Pewnie wiele ciekawych wydarzeń miało wtedy miejsce i dlatego niewiele osób zauważyło, że w auli szkoły katolickiej w Lublińcu odbyło się spotkanie z Panem Jackiem Chrząszczem, prezesem Fundacji Konfederacja Gietrzwałdzka, który swoim wykładem przybliżył bardzo interesujące szczegóły historyczne.
W 1877 roku w Gietrzwałdzie, małej warmińskiej wiosce, doszło do niecodziennej sytuacji: dwom dziewczynkom pokazała się “Piękna Pani”. Jako, że był to obszar zaboru pruskiego, więc z pruską solidnością wszystko zostało zbadane. Hierarchowie Kościoła katolickiego na tych terenach byli Niemcami i zadbali o staranną diagnozę medyczną (lekarz był protestantem) oraz rygorystyczne procedury śledcze, “wykluczając jakiekolwiek zmyślenie, zmowę, sugestię czy egzaltację po stronie wizjonerek, bez cienia wątpliwości stwierdzając nadnaturalny charakter, zgodność z nauczaniem Kościoła i dobre owoce zdarzeń”.
Co dziś może być interesującego w czymś takim, jak objawienia Matki Bożej sprzed wielu lat? Gdzie tu jakieś historyczne fakty dla sceptycznego człowieka?
Po wysłuchaniu wykładu okazało się jednak, że z wielu przesłanek, mających źródło w dostępnych dokumentach, powstaje wręcz sensacyjna opowieść o “niedoszłym” powstaniu i “odwołanej” wojnie światowej. Analizując realia historyczno-polityczne, dostrzegamy znaczenie aspektu militarnego i wątki szpiegowskie w kontekście zdarzeń, które – nie zaistniały. Nie ziściły się – czego dokonała “genialnym w swej prostocie posunięciem strategicznym” – Matka Boża.
Czas na fakty. Po dwóch, wykrwawiających polskie ziemie i sprowokowanych przez obce wpływy – powstaniach: listopadowym – 1830 i styczniowym – 1863, Polakom groziło następne – lipcowe lub sierpniowe, które wydawało się, że jest już nieuniknione i nieodwołalne. Znowu pojawiła się groźba egzekucji, zsyłek, konfiskaty resztek majątków, dalsze rugowanie polskości i katolicyzmu. A nad światem zawisło widmo wielkiej wojny. W takiej chwili – w stanie “najwyższej konieczności” interweniuje osobiście Najświętsza Maryja Panna. Co miało ogromne znaczenie: Polski nie było na mapie, a tu rozmawiająca z dziewczynkami “Piękna Pani” – mówiła do nich po polsku. I pokazała się im jako Królowa (tu rozwinięcie historyczne wątku o Maryi jako Królowej Polski) WIĘCEJ
Dowody i przesłanki potwierdzające realność tych niedoszłych zdarzeń (prowokowanego powstania i wybuchu wojny światowej) są bardzo liczne, a tło historyczne – szerokie. Wielokrotnie w dziejach świata, realizacja korzystnych dla wielkich mocarstw interesów politycznych, dla Polski – okazywała się zgubna. Prowokacje insurekcyjne (1830, 1863), w których “Polacy niepostrzeżenie dla siebie samych staczają się w masońskie bezbożnictwo” (skłócając się jednocześnie wewnętrznie), są jak najbardziej oczekiwanym i wyreżyserowanym przez Anglię i inne mocarstwa – efektem dywersyjnym.
Zrywy powstańcze Polaków angażowały po prostu siły militarne na tyłach armii rosyjskiej, przez co Rosja, z konieczności działając na dwa fronty, nie mogła skutecznie realizować swoich imperialnych podbojów. Wiosną 1877 roku znów na polskich ziemiach pojawili się tajni emisariusze, a brytyjski parlamentarzysta, Munro Butler Johnston, odwiedzając kolejne stolice na kontynencie, “skrzykuje agentów i pożytecznych idiotów, weteranów Powstania Styczniowego i formuje z nich… Rząd Narodowy”, agitując do wzniecenia powstania w Polsce.
Książę Adam Sapieha z Krasiczyna przyjął od brytyjskiego agenta czek na 10 tysięcy funtów szterlingów dla sfinansowania prędko nakręcanego powstania, na wydatki na broń i werbunek ochotników do polskich legionów. Te “polskie sprawy na bieżąco monitorują – i oczywiście na różne sposoby manipulują nimi – rozmaite służby: angielskie, austriackie, pruskie, francuskie, niewątpliwie także rosyjskie”.
W “grach wojennych” mocarstw, każde z nich miało swoje cele i wiele alternatywnych planów. Kanclerz Bismarck do ostatecznego zabezpieczenia zjednoczenego przez podboje cesarstwa, potrzebował jeszcze jednej wojny. Wcześniej, odniósł zwycięstwo nad Austriakami pod Sadową – 1866, w drugiej pokonał Francuzów pod Sedanem – 1870. I Francuzi, i Austriacy nie zamierzali pogodzić się z klęską (ściśle tajny protokół rady wojennej sztabu generalnego Austro-Węgier, z listopada 1876).
Od kwietnia 1877 roku trwa wojna rosyjsko-turecka, której przebieg czujnie obserwuje Anglia (co istotne, pod sztandarami rosyjskimi walczą i giną kresowi Polacy, w niektórych jednostkach armii rosyjskiej stanowiący nawet ok. 50 % stanu liczbowego). Ten, na razie lokalny konflikt może w każdej chwili rozlać się na cały kontynent. Przygotowywana wojna byłaby już nowoczesną wojną totalną (ówczesne uzbrojenie: winchestery, karabiny maszynowe, rozbudowane na potrzeby wojska linie kolejowe, telegraf, telefon) i potencjalnie tak straszną w skutkach jak wojny XX wieku. Jest także – wątek bankierski: Gerson Bleichroder “przyjaciel” Ottona von Bismarcka (z nadania Mayera Carla von Rothschilda), który dba o finanse Kanclerza – prywatne i publiczne. Jest korespondencja G. Bleichrodera z kuzynem wymienionego wcześniej Rothschilda, baronem Lionelem von Rothschildem z Londynu, który wpływa no decyzje polityczne brytyjskiego premiera. Cała sieć wzajemnych powiązań i zależności.
No i stało się! 27 kwietnia 1877 roku, po udanej nocnej przeprawie Moskali przez Dunaj, świat znalazł się w punkcie bez odwrotu. Żadne ludzkie działania nie były już w stanie zatrzymać “dziejowej konieczności” zdarzeń, które nieuchronnie zbliżały się jak tocząca się lawina. Nie było jednego centrum decyzyjnego, “osi sprzecznych intryg było wówczas tak wiele, że sytuacja właśnie wyrywała się spod czyjejkolwiek kontroli”. Prowokowane powstanie narodowe Polaków miało być detonatorem wielkiej światowej “bomby”.
Odgórny plan ratunkowy ruszył natychmiast. Już wieczorem 27 kwietnia Najświętsza Maryja Panna wkroczyła do akcji i pozwoliła się zobaczyć gietrzwałdzkim dziewczynkom. Najpierw milcząca, w kolejnych dniach odpowiadała na zadawane Jej pytania, wzywała do modlitwy różańcowej i zapowiedziała wyraźnie, że będzie przychodziła codziennie, aż do połowy września. Sensacyjna wiadomość rozeszła się niewiarygodnie szybko. Mimo dość niewielkich możliwości obiegu informacji (w zestawieniu z obecnymi możliwościami komunikacyjnymi), Polacy z wszystkich zaborów, a nawet i z odległych krajów, także zza oceanu, ruszyli do miejsca objawień.
Według ustaleń ks. dr. Krzysztofa Bielawnego, autora książki “Niepodległość wyszła z Gietrzwałdu”, w ostatnich miesiącach 1877 roku do Gietrzwałdu przybyło około pół miliona Polaków, czyli 5 % z 10 milionowego narodu. Docierali do celu często po wielu dniach pieszej wędrówki, niektórzy – pojazdami konnymi i pociągiem (do stacji Biesal). Pruska linia kolejowa, jak i inne w tamtych czasach wybudowana została na potrzeby wojska i miała umożliwiać blyskawiczne przerzucanie armii. Już sam wygląd niedużej stacji, z nieproporcjonalnie wielkim placem manewrowym i kilkunastoma torowiskami usytuowanymi wzdłuż niego, potwierdza te możliwości logistyczne.
Polacy nieustannie pielgrzymowali do miejsca objawień, dosłownie zatykając strategiczną linię kolejową, prowadząca przez nieodległy od Gietrzwałdu, Biesal.
Latem 1877 roku niemieckie koleje sprzedały 300 tysięcy biletów na tę linię, bo Matka Boża otwarcie zapowiedziała 3 lipca: “Ja tu będę jeszcze dwa miesiące”. Ciekawe, dlaczego Niebo wzywało do robienia zbiegowiska w Gietrzwałdzie? To jest właśnie kluczowe. Odpowiedź brzmi prosto: pełne zablokowanie zdeterminowanym tłumem pątników stacji Biesal – uniemożliwiło Prusakom przerzucenie wojsk na wschód i rozpoczęcie działań wojennych! Potem minęło lato, nastała jesień, czas w którym już lepiej było nie ruszać na Rosję (co już pokazało wcześniejsze doświadczenie klęski napoleońskiej).
Pojawiły się też inne “przypadki”: ofensywa Moskali na Bałkanach mocno wyhamowała, książę Adam Sapieha zwrócił wszystkie pieniądze wpłacone mu na rozruch polskiego powstania, a Polacy zamiast ułud i wizji szkodliwych dla siebie, dostali cud ocalający im życie – “Królowa Korony Polskiej osobiście raczyła włączyć się w grę, której stawką było istnienie naszego narodu. A była to gra zdecydowanie nieczysta, gra toczona przez gangsterów, z pożytecznymi idiotami w charakterze pionków. (…) Tak jest, zostaliśmy wyratowani z topieli”.
Gdyby nie Gietrzwałd, nie byłoby zwycięstwa w 1920 roku – to Matka Boża pokazała drogę do prawdziwej niepodległości. “Analogie do współczesności same się nasuwają, dlatego każdy podchorąży powinien zaczynać swoją formację intelektualną i moralną od przestudiowania fenomenu Gietrzwałdu na tle globalnej konstelacji geostrategicznej roku 1877. Na tym przykładzie najszybciej można objaśnić i najlepiej ‘skalibrować’ właściwe pojmowanie polskiej racji stanu, interesu narodowego, cywilizacyjnej misji i suwerennej geostrategii”.
Wszystkie cytowane zdania pochodzą z książki Grzegorza Brauna, “Gietrzwałd 1877 – Nieznane konteksty historyczne”.
Organizatorem spotkania o objawieniach Matki Bożej w Gietrzwałdzie w 1877 roku była – lubliniecka “POBUDKA”. Gościliśmy p. Jacka Chrząszcza i p. Romana Fritza.
(znalezione w Internecie)
https://konfederacja.pl/polska-na-nowo/
Program odbudowy Polski po wielomiesięcznych obostrzeniach i zapaści społeczno-gospodarczej – przewiduje:
- stop dla urzędniczej bezkarności
- likwidację 15 podatków i dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców
- tanie paliwo i tani prąd
- rolnictwo bez zielonej ideologii
- odblokowanie ochrony zdrowia
- sprzeciw dla paszportów covidowych
- odbiurokratyzowanie szkolnictwa i nigdy więcej lockdownu edukacji.
https://konfederacjakoronypolskiej.pl/wp-content/uploads/2022/07/SUP-luz.pdf Stop ukrainizacji Polski
https://www.youtube.com/watch?v=fbMyz9jngsk Ordo Iuris o globalnym traktacie antypandemicznym
https://pch24.pl/sanitarna-dyktatura-who-coraz-blizej-czy-mamy-wplyw-na-decyzje-rzadu-analiza-ordo-iuris/ relacja pisemna z powyższego
https://www.nzzwig.pl/news/view/1/o-zwiazku.html Niezależny Związek Zawodowy “Wolność i Godność” prawdziwie walczy o pracowników
https://www.youtube.com/watch?v=3MAnuhKMV10 Sejm RP – tylko w jednym dniu – 44 wystąpienia posłów Konfederacji
Zdjęcie: 143 rocznica objawień maryjnych w Gietrzwałdzie (arch. 2020)
gov.pl/web/uw-warminsko-mazurski
I wszystko musi Pani paskudzić p.Braunem i Konfederacją? Z dużą przyjemnością czytałam o objawieniach gietrzwaldskch, końcówka niestety zniesmacza. Do tak ważnego dla polskich katolików tematu jak objawienia Maryjne wprowadzą Pani politykę? I aroganckiego p. Brauna. Brakuje jeszcze antyszczepionkowcow I Jacka Safuty, o Pani obsesji nie wspomnę bo ją Pani zaprezentowała. czy są jakieś granice dla Pani ambicji politycznych?
Dzień dobry! Dziękuję bardzo za zamieszczenie tekstu!
Pani Agato, cieszę się, że z dużą przyjemnością, jak Pani stwierdziła, przeczytała Pani tekst o objawieniach gietrzwałdzkich, w którym – cytat z tekstu: “wszystkie cytowane zdania pochodzą z książki Grzegorza Brauna, >>Gietrzwałd 1877 – Nieznane konteksty historyczne<<”, czyli tekstu mocno opartego na tej książce.
Chyba jest Pani w tej ogromnej rzeszy ludzi, którzy swoje zdanie o p. Grzegorzu Braunie ukształtowali w oparciu o "jedynie słuszne źródło", manipulujące przekazem perfidnie i skutecznie. G. Braun zaapelował kiedyś: "posłuchajcie tego co ja mówię, a nie tego co inni mówią, że ja powiedziałem". Pani mimowolnie odpowiedziała na ten apel i podobało się Pani to, co G. Braun napisał. Może warto stale stosować taką zasadę i samodzielnie kształtować swoje opinie o innych?
Pani zarzut, że wprowadziłam do świętego tematu – politykę, gdy moim zdaniem, rzetelnie realizowana polityka, to dla nas Polaków służenie dobru Polski. Jeśli sama Najświętsza Maryja Panna nie zawahała się i zaryzykowała "skalanie się" polityką…
Pani Heleno
Jeśli uwierzyć w to co pisze pani o p. G. Braunie to trudno uwierzyć, że nie został on dawno Prezydentem.
Po drugie pisze pani, że N.M.P ,,zaryzykowała skalanie się,, zaś spotkanie urządziła pani w budynku Zgromadzenia Misjonarzy Maryi Niepokalanej O.M.I.
Jeśli p. agata nie ma racji, to po co pani głosi tezy z którymi wyborcy, dotychczas, jakoś się nie utożsamiają?
Szanowny Seniorze! Sprostowanie: spotkanie w szkole katolickiej zorganizowała lubliniecka POBUDKA – co wyraźnie jest pod tekstem i ja osobiście nie przyczyniłam się do tego, choć całym sercem wspierałam tę inicjatywę! Dalej, nie nawołuję, żeby wierzyć temu, co ja myślę i piszę o p. Grzegorzu Braunie, ale – do docierania do prawdy. A każdy kto ma inne zdanie, może przedstawianym przeze mnie faktom – zaprzeczyć, przedstawiając oczywiście źródła filmowe i tekstowe.
Interwencja Najświętszej Maryi Panny w politykę, nie była uznana najwidoczniej za niewłaściwą, skoro do niej doszło. To dziś próbuje się wmówić nam, że tzw. polityka (faktycznie coraz brudniejsza) nie zasługuje na zaangażowanie się w nią. W efekcie ludzie zbyt mądrzy, żeby do niej wejść, są rządzeni przez głupców.
Ktoś kiedyś, odpowiadając pani, napisał, że z koniem kopać się nie należy.
Dalej jednak chciałbym dowiedzieć się co mogą znaczyć słowa o tym, że N.M.P. ,,zaryzykowała,,.
Dzięki za dociekliwość! Myślę, że żadne zło świata nie może w jakikolwiek sposób dotknąć Matki Boga. Tylko wizja utraty życia wiecznego przez nas – dzieci powierzone Jej opiece, może wywołać Matczyne cierpienie i wolę (zawsze zgodną z wolą Boga) uratowania nas przed duchową śmiercią. Matka Boża, żyjąc w pełnej bliskości Boga, niczego nie ryzykowała, tylko podjęła konkretne działanie o przewidywalnym dla siebie skutku. Cudzysłów powinien objąć także: “zaryzykowała skalanie się”.
Mistrzyni manipulacji.bez umiejętności czytania ze zrozumieniem? Napisałam “Z dużą przyjemnością czytałam o objawieniach gietrzwaldskch, końcówka niestety zniesmacza”. Końcówka od “znalezione w internecie” jest niczym innym jak lansowanie partii do której zapalała Pani gorąca miłością po tym jak nie została Pani radną PiSu, szybko Pani zmieniła obiekt uwielbienia a co będzie jak i z Konfederacją nie wyjdzie? PSL, PO, czy Lewica a może Polska 2050? I jeszcze jedno, czy jest Pani pewna że w przypadku polityki i poltyków ‘rzetelna”, “rzetelny” jest tożsamy z “uczciwa”, “uczciwy”? A poza tym czy czytających teksty p. Brauna muszę godzić się z jego pgladami czy wielbić go tak jak Pani? W tym przypadku mam podobnie jak z p. Tokarczuk czytam jej książki ale jako człowieka nie darze sympatią, obydwoje jako ludzie budzą we mnie podobne emocje.
Pani Agato! Zawsze głosowałam “na prawicę”, niestety, to PiS został “wrogo przejęty” i dziś już stwarza tylko pozory prawicowości. Moje poglądy się nie zmieniły, ale doprecyzowały. Nachalna propaganda “pandemiczno-szczepionkowa”, którą w ostatnich dwóch latach serwowali nam rządzący (wespół z quasi opozycją), dopomogła mi przejrzeć i zmobilizowała do szukania prawdy.
Dla mnie istotne jest ewangeliczne: “po owocach ich poznacie”. Kto stanął w obronie niemowląt, na których w Polsce nielegalnie eksperymentował Pfizer? – Poseł Grzegorz Braun wraz z lekarką Katarzyną Ratkowską. Rządowe media perfidnie i prymitywnie zmanipulowały informację o tej interwencji w Urzędzie Rejestracji Leków, chociaż cała została nagrana i do dziś można do niej dotrzeć. Kto stanął po stronie pracowników Kliniki Kardiologii, bezprawnie przymuszanych przez swojego szefa – Łukasza Szumowskiego do przyjęcia genowego preparatu? – Grzegorz Braun. Też jest pełny przekaz, który prezentuje arogancję i stan po spożyciu alkoholu (w miejscu i w godzinach pracy) byłego MZ. Kto ośmielił się interweniować w Ministerstwie Zdrowia w sprawie manipulowania przez nie statystykami i bezzasadnego wprowadzania obostrzeń? – G. Braun. Kto wsparł odważną dyrektorkę, która obroniła część szkolnych pomieszczeń przed nielegalnym przejęciem? – G. Braun. Kto wytknął posłom w czasie obrad komisji ds. obronności niezapoznanie się z ustawą, nad którą mieli głosować? G. Braun – i zapłacił za to wykluczeniem z tejże komisji. Kto nazwał rządowe manipulacje finansami – utworzenie tajnego budżetu poza jakąkolwiek kontrolą – matactwem na niewyobrażalną skalę? G. Braun. Od kogo możemy usłyszeć o realnych zagrożeniach, płynących z bezrefleksyjnie podjętej akcji: wszystko dla Ukrainy? od Konfederacji. Czyje to projekty ustaw ratujących Polskę od ostatecznego bankructwa leżą w sejmowej zamrażarce?- Konfederacji. Kto podziękował za skuteczną pracę na rzecz Polski prezesowi Marianowi Banasiowi, który przedstawił sprawozdanie z działalności NIK? – G. Braun. Do projektu uchwały o zacieśnianiu więzi między samorządami: polskim i ukraińskim, Konfederacja złożyła poprawkę, która wykluczałaby z tej współpracy ukraińskie samorządy oficjalnie głoszące kult Bandery, ale Sejm tego zastrzeżenia – nie uwzględnił.
Ale ponieważ rządzący uznali, że to całe wołanie: “król jest nagi!” – trzeba ukrócić, zaprojektowali farsę o uchylenie immunitetu za nienoszenie maski – 9 wniosków (choć rzecznik policji wyraźnie powiedziała, że te przepisy już nie obowiązują, więc policja nie będzie składała bezzasadnego wniosku do sądu) i jeden wniosek dot. przekroczenia przepisów w ruchu drogowym i to – nie za jazdę “po pijaku”, ale za interwencję w czasie legalnej manifestacji – też do sprawdzenia. Zachęcam do posłuchania “mowy końcowej oskarżonego” – G. Brauna na komisji sejmowej ws. uchylenia immunitetu.
Gdyby miała Pani taką wolę i zaryzykowała dotarcie do rzeczywistych informacji – analizując źródła, może byłaby Pani skłonna zobaczyć prawdziwy obraz, a nie miraże.
Ja mam lepszy pomysł: wszyscy mają być bogaci, młodzi, piękni i zdrowi!
Taki jest mój program polityczny. Mnie wybierzcie!
Popieram! Zosia na Prezydenta! Niech żyje Zosia! Zosia na Prezydenta! Dość dośów! Zosia na Prezydenta! Niech żyje Polokokta! Zosia na Prezydenta! Kingsize dla każdego! Zosia na Prezydenta! Helena do lamusa! Zosia na Prezydenta! Uwolnić Krasnale! Zosia na Prezydenta! Uwolnić Słonia! Zosia na Prezydenta! Zosia nasze Słońce! Zosia na Prezydenta!
Modlę się. Michale Archaniele strzeż nas przed… Heleną G.!
Co za dziwny zbieg okoliczności! Pan Twardowski kończy swój “popierająco-prześmiewczy” komentarz i zaraz – “wiedziony wspólnotą dusz” p. Piotr wchodzi ze swoją modlitwą, do której nie waham się dodać słów: “jeśli taka jest wola Pana Boga, to strzeż ludzi przede mną!”
Czy rzeczywiście tak bardzo razi kogoś moja próba, odsłonięcia prawdziwej ludzkiej twarzy p. posła Grzegorza Brauna, którą stale w medialnym przekazie przysłania “gęba” dorabiana panu Posłowi?
Trafiłem tu całkiem przypadkowo, ale nie wytrzymałem i zmarnowałem te siedem minut na elukubrację tow. Browna. Och, jakież to wszystko piękne i gustownie pomyślane, ku chwale katolickiej Ojczyzny! Po prostu – potworny cud i nic więcej ;).
Jak każde katolickie oficjalne “objawienie” – także i to rządzi się swoimi “rzelaznymi” prawami: jest straszliwe zagrożenie, właściwie już wszystko się wali, ale na całe szczęście zwisa nad tą nieuchronną katastrofą jedynie słuszne i co ważniejsze – “legalne” nadprzyrodzenie… Szast-prast, czary-mary – et voila! Jeszcze kilka zaklęć (legalnych), jeszcze troszku mocy z niemocy i – jesteśmy (znaczy – tamcioni są) uratowani! Ojczyzna musi być teraz solidnie wdzięczna, te miliony pieniędzy kościotrupie pośrednictwo przyjmie wyłącznie z wyższej konieczności, bo przecież nie o to im chodziło, najważniejsze, że cel został tak chybko osiągnięty! Uff!
Łubu-dubu, niech nam żyje prezeska umysłowego klubu…
I, już odmeldowując się, podsumuję tę panegiryczność jednym (i pół) zdaniem: szkoda doprawdy, że nie miało aż tyle szczęścia i nie zaznało “łaski” ni “wstawiennictwa” te miriady dzieci, zdychających codziennie wszędzie z głodu, łatwo uleczalnych za dolara choróbsk, gwałtów, wojen i pazerności dorosłych, ze sporym pierwiastkiem “dzieła” katolickiego kleru (i innych religii oczywiście też) w tym bagnie. A tak prywatniej: szkoda też, że w ’39 nie przyszła ta pani z pomocą. Ani w ’45. Ani… Szkoda.
Na szczęście jest Internet oraz coraz bardziej dziś DOKUCZLIWY BRAK OBJAWIEŃ 🙂 🙂 🙂 – więc młode pokolenia same sobie będą mogły odpowiedzieć na pytanie: “czy religijny szwindel naprawdę działa?”
Niewykluczone także – o co się szczerze modlę – że wkrótce osoby ludzkie lansujące hochsztaplerskie, zabobonne mrzonki za opłatą (podkreślam) zaczną wreszcie trafiać do zakładów karnych, skazywane przez niezawisłe sądy za oszustwo, wyłudzenie i niekorzystne rozporządzenie mieniem. Za darmo mogą głosić najbardziej nonsensowne paranoizmy – ryzykować będą jedynie pobyt na oddziale zamkniętym.
Pozdrawiam wszystkich zaangażowanych.
Szanowny panie Siennicki!
Lotność stylu tego komentarza miała zamaskować stan ducha Autora? Mam wrażenie, że cały ten sarkazm aż krzyczy: pustka, samotność, (może – nuda, ale raczej chyba – rozpacz?)!
Życzę więcej obiektywizmu i wielu życzliwych osób wokół Pana!