Nie otrzymał odszkodowania, a powinien.

Nie otrzymał odszkodowania, a powinien.

Do naszej redakcji zgłosił się mieszkaniec powiatu, który poinformował, że w lublinieckim oddziale PKO BP, znajdującym się przy ul. Paderewskiego, odmówiono mu wypłaty odszkodowania na rzecz jego małoletniej córki. Mężczyzna na próżno fatygował się do Lublińca choć, jak się okazało, miał prawo do odbioru gotówki. 

Małoletnia córka zgłaszającego doznała kontuzji ręki podczas lekcji wychowania fizycznego. Sprawą odszkodowania zajął się oddział PZU znajdujący się przy ul. Mickiewicza w Lublińcu. Z uwagi na to, że mieszkaniec nie posiada konta bankowego, wyliczoną rekompensatę przelano do oddziału PKO, gdzie wnoszący mógł odebrać gotówkę. Rodzina nie posiada samochodu, a mieszkaniec pracuje od wczesnych godzin porannych do późnego popołudnia. Wyjazd do Lublińca wiązał się zatem z urlopem i trudną przeprawą za pomocą busów. W tym czasie córka przebywała w szkole – Byłem przekonany, że jako opiekun prawny, bez problemu otrzymam gotówkę – tłumaczy mężczyzna – Nie chciałem aby córka zaniedbała lekcje ze względu na wyjazd – dodaje nasz rozmówca, tym bardziej, że wysokość odszkodowania wyniosła zaledwie… 50 złotych. Pracownik banku odmówił jednak wypłaty pieniędzy, ponieważ nie był przekonany co do wiarygodności mężczyzny, mimo że okazał on dowód osobisty i dokumentację świadczącą o przeprowadzonym postępowaniu odszkodowawczym – Poinformowano mnie, że po odbiór pieniędzy muszę zgłosić się wraz z córką – relacjonuje zaskoczony mężczyzna.

Joanna Fatek z Biura Prasowego PKO BP, po konsultacji z departamentem prawnym PKO, przyznaje, że mężczyzna miał prawo podjąć gotówkę, bez konieczności przyjazdu córki – Dowód osobisty okazany przez ojca był wystarczającym dokumentem, który uprawniał go do odbioru pieniędzy w imieniu małoletniego dziecka – podkreśla J. Fatek. Przedstawicielka PKO wskazuje jednak, że nie ma jednoznacznych i konkretnych przepisów regulujących sytuacje, w których w grę wchodzi wypłata gotówki, sugerując, że tego typu operacje przeprowadzane są za pomocą przelewów, po uprzednim wskazaniu numeru konta przez klienta – Mężczyzna może jednak ponownie zgłosić się do placówki i otrzyma rekompensatę – kończy J. Fatek. Podobne stanowisko zajęli sami przedstawiciele lublinieckiego PKO, którzy również przeanalizowali sprawę pod kątem prawnym. Zaznaczyli jednak, że decyzja pracownika banku, który wstrzymał wypłatę dla mieszkańca, wynika z dużej odpowiedzialności za weryfikację danych osobowych. Można, poniekąd, zrozumieć reakcję banku, chociażby z tego względu, że w skrajnym przypadku, mieszkaniec nie musiał być ojcem, a np. krewnym o tym samym nazwisku, który wiedział o odszkodowaniu i chciał wyłudzić pieniądze.

Okazuje się, że niezręczna sytuacja, do której doszło w siedzibie PKO, nie wynika z nieporadności pracowników czy niejasnych przepisów. Według przedstawicieli banku – źródłem zamieszania było… błędne wskazanie odbiorcy pieniędzy przez prowadzący sprawę miejscowy oddział PZU. Wedle informacji, którą otrzymał bank PKO – odbiorcą gotówki miała być… nieletnia córka naszego rozmówcy. Kiedy w banku pojawił się ojciec dziecka, zakłopotany pracownik, nie posiadający wiedzy prawniczej, podjął taką a nie inną decyzję – Była to pierwsza sytuacja, w której odszkodowanie przekazane zostało bezpośrednio na dziecko a nie na rodzica – tłumaczy Barbara Szczygieł, dyrektor PKO BP Lubliniec.  Skontaktowaliśmy się zatem z oddziałem PZU w Lublińcu, z prośbą o skomentowanie zaistniałego problemu. Przedstawicielka ubezpieczyciela, która zastrzegła sobie anonimowość, nie potrafiła jednoznacznie uzasadnić dlaczego do odbioru pieniędzy wskazano małoletnią córkę mężczyzny. Jak informuje – Po raz pierwszy przelewaliśmy kwotę odszkodowania do banku, by ten mógł wypłacić ją później w formie gotówki. Najprawdopodobniej w tym działaniu doszło do błędnego przekazania danych osoby podejmującej wypłatę – twierdzi pracownica PZU, dodając, że procedury zmierzające do odszkodowania prowadziła przy współpracy z ojcem dziecka.

Dzięki naszej interwencji mieszkaniec będzie mógł skontaktować się z lublinieckim oddziałem PKO i otrzyma należną mu kwotę. Bank, w ramach przeprosin, nie wyklucza również dostarczenia gotówki bezpośrednio do miejsca zamieszkania rodziny, wiedząc, że nie dysponuje ona samochodem. Przy okazji warto pochylić się nad problemami, na które natrafiają obywatele nie posiadający kont bankowych. Postępujące formy przepływu pieniędzy sprawiły, że świat… chyba zapomniał o tradycyjnych metodach płatności. Pomijając błąd w danych personalnych podanych przez PZU – przypadek mieszkańca naszego powiatu powinien być pewnym sygnałem dla instytucji wchłoniętych przez rozpędzoną nowoczesność. Są między nami ludzie, którzy potrafią opłacić rachunki klikając w ekran telefonu. Są jednak tacy, którzy tej umiejętności i sposobności nie mają – nie wolno o nich zapominać, tym bardziej, że wyjazd do banku po… 50 złotych, może stanowić dla nich duży kłopot.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.