Ostatkowe “Wodzenie Niedźwiedzia”. Barwny orszak odwiedził Posła Gawrona.

Ostatkowe “Wodzenie Niedźwiedzia”. Barwny orszak odwiedził Posła Gawrona.

We wtorek, w kilku miejscowościach na terenie powiatu lublinieckiego, odbyło się “Wodzenie Niedźwiedzia”. Wesoły korowód, stanowiący kontynuację XIV wiecznej tradycji słowiańskiej, zorganizowano m.in. w Kochanowicach, Taninie czy Zborowskiem. 

Zgodnie ze zwyczajem, w “ostatki” poprzedzające Wielki Post, grupy przemierzyły domostwa w okolicznych wsiach. Główną atrakcją korowodu jest niedźwiedź maszerujący w towarzystwie innych przebierańców – w orszaku znaleźli się również: kominiarze, ksiądz, ministranci, policjanci, dziadowie, baby i grajkowie.

Uczestnicy mogli liczyć na gościnność mieszkańców – otrzymali tradycyjne podarunki – jadło, pieniądze a nawet… odrobinę krzepiącego trunku. Nie zabrakło również tańców z domownikami oraz figli, np. w postaci “mandatów” wystawianych przejeżdżającym kierowcom – Dziękuję wszystkim, którzy podtrzymują nasze tradycje! Koniec karnawału, bawcie się dobrze – skomentował na Facebooku Poseł Andrzej Gawron, który wraz z Małżonką, mógł liczyć na odwiedziny orszaku w rodzinnych Kochanowicach.

Wodzenie Niedźwiedzia odbyło się również w Taninie (gm. Herby) – Trudno określić jak daleko ten zwyczaj sięga w historii naszej miejscowości – powiedział Radosław Sęk, prezes OSP Tanina – Po kilku latach przerwy postanowiliśmy wskrzesić tą wyjątkową tradycję. Mieszkańcy byli zachwyceni. Cieszy przy tym udział młodych ludzi w korowodzie – dodaje szef tutejszej jednostki.

*    *    *

Jednym z pierwszych, którzy wspominali o “Wodzeniu Niedźwiedzia” był Józef Lompa w 1842 roku. Przypuszcza on, że zwyczaj sięga nawet XIV wieku, kiedy to na Śląsku można było jeszcze spotkać niedźwiedzie, siejące czasami spustoszenie w zagrodach chłopskich. Obecnie, gdy korowód zbliża się do posesji, domownicy próbują wykupić się od nieszczęść pieniędzmi, słodyczami czy alkoholem. Dawniej wykupywali się jajkami, piernikiem czy mąką.

Przebierańcy, wraz z mieszkańcami wsi spotykają się również na zabawie karnawałowej, której ważnym elementem jest dokonanie osądu na niedźwiedziu – sprawcy wszelkich nieszczęść. Wspólną decyzją mieszkańców niedźwiedź musi zostać zabity. Wyrok wykonuje myśliwy – niedźwiedź przy wielkim huku pada martwy na podłogę. Zgon musi poświadczyć lekarz bądź pielęgniarka, obecni na zabawie.

“Wodzenie Niedźwiedzia” ma swoją tradycję nie tylko na Śląsku ale też w Wielkopolsce, na Litwie, Ukrainie, w Rosji, Białorusi, Serbii i Bułgarii.

Zdjęcie: Facebook, prof. A. Gawron

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.