Feministki bronią życia!

Feministki bronią życia!

Dawno temu, kiedy feministki jeszcze mówiły prawdę i nie okłamywały perfidnie kobiet, tak wypowiedziała się jedna z nich – Elizabeth Cady Stanton, na pierwszej Konwencji Praw Kobiet w Seneca Falls w 1848 roku. Inna feministka, Alice Stockham – lekarka, aborcję uważała za: “straszną zbrodnię dzieciobójstwa”. Susanne B. Anthony, walcząca o prawa wyborcze kobiet,  też nie miała wątpliwości, że aborcja jest zbrodnią. Użyła takich słów: “Bez względu na motyw, kobieta, która popełnia taki uczynek, jest okropnie winna. Będzie to jej ciążyło na sumieniu podczas życia i na duszy po śmierci.”

XIX-wieczne feministki walczyły o prawa kobiet, ale równocześnie nie miały oporu, żeby zbrodnię nazwać zbrodnią i domagały się, żeby aborcja stała się karalnym przestępstwem.

Natalia Dueholm w artykule zatytułowanym “Feministki bronią życia” (Najwyższy Czas, nr 48 (706), 29. 11. 2003, s. 32 – 33), poza przytoczonymi już faktami, powołując się na tekst Josepha Collisona – “Weaving the Tangled Web” (opublikowany w styczniu 2001 roku w “New Oxford Review”), mówi o tym jak amerykański ruch proaborcyjny manipulował procesami legalizującymi aborcję. Przypadek Normy McCorvey (Jane Roe z procesu “Roe v. Wade”) jest już dość mocno nagłośniony. Osamotniona niezamężna kobieta, przekupiona przez cyniczne prawniczki zeznała, że została zgwałcona – co nie miało miejsca i to zostało wykorzystane do przeforsowania prawa aborcyjnego. Norma McCorvey urodziła swoje dziecko, a po latach zrozumiała, ile zła przyniosło jej sądowe kłamstwo. Zaangażowała się w obronę życia. Niestety, odwołanie nieprawdziwych zeznań, nie było jednoznaczne ze zmianą zmanipulowanego prawa, bo złe prawo wykoleja moralnie podlegające mu społeczeństwo. I trzeba będzie pewnie jeszcze wielu lat, żeby znów powszechnie “białe nazywano białym, a czarne – czarnym”.

A na koniec jeszcze jedno spostrzeżenie. W dawnych czasach też rodziły się nieślubne dzieci, ale wtedy jego matkę piętnowano, wyrzucano ze społeczności. Mimo tak drastycznych warunków, kobiety nie tak łatwo pozbywały się dziecka, jak to ma miejsce dziś, gdy pomoc w trudnej sytuacji jest po prostu powszechna i łatwo dostępna.

Forsowanie złego prawa nas zdemoralizowało, niestety.

  1. Kobiety bardzo łatwo pozbywały się niegdyś dzieci, dużo łatwiej niż współcześnie. Fabrykantki aniołków to był zawód jak każdy inny. Śmiertelność urodzonych niemowląt była gigantyczna, ilość sierot także. Trochę więcej obiektywizmu i mniej kościółkowej propagandy przydało by się na tym portalu prowadzonym za państwowe pieniądze.

    Odpowiedz
  2. Helena

    Witam “imie”!
    Bardzo ciekawi mnie skąd wiedza o tym, że kobiety kiedyś łatwiej pozbywały się dzieci. Przecież nie było pigułek aborcyjnych, nie było innych poronnych produktów medycznych, które dziś umożliwiają kobietom bardzo dyskretne zabicie niechcianego dziecka, dlatego podawana liczba legalnych aborcji jest zwykle zaniżona i dotyczy aborcji chirurgicznej. Dzisiaj jest też dużo łatwiej o anonimowość, szczególnie wśród “młodych, wykształconych, z dużych miast”. Jest tolerancja dla wielu zachowań i akceptacja dla samotnego macierzyństwa oraz dostępna pomoc w trudnych sytuacjach życiowych.
    “Śmiertelność urodzonych niemowląt była gigantyczna”. W dawnych i tych bardzo dawnych czasach znaczna liczba dzieci umierała – to fakt. Różnorodnych przyczyn wysokiej śmiertelności było wiele (powikłania okołoporodowe, choroby, urazy), ale gdzie tu argument za tym, że kobiety kiedyś łatwiej się dzieci pozbywały? A, “gigantyczna ilość (wolę – “liczba”) sierot”? Chodzi o biologiczne sieroty czy porzucone dzieci?
    Fakty, że kiedyś dzieci rodziły się przede wszystkim w rodzinach (i były to zwykle rodziny wielopokoleniowe – pomoc innych członków rodziny w wychowaniu), małżeństwa były trwalsze, śmiertelność dzieci wysoka i powszechne było życie z wiarą w Boga, nasuwa raczej wniosek, że dzieci były doceniane jako “dziedzice”, pomoc w pracy, opieka dla rodziców na starość i wraz z upowszechnieniem chrześcijanstwa – jako ludzie – osoby.
    Do ostatniego zdania z zarzutem marnowania państwowych, czyli wspólnych pieniędzy na razie się nie odniosę.

    Odpowiedz
  3. Artykuł jak zwykle bardzo tendencyjny. Nie wiadomo zbytnio, jaki przekaz niesie? Wszczęcie ponownie dyskusji o aborcji? Ponownie trzeba szukać tematu zastępczego wobec dzisiejszych problemów społecznych? Jeżeli jest Pani tak zagorzałym przeciwnikiem aborcji, dlaczego nie walczy Pani o 500+ dla ciężarnych kobiet?? Dlaczego, skoro od pierwszej godziny, doby i tygodnia mamy mówić o dziecku, środowiska kościelne nie walczą o wypłatę świadczenia, także i na te dzieci??!! W komentarzu slusznie zauważa Pani o dbałości o dziecko całej rodziny. I także tego powodów. Subiektywnych. Nikt jednak nie ma wątpliwości, że aborcja była powszechna, dozwolona, a ograniczenia jej stosowania wynikały tylko z zasobności portfela (jak dzisiaj w Polsce), i obaw utraty życia, gdyż zabieg bezpośrednio życiu zagrażał. Tolerancja proszę Pani, jeszcze nie była powodem mordów, zabójstw, konfliktów społecznych. Ale jej brak, już tak. I to ogromnych, bolesnych, od Chrystusa, poprzez Inkwizycję, di konfluktu w b. Jugosławii i dzisiejszej Syrii. Dzisiaj osoby bliskie Kościołowi robią wszystko by wykazać, że tolerancja to pojęcie złe i ku złu kierujące ludzi otwartych. Tak nie jest i to dla każdego rozumnego człowieka z dużą dozą krytycyzmu, zrozumiałe. Powodzenia życzę Pani i spijrzenia na świat z dużym zasobem …. tolerancji.

    Odpowiedz
  4. Helena

    Witam, Panie Adamie! Przekaz mojej wypowiedzi jest taki: na nic różne dobre rozwiązania prawne, jeśli brak podstawowego prawa do życia! Żadna kobieta, po latach, nie żałuje tego, że dziecko urodziła, a prawie każda – nie może sobie przebaczyć, jeśli dziecko zabiła! Decyzja o zabiciu dziecka zrobiła się dziś bardzo łatwa – ze względu na wczesnoporonne środki i społeczne “oswojenie” z takim czynem. A jest to decyzja nieodwracalna! Syndrom poaborcyjny niszczy życie kobiet we wszystkich kulturach, ateistkom – też, bo nie ma związku z wyznaniem, tylko z faktem odebrania życia własnemu dziecku. Mój apel – ze względu na to zdanie: “Nikt jednak nie ma wątpliwości, że aborcja była powszechna, dozwolona”, koniecznie uściślijmy o jakich czasach mowa i gdzie, bo na pewno się nie porozumiemy, mając na myśli różne lata i inne miejsca na świecie. Tolerancja to jest znoszenie czegoś, a dziś próbuje się w imię tolerancji, podstępem przeforsować złe, niszczące prawa (Irlandia Północna, Francja). Powracające stale w różnych, jeszcze nie wiążacych dokumentach, hasło: aborcja – prawem kobiety, niedługo może zostać powszechnie przyjęte. Proszę pomyśleć, jakie to może nieść konsekwencje.

    Odpowiedz
  5. Szanowna Pani. Nikt przy zdrowych zmysłach nie stwierdzi, że aborcja nie niesie dla kobiety szalenie negatywnych skutków. Nikt temu nie przeczy. Są jednak sytyacje, kiedy aborcja jest mniejszym złem, jakkolwiek tragicznie by takie słowa nie zabrzmiały. Szkoda, że nie odniosła się Pani do moich pytań. Tych, dotyczących pomocy kobietom w ciąży. ŻADNE środowiska antyaborcyjne w tym temacie nie zabierają głosu. Dlaczego? Bo pięknymi słowami chcą niebo wybrukować, a na ziemi ludziom piekło sprawić. Tolerancja nie jest złym zachowaniem. Czy wie Pani, ze są państwa o średnim rozwoju, gdzie za wątpliwości o których piszę i rozmawiam z Panią, poszedłbym siedzieć??!! I to jest zacowanie. A przykład Francji czy Irlandii. Prosze Pani, ten czas już minął by tak jak w Irlandii wymagac od dziecka chrztu przy przyjęciu do szkoły! Gdzie religia miała tak daleko idące prawa, ze wprost naruszano prawa jednostki. A nawiasem mówiąc, chyba wie Pani z czego, z jakich faktów ta zmiana wynikła…..? Francja, swuwtny przykład. Tyle, ze niemalże 200-letniej historii rozdziału Kościoła od Panstwa. Na wszelkich plaszczyznach. I pomimo tego religia nie umarła, a po pożarze Katedry Notre Dame lydzie płaczą i chętnie płacą. I tam jakoś afer dot. molestowania nieletnich nie ma. Tolerancja to podstawa spójnego życia. Narodów, społeczeństw i rodzin. Pozdrawiam.

    Odpowiedz
    • Helena

      Panie Adamie! Odniosłam się do tematu pomocy kobietom mającym urodzić dziecko, pisząc, że w wielu miejscach mogą uzyskać pomoc. A sprawę 500+ dla nich, odczytałam jako sarkazm. Pan wysunął gdzieś taki wniosek, np. jako projekt inicjatywy obywatelskiej? Widzi Pan rozwiązanie tej kwestii od strony prawnej?
      Pojawiają się nowe pomysły, ostatnio – Stowarzyszenie Dwie Kreski szuka wolontariuszy. Może Pan się zaangażuje.
      A w imię “świętej tolerancji” śmierć poniosło grubo ponad miliard ludzi – niestety!
      Nie odnoszę się do wszystkich poruszonych przez Pana wątków, bo nie mam jasności jak je interpretować.

      Odpowiedz
      • Szanowna Pani. Przy Pani “lekkim piórze” wątpię by miała Pani wątpliwości w interpretacji, a raczej rzeczowej kontrargumentacji. Nie, nie ironizowałem pisząc o 500+ dla dziecka nie narodzonego, a chciałem wykazać brak konsekwencji środowisk antyaborcyjnych. Dla jasności, osobiście uważam, że są takie sytuacje, kiedy NIKT tego prawa kobiecie nie powinien zabierać. Stąd, co oczywiste, nasza wymiana poglądów. Z natury rzeczy więc, poglądów co do ujęcia określenia dziecka, nie mógłbym działać w ramach wolontariatu o którym Pani ( chyba jednak z ironią), pisze. W swojej odpowiedzi podałem konkretne kraje, przykłady rozdziału Kościoła od Państwa. Uzyskalem w zamian ogólnik, że “z powodu tolerancji zginął miliard ludzi”. A może dwa, albo trzy? Konkretów o pomocy ciężarnym? Żadnych. Myślę, ze na tym poziomie ogólnikow i tak “rzeczowych” argumentów rozsądniej będzie, zakończyć tę konwersację. Życzę Pani spojrzenia bardziej otwartego i tolerancyjnego.

        Odpowiedz
        • Helena

          Proszę Pana! Też mam wrażenie, że szkoda czasu, jeśli dla Pana śmierć, co najmniej miliarda ludzi zabitych w imię TOLERANCJI poglądów ich rodziców, jest – “ogólnikiem”, a nie dramatem cywilizacyjnym! U podstaw prawnej dopuszczalności aborcji leży kłamstwo i na kłamstwie dalej wszystko się rozwija! Można to znaleźć w Internecie!
          Ostatnia “nowinka”:
          <> A jest to “ewangelia” genderyzmu.
          Pomoc kobietom w ciąży w Polsce to przede wszystkim ponad 40 domów samotnej matki prowadzonych – oczywiście przez siostry zakonne. Jeden z nich pod Koszalinem, pięknie wyremontowany w społecznej inicjatywie (i rękami osadzonych), został przed oddaniem zdewastowany (hli.polska – jeszcze na chyba 8. str.) Lewica zawsze bardzo pomaga zagubionym kobietom – proponując “bezpieczną aborcję”! Złe, zbrodnicze prawo demoralizuje ludzi i dowody na to są!

          Odpowiedz
          • Helena

            Ostatnia “nowinka” (nie skopiowało mi się)
            ://wpolityce.pl/spoleczenstwo/471650-brednia-stulecia
            <>
            Te kłamstwa będą wychodziły jedno po drugim. Każde pokolenie młodych ludzi zostaje złapane “na seks” i wielu nigdy nie dochodzi do odpowiedzialnej dojrzałości!

            Odpowiedz
          • Więc dlaczego narodzone martwe dzieci nie mogą mieć normalnego pogrzebu? Dlaczego nie można za ich dusze odprawić mszy?
            Zbrodnicze prawo? Tak, KK.

            Odpowiedz
  6. coś Pan Piotr insynuuje, ale co?
    proszę poczytać: https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TAI/pogrzeb_mdz.html
    (tą sprawę już w Trydencie poruszano)
    pozdrawiam
    (też) Piotr

    Odpowiedz
    • Moja siostra urodziła się martwa, jako w pełni donoszone dziecko. Nie została ani ochrzczona, ani nie miała mszy. Cichaczem wieczorem ksiądz pozwolił zakopać jej ciało w pudełku po butach na grobie jednego z krewnych.

      Odpowiedz
    • Poza tym, szanowny panie Piotrze2, potwierdził pan dokładnie to, co napisałem.

      Odpowiedz
      • Cytaty z linku, który podałem wyżej: “Śmierć małego dziecka jest sprawą wyjątkową i traumatyczną dla najbliższych. (…) Rodzi się więc tutaj postulat, aby w przypadku pogrzebu małych dzieci lub płodów poronionych nie iść na skróty, ale sprawować pełne obrzędy. Przepisy Kościoła nie tylko na to pozwalają, ale wręcz do tego zachęcają.”

        Odpowiedz
        • No i?
          Płód jest życiem i jest święty, ale martwo urodzone / poronione dziecko KK ma w …. .

          Odpowiedz
          • Helena

            Temu maleństwu, które całe jest w Bożych rękach, nie jest potrzebne odprawienie przebłagalnej Mszy. Ceremonie liturgiczne pomagają najbliższym tego dziecka. I w intencji rodziców, rodzeństwa, rodziny może być odprawiona Msza. Chrystus już nas wszystkich zbawił umierając na krzyżu! My, swoim życiem, każdym dokonywanym wyborem, albo to przyjmujemy, albo odrzucamy. A jeśli chodzi o Chrzest, to wszystkich sakramentów udziela się żyjącym.

            Odpowiedz
          • Prosze się nie ośmieszać więcej takimi wpisami.

            Odpowiedz
  7. Kodeks Prawa Kaninicznego
    Rozdział II. Kanon 1183
    § 1. Co do pogrzebu, katechumeni są zrównani z wiernymi.
    § 2. Ordynariusz miejsca może zezwolić na pogrzeb kościelny dzieci, których rodzice mieli zamiar je ochrzcić, a jednak zmarły przed chrztem.

    Odpowiedz
    • Helena

      Dzięki, Panie Piotrze2 za zacytowanie paragrafów KPK!
      Księża też są ludźmi, robią błędy, więc warto je znać. Jan Paweł II zaczął dobre zmiany w przepisach, trzeba upowszechniać to i realizować.

      Odpowiedz
      • Helena

        Panie Piotrze, coś Pana dotknęło w mojej wypowiedzi, że ta rada: “Prosze się nie ośmieszać więcej takimi wpisami”? Taka ‘niekumata” jestem, jak widać.

        Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.