
Dzielna rodzina z Patoki
Już dwa razy, dzięki relacji pana Juliana Wernera, mogliśmy w 2018 roku przeczytać o rodzinie pani Kamili mieszkającej w Patoce. Dzielna mama wychowuje tam troje niepełnosprawnych dzieci: Nataszę (14 l.), Oliwiera (12 l.) i Weronikę (10 l.). W codziennych trudach, na miarę swych możliwości zdrowotnych wspiera rodzinę Babcia dzieci.
Przed ponad rokiem, po interwencjach życzliwych osób, pani Katarzyny Rose i radnego gminy Marcina Wasyliszyna, zbudowany został – bardzo potrzebny rodzinie – podjazd przed wejściem do budynku. Bo niestety, przez niedopatrzenie urzędników – przeoczone to zostało w planach generalnego remontu całego bloku, który gmina przeprowadziła w 2014 roku. Wielokrotne wynoszenie najstarszej córki na rękach, a potem kiedy była większa – zjazdy wózkiem po wyjściowych schodach, skończyły się dla pani Kamili chorobą – pojawiła się przepuklina. Dziś, pani Kamila nie wyobraża sobie, jak mogłaby funkcjonować bez podjazdu przed wyjściem i bardzo jest wdzięczna za to udogodnienie!
Jej codzienność to: wyjazdy z domu i przyjazdy z dziećmi, które wszystkie, a szczególnie najstarsza córka, wymagają opieki bardzo wielu specjalistów: neurologa, neurochirurga, kardiologa, urologa, ortopedy, otolaryngologa, genetyka. Do tego, żeby efekty leczenia utrzymywać, konieczna jest intensywna rehabilitacja! A na to trzeba i sił, i czasu pani Kmili oraz niezbędne są fundusze, których stale jest za mało!
Kto sam wychowuje jedno, albo kilkoro zdrowych dzieci, wie – ile energii i pieniędzy wymaga zaspokojenie podstawowych potrzeb stale rosnących pociech. Dopiero co, kupiliśmy buty albo kurtkę, a tu już potrzebne jest – większe ubranie i większe obuwie. Młodsze dzieci noszą rzeczy po starszym rodzeństwie, chyba że płeć wymaga innego koloru (bo dzieci absolutnie nie są zwolennikami ideologii gender:) Z butami też nie zawsze się udaje, bo często są po prostu schodzone i trzeba kupić nowe. Podobnie ma się sprawa, gdy dzieci potrzebują korekcji wzroku okularami. Wtedy, nawet co kilka miesięcy mogą być potrzebne nowe szkła, a często i oprawki, bo albo za małe, albo zgubione, albo się zużyły. A kiedy nam się zdarza, że jedno (albo troje dzieci) się rozchoruje, to jest to „przejściowy koniec świata”, ale on szybko mija, dzieci zdrowieją i na nowo doceniamy swój stan – znów jest dobrze!
Pani Kamila od urodzenia najstarszej córki, potem młodszych dzieci, ma stale taki „koniec świata” na swoim sercu. Przyjechała jako dwudziestolatka do nas, na Śląsk – z Pomorza. Wychowała się tam w bardzo licznej rodzinie, z którą (przede wszystkim z racji odległości) zachowuje luźne stosunki. Dziś też nie ma czasu na realizację swoich młodzieńczych pasji: malowanie i wyszywanie (tym bardziej, że wzrok już słabszy). Jej pasją jest teraz rodzina! O dzieci pani Kamila walczy jak lwica, choć jak podkreśla, bardzo nie lubi kiedy musi chodzić i prosić o pomoc.
Spotkałam się z panią Kamilą, oglądałam zdjęcia zadbanych i pogodnych dzieci, a mama z dumą opowiadała o ich osiągnięciach. Mówiła o najstarszej Nataszy, która nawet po kolejnej operacji często jest uśmiechnięta, mimo – że boli. Natasza od urodzenia ma duszę wojownika – nie daje się pokonać niepełnosprawności. Lekarze nie dowierzali słowom pani Kamili, gdy przed laty mówiła im, że Natasza jako mały dreptuś – faktycznie, wbrew ich prognozom, zaczęła samodzielnie chodzić. Po swojej czwartej operacji jeszcze raz „nie podporządkowała się” diagnozie lekarzy. Miała być odtąd osobą leżącą. Mama kupiła więc nowoczesne regulowane łóżko z przeciwodleżynowym materacem, a waleczna Nataszka znów – wbrew wszystkiemu samodzielnie funkcjonuje i przemieszcza się korzystając z wózka inwalidzkiego! Sama niepełnosprawna, chce pomagać innym. Jej marzeniem jest zostać rehabilitantką – masażystką. Uzdolniona muzycznie i plastycznie, od lat startuje w różnych artystycznych konkursach, zdobywając nagrody. Dzięki staraniom pani Ewy (znajomej p. Kamili) do rodziny trafił wielki dar pani Alicji z Koszęcina. Między niezbędnymi rzeczami, jak ubrania, pościel i firanki, dzieci znalazły też zabawki, co sprawiło im dużo radości.
Wszystkie dzieci uczą się w Specjalnym Ośrodku Szkolno – Wychowawczym w Lublińcu. Natasza ostatnio dowożona była z domu ośrodkowym busem na zajęcia, a młodsi – Oliwier i Weronika w tym roku szkolnym zamieszkali w internacie Ośrodka.
W obecnym czasie trwania epidemii, gdy uczniowie pozostają w domach i włączone zostaje zdalne nauczanie, dzieci pani Kamili nie mają do niego dostępu – rodzina nie posiada komputera. Tu apel do tych, którzy zastąpili stary komputer nowszym modelem i mogliby zrobić dzieciom świąteczny prezent!
Przy muzycznej pasji Nataszy wielką radość sprawiłaby jej możliwość gry na syntezatorze. Może u kogoś w domu leży nieużywany? Pani Kamila ma też do odsprzedania, albo do wymiany na większy model, specjalistyczny trójkołowy rower z czasów, gdy Natasza miała 5-7 lat.
Niedawno trzeba było przebudować zbyt małą łazienkę tak, żeby Natasza mogła z niej sama korzystać, wjeżdżając na wózku i to się pani Kamili udało zrobić.
Dzieci rosną i na razie mieszkają wspólnie, w jednym pokoju, bo pani Nataszy nie stać na wyremontowanie pozostałych dwóch pokoi, które znajdują się w tym mieszkaniu.
Może znalazłby się ktoś, kto chciałby w tym pomóc?


Mogę przekazać dwa laptopy. Proszę o informację, w jaki sposób to mogę zrobić. Może w środę przyniosę do redakcji na małym rynku?
Są jeszcze ludzie z sercem.
Czekam na jakąś odpowiedź. Mogę przynieść komputery do redakcji, aby przekazać je rodzinie z Patoki? Jeśli tak, to kiedy?
Proszę o kontakt. Piszę tekst o darczyńcach dla Nataszy.
Witam.
Proszę o kontakt: julian.werner@lubliniecki.pl
(dopiero teraz odczytałem wiadomość, przepraszam)
Ale ja nie chcę zostawiać moich danych. Nawet w postaci adresu e-mail. Chcę tylko przekazać komputery.
Mogę przynieść do redakcji? Jeśli tak, to kiedy?
W chwili obecnej wykonuję pracę zdalną (w domu). Na stronie głównej znajduje się numer telefonu. Pozdrawiam.
Zadzwonię jutro.
„Nie ma takiego numeru”. Takie coś słyszę przy próbie kontaktu.
Numer 792 573 002 jest cały czas dostępny. Jeśli to żarty, proszę więcej nie pisać. Pozdrawiam.
Na stronie głównej podany jest numer 574 205 064.
Ok, nie zauważyłem numerów na głownej, szukałem w zakładce „o nas”. Próbuję dzwonić, ale ciągle jest zajęte.
Odbiorę. Nagrywam konferencję Premiera. Proszę odblokować “numer zastrzeżony”
Oczywiście, ukłony dla pani Heleny za artykuł.
Odbiorę. Nagrywam konferencję Premiera. Proszę odblokować „numer zastrzeżony”
witaj drogi julianie . nataszkę
poznałam w 2018r pokochałam ją od pierwszego spotkania poznałam ją dzięki tobie muzyczna pasja nataszki jest przeogromna pokazałam powyszy artykół znajomym z branży muzycznej znalazła się też osoba która pomoże rodzinie nieslonym w terapi logopedycznej
a teraz julianie kilka słów do ciebie
człowiek jest wielki nie przesto co ma ale przesto czym dzieli się z innymi
można nas wesprzeć także tutaj https://pomagam.pl/3nataszanieslony?fbclid=IwAR0RnaTmTeWK0d_w8EOiL2ItlSvrvIWn2SNVFE-syfBp7BOAlfURxOxzBHU