W czwartek 15 rocznica zawalenia się hali Międzynarodowych Targów Katowickich

W czwartek 15 rocznica zawalenia się hali Międzynarodowych Targów Katowickich

Ze względu na pandemię koronawirusa, w tym roku nie odbędą się tradycyjne uroczystości związane z rocznicą zawalenia się hali Międzynarodowych Targów Katowickich – Wicewojewoda śląski Jan Chrząszcz uczci pamięć ofiar katastrofy i w czwartek 28 stycznia złoży kwiaty pod pomnikiem znajdującym się na terenie byłych MTK – poinformowało Biuro Prasowe Wojewody Śląskiego.

Była to największa tego typu katastrofa budowlana we współczesnych dziejach Polski – do zawalenia się dachu hali Międzynarodowych Targów Katowickich (MTK) położonej w Chorzowie, przy granicy Katowic i Chorzowa doszło 28 stycznia 2006 roku podczas ogólnopolskiej wystawy gołębi pocztowych.

W czasie katastrofy w budynku znajdowało się około 700 osób – zwiedzających i wystawców. Zginęło 65 osób, a ponad 170 zostało rannych. Wśród ofiar śmiertelnych znalazło się 10 cudzoziemców – Czesi, Słowacy, Niemcy, Belg, Węgier oraz Holender.

Istniała hipoteza, że powodem zawalenia się dachu mogła być gruba, nieusuwana regularnie warstwa śniegu przekształcającego się od spodu w warstwę lodu.

W raporcie przekazanym prokuraturze na początku maja 2006, powołani przez nią biegli podali jako powód katastrofy zmiany dokonane w projekcie wykonawczym w porównaniu do projektu budowlanego. Zmiany te polegały na zmniejszeniu liczby wsporników oraz innych elementów wzmacniających.

Biegli mieli także sporo problemów z ustaleniem, kiedy projekt oficjalnie został przekazany władzom. Z udostępnionych informacji wynika, że budowa ruszyła zanim projekt trafił do urzędu. Z nieoficjalnych źródeł można się było także dowiedzieć, że konstruktor ograniczył swoją wiedzę do ślepego zatwierdzania kolejnych obliczeń, o czym może świadczyć na przykład różnica w klasie stali projektu wykonawczego i tego, z którym zapoznali się biegli.

Zdaniem biegłych katastrofa mogła nastąpić w każdej chwili, natomiast obciążenie dachu śniegiem było bezpośrednią przyczyną zawalenia się osłabionej przez projektanta konstrukcji dachu.

W akcji ratowniczej brały udział: 103 zastępy Państwowej Straży Pożarnej (ponad 1300 osób), ratownicy górniczy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego z Bytomia, zespoły ratownictwa medycznego w tym lekarze i ratownicy medyczni z woj. śląskiego, Grupy Poszukiwawczo-Ratownicze z psami ratowniczymi: Małopolska GPR PSP z Nowego Sącza, GPR PSP Łódź oraz GPR OSP Kęty, 230 policjantów z sąsiednich miast, strażnicy miejscy, żołnierze podlegli oddziałom Żandarmerii Wojskowej w Gliwicach i w Krakowie oraz ratownicy górscy GOPR z Grupy Jurajskiej i Grupy Beskidzkiej. W akcji ratowniczej wzięli również udział ratownicy katowickiego oddziału Maltańskiej Służby Medycznej oraz Grupy Ratownictwa Polskiego Czerwonego Krzyża z Wrocławia, Bielska-Białej i Czechowic-Dziedzic.

Do Polski również przyjechali niemieccy ratownicy, lecz ze względu na brak potwierdzonych kwalifikacji do tego typu działań, a także dostateczną liczbę rodzimych ratowników nie zostali wpuszczeni na miejsce katastrofy.

Całą akcją dowodził Komendant Wojewódzki PSP w Katowicach nadbryg. Janusz Skulich. Działania utrudniały m.in. możliwość zawalenia się ocalałej części hali, a także panujący w nocy kilkunastostopniowy mróz.

Wyrok w sprawie karnej w Sądzie Okręgowym w Katowicach zapadł dopiero w czerwcu 2016 r., po niezwykle długim śledztwie i siedmioletnim procesie, w którym przeprowadzono ponad 200 rozpraw. Skazano 6 osób.

[na podstawie: wikipedia.pl]

[zdjęcie: gunb.gov.pl]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.