“W obecnej sytuacji może być już tylko lepiej”. Rozmawiamy z Tomaszem Piechniczkiem, nowym dyrektorem SP ZOZ Lubliniec.

“W obecnej sytuacji może być już tylko lepiej”. Rozmawiamy z Tomaszem Piechniczkiem, nowym dyrektorem SP ZOZ Lubliniec.

Tomasz Piechniczek – magister filozofii, absolwent studiów podyplomowych na kierunku zarządzania finansami przedsiębiorstw, doktor socjologii, pracownik administracji, przedsiębiorca i nauczyciel akademicki – od 1 czerwca obejmie stanowisko Dyrektora Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Lublińcu.

W latach 1995-2011 pracował w Urzędzie Miasta Chorzów. W okresie 2012-2013 związany był z Kolejami Śląskimi w Katowicach, od 2014 do 2015 roku z Przedsiębiorstwem Komunikacji Miejskiej w Tychach, natomiast w latach 2016-2019 pracował w Śląskim Centrum Przedsiębiorczości w Chorzowie.

W pracy zawodowej zajmował się kwestiami prawnymi, finansowymi i organizacyjnymi dotyczącymi podmiotów publicznych Jednostek Samorządu Terytorialnego i Kodeksu Spółek Handlowych. Brał udział w lokalnym programie rewitalizacji, finansowaniu i prowadzeniu inwestycji. Zajmował się również kredytami, dotacjami oraz funduszami unijnymi dla JST i przedsiębiorców, organizacją sieci sprzedaży, programem naprawczym podmiotu KSH, a także sprawozdawczością rachunkową, kształtowaniem wizerunku, technikami negocjacji i podejmowania decyzji. Kompetencje zawodowe uzupełniał życiowym doświadczeniem, horyzontami poznawczymi i gamą zainteresowań.

Z Tomaszem Piechniczkiem rozmawiamy o trudnej sytuacji Szpitala Powiatowego w Lublińcu i ciężkich wyzwaniach stojących przed nowym Dyrektorem SP ZOZ. Pytamy również o sposoby, dzięki którym Tomasz Piechniczek zamierza pokonać niekorzystne położenie placówki.

.

Co skłoniło pana do wzięcia udziału w Konkursie na stanowisko Dyrektora SP ZOZ w Lublińcu?

To nie będzie pasjonujące wyjaśnienie – znalazłem ogłoszenie o konkursie, stwierdziłem że spełniam wymogi stawiane kandydatom, przygotowałem dokumenty aplikacyjne, zostałem zaproszony na przesłuchanie, z rekomendacji komisji konkursowej Zarząd Powiatu powierzył mi to trudne i odpowiedzialne zadanie. Do tego dodać należy naturę i charakter kandydata, który różne rzeczy w życiu robił, żadnej pracy się nie boi, odniósł w życiu kilka zwycięstw i popełnił kilka błędów, ale nie ma się czego wstydzić. Do tanga trzeba dwojga, okoliczności sprawiły, że oto w połowie chłodnego, deszczowego maja 2019 roku jestem tu, gdzie jestem.

Czy posiada pan doświadczenie w zarządzaniu placówką szpitalną?

Dotychczas nie zarządzałem placówką medyczną, jednak ten obszar nie jest mi obcy. Przed laty współtworzyłem powstanie niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej, udzielającego świadczenia w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej i medycyny pracy. Byłem odpowiedzialny za sprawy formalne, związane z rejestracją NZOZ-u, zatrudniania personelu medycznego, ale także nadzorowałem inwestycję związaną z kompleksową przebudową i wyposażeniem pomieszczeń przychodni.

Członkowie mojej rodziny są związani z branżą medyczną i farmaceutyczną, mam także w tych grupach zawodowych sporo znajomych, stąd dokładnie znam mechanizm współpracy z Narodowym Funduszem Zdrowia i problemy wynikające z modelu finansowania systemu ochrony zdrowia.

Posiadam wieloletnie, potwierdzone dyplomem ukończenia studiów podyplomowych, kompetencje w zakresie zarządzania finansami przedsiębiorstw, a od ponad dwóch dekad pracując z ludźmi posiadłem umiejętność organizowania i koordynowania pracy zróżnicowanych liczebnie i charakterologicznie zespołów.

W biografii zawodowej posiadam również epizod współpracy dydaktycznej ze Śląską Wyższą Szkołą Medyczną. W nowym roku akademickim prawdopodobnie nie będę w stanie pogodzić funkcji dyrektora i nauczyciela akademickiego. W działalności zarządczej będę oczekiwał wsparcia merytorycznego w osobie dyrektora do spraw medycznych.

SP ZOZ w Lublińcu boryka się z wieloma problemami. Jednym z nich są pogłębiające się kłopoty finansowe i zadłużenie sięgające około 3,5 mln złotych. W jaki sposób zamierza pan zniwelować zapaść finansową placówki?

Lubliniecki Szpital jest placówką publiczną, której podmiotem tworzącym jest organ zarządzający jednostki samorządu terytorialnego szczebla powiatowego. Przychylność Zarządu Powiatu dla istnienia i działalności placówki znajduje odzwierciedlenie w corocznym subsydiowaniu Szpitala. Są to kwoty znaczące w relatywnie niewielkim budżecie Powiatu, a ponadto przekazywane kosztem innych zadań.

Tegoroczny deficyt będzie bardzo trudno zamknąć na poziomie 3,5 mln zł. Oczywiście, będę zabiegał o zewnętrzne źródła finansowania – większy udział NFZ (może uda się zakontraktować nowe usługi medyczne), pełniejsze wykorzystanie potencjału placówki (np. nowoczesnego Laboratorium), ale także fundusze strukturalne UE. To obszar szczególni mi znany z pracy w chorzowskim magistracie, spółkach prawa handlowego, a ostatnio w Śląskim Centrum Przedsiębiorczości.

Dogłębnej analizy wymaga także strona kosztowa Szpitala, być może czeka nas renegocjacja niektórych umów, mająca na celu racjonalizację wydatków. Chciałbym od razu zastrzec, że oszczędności rozumiane jako zmniejszenie wydatków powinny obejmować towary i usługi, nigdy ludzi.

Zgadza się, tym bardziej, że kolejną sprawą jest niedobór kadrowy na oddziałach tworzących SP ZOZ. W jaki sposób będzie chciał pan zmienić niekorzystną sytuację związaną z niewielką liczbą lekarzy w lublinieckim szpitalu?

Problemy wynikające z braku kadr nie są specyfiką służby zdrowia i nie dotykają wyłącznie Lublińca, choć w tej branży jest szczególnie dotkliwa, a sytuacja naszego Szpitala staje się bardzo niekorzystna – z pracy rezygnuje część lekarzy, wśród nich zastępca dyrektora do spraw medycznych i kierownik jednego z oddziałów, inne funkcjonują w sytuacji permanentnego kadrowego deficytu.

Rozmawiałem ze wszystkimi osobami, które podjęły tak brzemienne dla prawidłowego funkcjonowania placówki decyzje, jednak pozostają nieprzejednane oraz twierdzą, że ich decyzje mają swe wielomiesięczne źródło. Mogę się nie zgadzać z niektórymi argumentami, ale muszę uszanować decyzje poszczególnych osób. Rozstaniemy się z nadzieją na współpracę w przyszłości. Rozpoczynam więc pracę z poziomu, który obrazowo można określić dnem i od którego Szpital musi jak najszybciej się odbić. W obecnej sytuacji może być już tylko lepiej. Intensywne poszukiwania brakującego personelu trwają.

Na co dzień zamieszkuje pan w Rudzie Śląskiej, co najprawdopodobniej będzie wiązać się częstymi dojazdami do szpitala w Lublińcu. W jaki sposób zamierza pan godzić podróżowanie z wieloma obowiązkami wynikającymi z pracy Dyrektora?

Dojazd zajmuje mi godzinę, więc każdego dnia mam dużo czasu na rozmowy telefoniczne, poprzez zestaw głośnomówiący i lekturę (audiobooków). Kiedyś dłużej dojeżdżałem do pracy w Tychach. A mówiąc poważnie, praca na stanowisku dyrektora będzie wymagać częstych kontaktów z Narodowym Funduszem Zdrowia czy Urzędem Wojewódzkim, więc w razie konieczności łatwiej mi będzie dzień pracy rozpocząć lub zakończyć w Katowicach.

Jaka będzie pierwsza decyzja, którą podejmie pan po 1 czerwca?

Nie będę przywiązywał wagi do tego, która decyzja będzie pierwsza, druga czy setna. Kierowanie tak dużą i ważną organizacją, jaką jest szpital, wymagać będzie nieustannego podejmowania decyzji i brania za nie odpowiedzialności. Nie podjąłbym się tego zadania, gdybym nie wierzył w powodzenie misji.

Na bezludną wyspę zabrałby pan…

Rodzinę, kolekcję płyt jazzowych i narty.

Rozmawiał: Julian Werner

Zdjęcie: Dzięki uprzejmości Lubliniec – NaszeMiasto.pl

.

  1. łatwo nie będzie ale powodzenia

    Odpowiedz
  2. I co leniwi ospali lekarze wezmą się do pracy ???

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.