Aza wróciła do domu. Szczęśliwy finał wzruszającej historii.

Aza wróciła do domu. Szczęśliwy finał wzruszającej historii.

Powracamy do wtorkowego tekstu, w którym informowaliśmy o niezwykłym zachowaniu Azy – suczki z Sierakowa Śląskiego. Czworonożna bohaterka artykułu przez wiele godzin nie opuszczała martwej towarzyszki, okazując jej czułość aż do chwili kiedy zainterweniował człowiek.

W środę Aza trafiła do domu. Okazało się, że zamieszkiwała jedną z sierakowskich posesji.

Wrażliwość Kamili Poloczek, mieszkanki Sierakowa, która poinformowała władze sołectwa o zaistniałym problemie, sprawiła, że Aza, po działaniach podjętych przez Wójta Gminy Ciasna i pracowników magistratu, tymczasowo trafiła do kojca znajdującego się na miejscowej oczyszczalni ścieków. Nasza wiadomość o wyjątkowym psie bardzo szybko rozprzestrzeniła się w internecie. Dzięki temu dotarła ona do właścicielki Azy, która w środę odebrała swoją pupilkę.

Aza należy do starszej, samotnej mieszkanki Sierakowa Śląskiego, którą w środowe popołudnie odwiedziły inspektorki z lublinieckiego oddziału Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt. Przedstawicielki organizacji, od samego początku zaangażowane w historię Azy, przyjechały do Sierakowa z zamiarem dokonania oceny warunków w jakich przebywa suczka. Okazuje się, że czworonożna mieszkanka Sierakowa Śląskiego ma wszystko, czego psia dusza może zapragnąć jednak… lubi podkopywać ogrodzenie i uciekać z posesji.

To wspaniały pies, bardzo wierny i opiekuńczy ale ma taką przypadłość, że od czasu do czasu… wybiera się na wieś – opowiada właścicielka – Zawsze wracała lecz tym razem nie pokazywała się przez dłuższy czas. Bardzo się martwiłam, szukałam jej, wreszcie straciłam nadzieję – przyznaje kobieta. Wiemy jednak dlaczego Aza nie wracała – Od pewnego czasu przychodziła do niej inna suczka. Nie przeszkadzało mi to – kontynuuje mieszkanka – Uciekły razem i być może wtedy stało się coś złego. Może ktoś potrącił tamtego psa a Aza tkwiła przy nim wiedziona instynktem przywiązania – twierdzi nasza rozmówczyni.

Wyjątkowa wierność Azy najprawdopodobniej wynika z faktu, że borykała się z ponurą przeszłością. Obecna właścicielka Azy przygarnęła ją dosłownie z ulicy kiedy podróżowała z mężem do pobliskiego Lublińca – Nie miałam serca zostawiać jej w lesie, w którym ją zauważyliśmy – wspomina kobieta – Aza mieszka tutaj od około siedmiu lat. Przeżyła dwie ciąże. Jest dla mnie jak członek rodziny. Po ostatniej ucieczce zwierzęcia wzmocniłam ogrodzenie. Nie wyobrażam sobie życia bez Azy – dodaje starsza pani. Inspektorki z lublinieckiego OTOZ Animals zaoferowały wsparcie, m.in. poprzez sterylizację “niesfornej” samicy.

Pomimo, iż druga z suczek nie miała tyle szczęścia i nie przeżyła zadziwiającej przygody, warto dostrzec w całej historii nadzwyczajne cechy psów, uzewnętrznione przez Azę w dramatycznej sytuacji. Psia bohaterka z Sierakowa Śląskiego w bardzo prosty, a jednocześnie przejmujący sposób pokazała jak wielkie może być przywiązanie i lojalność. Gotowa była trwać przy towarzyszce do końca, nawet kosztem własnego życia i bezpieczeństwa. To cenna wskazówka dla nas, bo być może, gdyby ktoś zareagował wcześniej, widząc dwa psy wałęsające się po okolicy, uchroniłby drugą z suczek od śmierci. Wniosek? Nie odwracajmy głowy, reagujmy i okazujmy empatię dla zagubionych psów. Wrażliwość? One mają to we krwi, a my możemy brać z nich przykład.

.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.