczową inwestycją, którą można zrealizować chociażby w ramach Budżetu Obywatelskiego. Nigdy nie wiadomo co wydarzy się za chwilę – mówi pan Karol.

W 2019 roku, w okresie od 1 czerwca do 30 września w całej Polsce utonęło 287 osób.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.