Bunt w strażackiej rodzinie?!

Bunt w strażackiej rodzinie?!

Radosław Sęk, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Taninie (gm. Herby), nie kryje pretensji pod adresem dyspozytorów z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Lublińcu. Jak twierdzi – koordynatorzy dyskryminują mniejsze jednostki w czynnościach logistycznych, podejmowanych w momencie alarmowania do zdarzeń. Po naszej ankiecie, opublikowanej w portalu FaceBook, prezes OSP Tanina znalazł poparcie ochotników z innych jednostek. Jak się okazuje, podobne skargi słychać w środowisku nie od dziś. Zdania są jednak podzielone, ponieważ część strażaków akceptuje i rozumie dotychczasowe rozwiązania, uzależnione głównie od ścisłych przepisów. Sprawę skomentował Janusz Bula, Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej.

Dyskusja rozgorzała po pamiętnej akcji gaśniczej w Skrzydłowicach. Zdarzenie było jednym z największych w ostatnich miesiącach i postawiło na nogi wszystkie nasze jednostki, bez względu na wielkość i dorobek. Przez ponad 24 godziny ogień trawił około 1500 bali słomy i uszkodził kilka maszyn rolniczych. W szczytowym momencie w Skrzydłowicach zameldowało się ponad 50 zastępów straży pożarnej z województwa śląskiego i opolskiego, a łącznie do Skrzydłowic zadysponowano aż 76 pojazdów i 350 strażaków. Był to prawdziwy test dla całego systemu funkcjonującego w naszym powiecie. Akcja opierała się głównie na wykorzystaniu jednostek wchodzących w skład Krajowego Systemu Ratowniczo – Gaśniczego. W opinii Radosława Sęka, rozmiary zdarzenia sprawiły, że załogi spoza KSRG mogły stanąć w jednym szeregu z doświadczonymi jednostkami… jednak nie wszystkie zastępy wyjechały ze swojej remizy.

Kwestie poruszone przez prezesa OSP Tanina szybko przesiąknęły do sieci – Byliśmy gotowi do działania. Czekaliśmy na sygnał z Komendy Powiatowej. Niestety, pozostaliśmy w remizie choć do Skrzydłowic udały się zastępy z odległych jednostek, w tym z Częstochowy – relacjonował Radosław SękZależy nam na rozwijaniu umiejętności, chcemy pomagać a jednocześnie nabierać doświadczenia podczas rzeczywistych zdarzeń. Mamy wsparcie samorządowców, kreujemy aktywność w naszej miejscowości – wymienia prezes – a mimo to, notujemy znikomą ilość wyjazdów. Teraz zastanawiamy się na tym, czy po prostu… nie zamknąć remizy na kłódkę. Ludzie są zniechęceni, mają dość – kończy szef OSP Tanina.

Aby rozeznać sytuację, w kilka dni po zakończeniu akcji w Skrzydłowicach opublikowaliśmy ankietę w portalu FaceBook: „Jednostki OSP, które nie wchodzą w skład Krajowego Systemu Ratowniczo – Gaśniczego, muszą liczyć się z tym, że w świetle przepisów, w pierwszej kolejności do akcji ratunkowych wysyłane są zastępy objęte systemem. Nie brakuje opinii, że ogranicza to rozwój jednostek spoza systemu. Z drugiej strony, działania doświadczonych zastępów, wchodzących w skład KSRG, mogą zwiększyć potencjał służb przy likwidacji zagrożeń. Czy zgadzasz się z obecnym rozwiązaniem?” – pytaliśmy na naszym profilu. Ankieta wzbudziła duże zainteresowanie internautów, 53% użytkowników nie zgodziło się z dotychczasowym trendem a zróżnicowane komentarze dodatkowo zapętliły problem.

Opierając się na wydarzeniach w Skrzydłowicach, pretensji pod adresem dyspozytorów nie kryli przedstawiciele OSP Dzielna, jednostki położonej w odległości zaledwie 6 kilometrów od Skrzydłowic. Oni również nie wzięli udziału akcji – Znamy ten teren, zgłaszaliśmy gotowość z 4300 litrami wody na samochodzie lecz kazali nam czekać w remizie – pisał prezes jednostki – W międzyczasie sprowadzono OSP z odległych Woźnik. Dzisiaj [następnego dnia po zdarzeniu – przyp. red.] pali się obok Gwoździan, 4 kilometry od nas. My nie jedziemy. Podejrzewam, że dalsze jednostki pojadą. Coś jest nie tak – sugerował – W pierwszej kolejności powinni wyjechać ci, którzy znajdują się najbliżej, bez względu na to czy są ujęci w systemie czy nie, bo oni nie są gorsi – twierdził kolejny internauta  – My zrzuciliśmy dwoma autami tylko 10 m3 wody i mimo chęci zostaliśmy cofnięci do bazy, choć nasz Jelcz (6,6 m3) mógł śmiało obrócić kilka razy po wodę w pierwszej fazie działań – komentuje strażak z sąsiedniej jednostki.

Wymiana uwag objęła nie tylko zdarzenie z Skrzydłowicach ale też ogólny schemat dysponowania zastępów w naszym powiecie. Odezwali się przy tym zwolennicy dotychczasowych standardów – Są pewne przepisy. Dyspozytorzy muszą ich przestrzegać. Wolą desygnować do akcji doświadczony zastęp z daleka, po specjalistycznych kursach i szkoleniach. Z tego co wiem, nie ma zbyt wielu chętnych na takie kursy. Potem przyjeżdżają ekipy w 30-stu, zaczynają biegać, krzyczeć i lać wodę, która jest u nich na aucie od dwóch lat. Robi się jeszcze większy bałagan niż jest – zauważa dyskutant – Wyobrażacie sobie, że do pożaru w dużym zakładzie pracy na pierwszy rzut wysłana została np. Jeżowa z lekkim Fordem? – tłumaczył prezes OSP Sieraków Śląski, napotykając na ripostę strażaka spoza KSRG – Gdzie jednostki, które mało wyjeżdżają, mają nabierać doświadczenia? W garażu? – pyta zirytowany.

Problemy, o których najwyraźniej mówiło się jedynie „po kątach”, wreszcie przeistoczyły się w otwartą polemikę – być może potrzebną dla oczyszczenia atmosfery i rozwiania niedomówień. Czy przeciwdziałanie zagrożeniom powinno opierać się w głównej mierze na jednostkach funkcjonujących w Krajowym Systemie, czy też powinno wzmacniać się rolę mniejszych komórek? Jak ma się to do przepisów? Po burzy, która przetoczyła się przez internet, do sprawy odniósł się Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej, Janusz Bula, w korespondencji z Lublinieckim.pl. Z uwagi na okres urlopowy, a także ze względu na kompletowanie informacji dotyczących zdarzenia w Skrzydłowicach, odpowiedź otrzymaliśmy 17 września. Problem jest jednak na tyle ważny, że nie powinien rozpłynąć się w powietrzu i być może teraz doczeka się on definitywnego wyjaśnienia.

Z powodu znacznego wyczerpania zasobów ratowniczych naszego powiatu, do zdarzenia w Skrzydłowicach zadysponowane zostały siły i środki województwa śląskiego, w tym Kompania Gaśnicza z Częstochowy. Po raz kolejny wspaniale sprawdziła się idea Krajowego Systemu Ratowniczo – Gaśniczego i wspomogły nas jednostki spoza powiatu. W sytuacjach zagrożenia innych powiatów, nasze jednostki również wspomagają działania tamtejszych strażaków i to m.in. dlatego system jest tak skuteczny – pisze komendant Bula – Pracujemy jednocześnie nad kompleksową analizą zdarzenia w Skrzydłowicach, którą zleciła nam Komenda Wojewódzka PSP, zgodnie z przepisami i koniecznością wyciągania wniosków po tak groźnym pożarze. Analiza wymaga ciężkiej pracy, jest bardzo czasochłonna lecz posłuży nam do celów szkoleniowych – zauważa.

W kwestii dysponowania zastępów do zdarzeń na terenie powiatu, Janusz Bula zapewnia, że – Każda jednostka, także jednostka OSP Tanina, jest ważną i integralną częścią systemu bezpieczeństwa w powiecie, jednak ich działalność nie jest i nie może być oparta stricte na wyjazdach do zdarzeń, choć jest to zadanie priorytetowe. Dysponowanie zastępów ratowniczych do zdarzeń, realizowane jest w oparciu procedury, wdrażane w zależności od charakteru zdarzenia, liczby i rodzaju pojazdów ratowniczych oraz liczby ratowników dysponowanych w pierwszym rzucie – tłumaczy szef lublinieckiej KP PSP. Co ważne, przy dysponowaniu sił i środków obowiązują zasady zawarte w Rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 17 lipca 1998 roku w sprawie terenu działania jednostek ochrony przeciwpożarowej, okoliczności i warunków udziału tych jednostek w działaniach ratowniczych poza terenem własnego działania oraz zakresu, szczegółowych warunków i trybu zwrotu poniesionych przez nie kosztów.

Rozporządzenie określa między innymi definicje terenu własnego działania jednostek, obejmując: zakładowe straże pożarne i zakładowe służby ratownicze, gminne zawodowe straże pożarne i terenowe służby ratownicze, a także powiatowe (miejskie) zawodowe straże pożarne. Te ostatnie funkcjonują na terenie powiatu (miasta), w którym zostały utworzone oraz na obszarze ustalonym pomiędzy władzami sąsiadujących powiatów (miast), w porozumieniu z komendantem powiatowym (miejskim) Państwowej Straży Pożarnej, właściwym ze względu na teren działania – W przypadku naszego powiatu – kontynuuje Janusz Bula – nie posiadamy takich służb jednak wspomagają nas: Wojskowa Straż Pożarna z Jednostki Wojskowej Komandosów i Naftor z Bazy Paliw w Boronowie – podkreśla komendant powiatowy PSP.

W najbardziej interesującej nas kwestii, a więc w zakresie działania jednostek OSP, Janusz Bula wskazuje, że właściwym obszarem jest tutaj teren gminy, w której dana jednostka została utworzona oraz obszar ustalony między wójtami sąsiednich gmin, w porozumieniu z Komendantem Powiatowym (miejskim) Państwowej Straży Pożarnej – Generalnie, jednostki spoza systemu działają na terenie gminy, co ma uzasadnienie w konieczności zabezpieczenia każdej gminy po ewentualnym wyjeździe jednostek należących do KSRG poza gminę – wyjaśnia J. Bula, przy czym jednostki włączone do Krajowego Systemu Ratowniczo – Gaśniczego poszerzają również zakres działania do obszaru powiatu. O wszystkich tych procedurach muszą wiedzieć dyżurni na stanowiskach kierowania. W lublinieckiej komendzie dysponują oni wszelkimi środkami, które pomagają im logistyce – od map i systemów łączności, po specjalistyczny program komputerowy, a nawet tablicę procedur dysponowania sił z KSRG. Zawiera ona wytyczne wskazujące jaką obsadę i jaki zestaw ratowniczy wysłać do akcji w zależności od rodzaju zdarzenia! Ten element wydaje się kluczowy w całej dyskusji. Stanowi dowód na to, że oficer dyżurny jest wręcz uzależniony od ścisłych procedur!

Takie wytyczne zachowano podczas akcji w Skrzydłowicach, gdzie dysponowane były jednostki PSP, OSP KSRG z terenu powiatu, jednostki OSP KSRG wchodzące w skład odwodów operacyjnych województwa śląskiego oraz zastępy OSP spoza systemu, dla których, w myśl przepisów, Gmina Pawonków była terenem własnego działania. Co istotne – Kierowanie samymi działaniami odbywa się z chwilą przybycia na miejsce zdarzenia pierwszych sił i podmiotów KSRG. Kolejne decyzje podejmowane są w wyniku rozpoznania sytuacji i zasadności podjęcia działań – podkreśla komendant. Biorąc pod uwagę wszelkie procedury, którymi należy kierować się w momencie alarmowania, OSP Tanina, która nie wchodzi w skład KSRG, w ostatnich dwóch latach, dysponowana była łącznie do 22 interwencji: 2016 – 9 zdarzeń, 2017 – 8 zdarzeń, 2018 do dnia 12.09 – 5 zdarzeń. W porównaniu do najsilniejszych jednostek z terenu powiatu, wynik wydaje się mizerny lecz warto zwrócić uwagę na statystyki dotyczące innych OSP, również spoza KSRG, przedstawione w poniższej tabeli:

Liczby wyraźnie podkreślają, że OSP Tanina nie może czuć się osamotniona w znikomej liczbie interwencji. Widać wyraźnie, że cały system osadzony na terenie powiatu, funkcjonuje adekwatnie do rozporządzeń i obowiązujących standardów wspomnianych przez komendanta Bulę. W zamian Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej proponuje inne rozwiązania poszerzające umiejętności i wiedzę druhów z jednostek spoza systemu – Są to indywidualne, nieodpłatne szkolenia dla ratowników OSP lub szkolenia doskonalące, na które jednostki OSP są regularnie zapraszane do KP PSP – wymienia Janusz Bula – Prezesi i naczelnicy, a także strażacy OSP biorący udział w szkoleniach, są o tym informowani. Wiele jednostek OSP, gdzie naczelnicy realizują swoje statutowe obowiązki, korzysta z takiej formy doskonalenia, zwłaszcza w zakresie działań ratownictwa przedmedycznego – podkreśla. Szczególnym elementem doskonalenia umiejętności i posiadanej wiedzy przez ratowników OSP, są szkolenia wewnętrzne, które, zgodnie ze swoimi statutowymi obowiązkami, powinien prowadzić naczelnik danej jednostki.

Janusz Bula ponownie nawiązuje tutaj do strażaków z Taniny – jednostki, która po zdarzeniu w Skrzydłowicach wyrażała największe niezadowolenie – Członkowie OSP Tanina biorą udział w szkoleniach na takich samych zasadach, jak pozostałe 45 jednostek OSP, w oparciu o skierowanie potwierdzane przez właściwy urząd gminy. Kurs RT w roku 2016 ukończył jeden strażak skierowany przez OSP Tanina, natomiast w roku 2017 – 10 strażaków ukończyło szkolenie podstawowe. Stan wyszkolenia w tej jednostce spełnia przyjęte normy lecz są one właściwe dla jednostek spoza KSRG – zaznacza komendant. Jednostka OSP Tanina w ostatnich dwóch latach otrzymała dotacje z budżetu państwa na ,,przygotowanie do działań ratowniczo gaśniczych” w wysokości 46 tyś. złotych. W porównaniu z wieloma innymi jednostkami, które otrzymały w tym czasie po kilka tysięcy złotych, jest to kwota niebagatelna i na pewno uwzględniająca optymalne rozmieszczenie potencjału w powiecie. Kolejnym wsparciem są środki przeznaczane przez Gminę Herby, m.in. na zakup niezbędnego wyposażenia czy modernizacje remizy. Przykładem jest naprawa dachu i remont świetlicy za 30 tysięcy złotych.

Wiemy już jak funkcjonuje system w powiecie lublinieckim, a mówiąc prościej – na jakich zasadach mogą działać poszczególne zastępy. Pytamy jednak, co dzieje się w przypadku gdy dana jednostka zgłasza aspiracje do włączenia się w Krajowy System Ratowniczo Gaśniczy – Ta procedura jest unormowana i zapisana w rozporządzeniu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z dnia 15 września 2014 r. w sprawie zakresu, szczegółowych warunków i trybu włączania jednostek ochrony przeciwpożarowej do KSRG – odpowiada Janusz Bula – Na terenie Gminy Herby funkcjonują 4 jednostki OSP włączone do systemu. Ewentualne wejście kolejnej OSP do KSRG obecnie nie znajduje uzasadnienia w myśl cytowanych wyżej zasad – dodaje, podkreślają jednocześnie, że rola poszczególnych OSP nie ogranicza się jedynie do udziału w akcjach gaśniczych. W lokalnych środowiskach straże podejmują szereg rozmaitych działań a remizy niejednokrotnie stanowią społeczno – kulturalne centrum dla całej społeczności.

W ocenie lublinieckiej komendy, OSP Tanina notuje ostatnio wzmożoną aktywność w wielu dziedzinach, czego przykładem jest działalność profilaktyczna, organizacja zawodów upowszechniających bezpieczne zachowania, wymiana doświadczeń z innymi jednostkami, dbałość o hydranty w swojej miejscowości i wspomniane remonty. Według Janusza Buli, istnieje też wiele innych możliwości kreatywnego realizowania zadań należących do OSP, które, znając zaangażowanie druhów z Taniny, przyniosłyby wiele pozytywów dla bezpieczeństwa w lokalnej ojczyźnie – Rozważanie przez Zarząd OSP Tanina decyzji o zaprzestaniu działalności, mimo przedstawionych wyżej działań, jest co najmniej pochopnym przedsięwzięciem, nie mającym uzasadnienia w faktach, którymi próbuje się usprawiedliwić taką postawę – zauważa – Takie działanie byłoby drogą do zaprzestania realizacji statutowych zadań oraz, jak łatwo się domyślić, wpłynęłyby negatywnie na życie lokalnej społeczności. Decyzja o rezygnacji byłaby przeciwstawna do hasła, któremu od pokoleń strażacy są wierni, hasła, które wyznaczyło ich społeczną rolę – ,,Bogu na chwałę, ludziom na pożytek” – kończy Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej, Janusz Bula.

Niedomówienia dotyczące dysponowania siłami przeciwpożarowymi krążą w środowisku nie od dziś. Z pewnością będą ciągnąć się one dalej – bez względu na procedury, próby zrównoważonej koordynacji zasobami w zakresie powiatu czy sygnały płynące z mediów. Pewnym jest jednak, że cały system musi stanowić jeden, dobrze działający organizm, bo tak naprawdę wspólnym mianownikiem dla wszystkich jednostek są ludzie czekający na pomoc. Ilość wyjazdów nie ma tu żadnego znaczenia a wszelkie próby wyłamania się z macierzy mogą tylko i wyłącznie zaburzyć obowiązujące standardy. Wiele w tym wszystkim zależy od samych strażaków, a jak widać – nie jest to proste, ponieważ każdy z nas jest innym człowiekiem. W poszczególnych jednostkach życie nie zawsze toczy się bez kryzysów, zwłaszcza w kwestii ilości chętnych do służby. Pod tym względem sytuacja zmienia się tutaj bardzo dynamicznie. Przykład? W miniony poniedziałek zastęp OSP Tanina nie wyjechał z remizy na interwencję. Jak poinformował nas prezes Radosław Sęk – Powodem była… zbyt mała liczba ochotników, którzy zameldowali się w remizie – Tutaj koło się zamyka, a jednocześnie temat pozostaje otwarty…

Zdjęcie: fireman.com.pl

CATEGORIES
Share This

COMMENTS

Wordpress (14)
  • comment-avatar
    ochotniczka 7 lat

    to jest po prostu śmieszne, prezes OSP Tanina robi z siebie wielką ofiarę

    • comment-avatar
      Ochotnim 7 lat

      Nie robi nic co zostało już zrobione. Myśli, że jak wspiera posła i z każdą pierdołą do niego lata to coś się zmieni. Prawda jest taka, że brakuje im szkoleń i doświadczenia, naszywki na mundurach to nie wszystko. W działaniach trzeba wykazać się zdrowym rozsądkiem, a nie gorącą głową. Sprzęt to nie wszystko trzeba umieć z niego korzystać.

  • comment-avatar
    Strażak 7 lat

    Wazelina to nie wszystko!

  • comment-avatar
    Robert 7 lat

    Tak myślę że jak chce się Pan prezes wykazać to drzwi do zawodowej straży pożarnej zawsze są otwarte wystarczy zdać egzaminy .

  • comment-avatar
    Bartek 7 lat

    Tak to wygląda, kiedy ktoś, kto kompletnie się nie zna na podstawach organizacji ksrg chce nagle zrobić z siebie najlepszego z najlepszych. Dyspozytorzy odwalają kawał dobrej roboty, tam naprawdę jest ciężka umysłowa praca. Jednostki z ksrg są dysponowane jako wsparcie działań poza granicami gminy, dlatego jednostki spoza systemu zostają na miejscu, aby w przypadku zdarzenia na terenie gminy, ktoś mógł podjąć interwencję. Moim zdaniem powinno być odwrotnie, bo to jednostki z ksrg są lepiej wyposażone (np sprzęt do ratownictwa technicznego), dlatego one powinny obstawiać rejon a ci słabiej wyposażeni powinni jechać i łapać się przysłowiowych wideł. Ale to moje zdanie, nie ja tworzyłem ten system. Pod żadnym wypadkiem nie wolno rozbroić całkowicie całej gminy! Niestety niektórzy (jak widać) tego nie rozumieją. Wnioski wyciągają się same. Piękny artykuł pięknie opisujący kompletny brak fundamentalnej wiedzy i świadomości sensu funkcjonowania tego, co tak wielu tworzyło przez tak długi czas. Fakt, iż ktoś ma pretensje co do tego, że „nie jeździ a chce” jest co najmniej niepoważny. Pozdrawiam serdecznie

  • comment-avatar
    Krzysztof 7 lat

    Wtorkowy alarm, krótko przed piątą rano i Tanina znów „daje ciała” !!! Brak podstawowego sprzętu do RT ale nowa pompa na zawody musi być … co niektórzy zaczynają wstydzić się za swojego prezeska wazeliniarza.

  • comment-avatar
    ernest 7 lat

    Pan prezes mieszka w Lisowie może tam jest więcej wyjazdów

    • comment-avatar
      Emil 7 lat

      Ale w Lisowie oszołomów nie potrzeba. Oderwanych od rzeczywistości.

    • comment-avatar
      Zdzisław 7 lat

      No tak w pierwszej kolejnosci ktoś powinien skierować Pana prezesa na badania psychologiczne zanim dojdzie do nieszczęścia.

  • comment-avatar
    Grzegorz 7 lat

    Ciekawa sytuacja zastanawia mnie czy pan prezes Sęk jest prezesem wszystkich prezesów że udziela wywiadów i wypowiada się na portalach internetowych , albo co gorsza jest to zagrywka do jego prześwietnego startu w wyborach do których po przez rozgłos czy pozytywny czy nie ma okazję zaistnieć.

  • comment-avatar
    Julian Werner 7 lat

    Panie Grzegorzu.
    Pracę nad tekstem rozpocząłem w tydzień po głośnym pożarze w Skrzydłowicach. Z uwagi na okres wakacyjny i związane z nim urlopy, zbieranie materiałów przeciągnęło się do dziś. Nie może być zatem mowy o rozgłosie, który miałby pomóc panu Sękowi w wyborach.

    Dodam jeszcze, że celem tego tekstu miało być wyjaśnienie niedomówień, które towarzyszą strażom od lat – jednym podoba się obecny system a innym nie. Nie chodzi tutaj o atak na kogokolwiek oraz (broń Boże) dzielenie środowiska strażackiego – bo słyszałem już takie absurdalne opinie pod swoim adresem!

    Tekst skonfrontował nadmierną ambicję prezesa Sęka z przepisami regulującymi dysponowanie zastępów do pożarów. Pan Sęk wyraził swoje zdanie i otrzymał odpowiedź. Zresztą nie tylko on krytycznie komentował decyzje zapadające w czasie działań w Skrzydłowicach jednak to prezes OSP Tanina (po moich długich namowach) wziął na siebie ciężar i dzięki temu pozwolił mi zrealizować interesujący mnie temat.

    Biorąc pod uwagę powyższe komentarze, chciałbym zapytać: Co w takim razie powiedziałby pan o ochotniku, który… rezygnuje z wyjazdu na interwencję, bo najzwyczajniej mu się nie chce? W tym środowisku nadmierna ambicja nie musi być grzechem.

    Pozdrawiam serdecznie wszystkich strażaków, Julek.

    • comment-avatar
      Grzegorz 7 lat

      Witam
      Przepraszam że tak późno odpowiadam ale nie było czasu , jeśli chodzi o ambicje Pana prezesa to może Pan jakąś biografię napisze wtedy będziemy mieli czarno na białym jak to obywatel walczy z dobrem i złem a temat artykułu zamienimy na Sęk walczy z dziurą w drzewie, czy to ma cokolwiek związek z ambicjami – wątpię .
      Jeśli chodzi o ochotnikach którzy rezygnują z wyjazdu myślę że można by było zadać pytanie po co wstępują do OSP – dla szpanu dla tego żeby się popisać, czy dlatego że tak rodzina dobrze to widzi.Każdy samodzielnie decyduje dlaczego wstępuje do OSP czy innych formacji które noszą mundur i oczywiście czerpie korzyści z tego przywileju dlatego powinien być w każdej chwili przywołany do porządku na podstawie statusu lub równie pokrewnych rozporządzeń które w sposób precyzyjny i z poszanowaniem prawa stanowią co dla strażaka jest dobre i rozliczają jego niebyt czy byt w służbie a nie jego istnienie w licznikach medalów.
      Pozdrawiam

  • comment-avatar
    ogniomistrz 7 lat

    Wiele uwag co dysponowania do pożaru w Skrzydłowicach -dlaczego pierwsze jednostki zadysponowano z OSP Solarnia i dalej a zapomniano o jednostce miejscowej .

    • comment-avatar
      Damian 7 lat

      Z tego co mi wiadomo to OSP Solarnia została do tego pożaru przekierowana z innego zdarzenia na obwodnicy miasta Lubliniec i dlatego na miejscu pożaru zjawiła się tak szybko. Nie było to efektem kolejności alarmowania jak pan pisze.
      Poza tym zdarzenie miało miejsce w gminie Pawonków więc nie rozumiem dlaczego nie mieli być dysponowani w pierwszym rzucie wraz z innymi jednostkami gminy tak jak miało to miejsce.
      Panie ogniomistrzu czy jest potrzeba dolewania oliwy do ognia!!!???

  • Disqus (0 )