Zalane ulice w Lublińcu. Słuszne pretensje mieszkańców?

Zalane ulice w Lublińcu. Słuszne pretensje mieszkańców?

Wystarczyło niespełna 30 minut aby po burzy, która we wtorek uderzyła w Lubliniec, kilka ulic zamieniło się w rwące potoki. Zaskoczeni mieszkańcy zamieścili w sieci zdjęcia i filmy dokumentujące skutki gwałtownej ulewy. Nie zabrakło przy tym kilku szorstkich komentarzy dotyczących stanu odwodnienia ulic na terenie miasta. Administracja odpowiada na uwagi internautów.

Zastępy Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej z Lublińca zostały rozdysponowane do trzech zdarzeń, będących bezpośrednim skutkiem oberwania chmury. Strażacy zabezpieczali zalaną rampę załadunkową przy ul. Powstańców Śląskich. Prowadzili działania na zalanej ulicy Cegielnianej oraz zabezpieczyli wnętrze jednego ze sklepów przy ulicy Mickiewicza, do którego wdarła się woda. W wielu przypadkach mieszkańcy radzili sobie sami, usuwając nadmiar deszczówki z terenów posesji. Niespokojnie było również w okolicznych sołectwach – JRG prowadziła działania w Kośmidrach gdzie w jednym z gospodarstw wystąpiły poważne podtopienia.

Na reakcję internautów nie trzeba było czekać długo – Jeśli nie czyści się rur przelotowych pod mostami, to rzeka wylewa – czytamy w komentarzu na łamach jednego z lokalnych portali – Uwaga! Ulicą Mickiewicza płynie teraz “Mickiewiczanka” – pisze czytelniczka – Dajcie gondolę, będzie Śląska Wenecja – dorzuca kolejny użytkownik FaceBook’a. Część użytkowników jasno wskazała, że woda zalewająca lublinieckie odcinki, to efekt kiepsko funkcjonującej infrastruktury przeznaczonej do odwodniania miasta.

Co na to Administracja? Według informacji, które uzyskaliśmy w Wydziale Inwestycji i Rozwoju Urzędu Miejskiego – sytuacja na terenie Lublińca jest monitorowana i analizowana na bieżąco. We wtorek doszło jednak do tzw. opadu ponadnormatywnego, a więc znacznie wykraczającego poza średnie ilości opadów na naszym obszarze. Ze względu na to, że taka ilość deszczu spadła w bardzo krótkim czasie, systemy nie były w stanie zmieścić i na bieżąco odprowadzać wody.

O zalaniu kilku odcinków zadecydowało również nachylenie terenu – dużym spadem cechuje się m.in. ulica Damrota, na którą dodatkowo wpływały wody z bocznych uliczek. Deszczówka z tego fragmentu miasta trafia do Potoku Steblowskiego – napotkano tu na kolejne utrudnienia, ponieważ w potoku doszło do gwałtownego wzrostu poziomu wody. Wywołało to cofkę w kierunku ulic, z których początkowo spływała deszczówka – Gdyby woda utrzymywała się na drogach przez kilka godzin lub dni, wówczas byłyby powody do obaw. W przypadku wtorkowej, wyjątkowo obfitej ulewy, system po prostu potrzebował więcej czasu na spokojne odprowadzenie wody i tak też się stało – tłumaczyli przedstawiciele Wydziału.

  1. Głupie tłumaczenia nieudolności spotęgowanej niefrasobliwością

    Odpowiedz
  2. Głupie to jest to, że ludzie chcą jak najwięcej utwardzonych nawierzchni, a potem się dziwią, że ich zalewa.
    I będzie coraz gorzej.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.