Czego brakuje mężczyźnie? [felieton Heleny Grembeckiej]

Czego brakuje mężczyźnie? [felieton Heleny Grembeckiej]

Marcin Nowak zamieścił na portalu „Polityka” artykuł pod tak intrygującym tytułem: „Czego brakuje mężczyźnie?” Omawia w nim tezę zakładającą, że opis stworzenia człowieka zawarty w Księdze Rodzaju (2, 21-22) został niezbyt trafnie przetłumaczony z języków starożytnych.

Główną przyczynę pewnej nieścisłości przekładu, autorzy tej tezy: biolog – Scott Gilbert i teolog – Ziony Zevitt, widzą w wieloznaczności hebrajskich słów. I tak, słowo „tzela” tłumaczone zwykle jako żebro, może oznaczać także kolumnę, pień drzewa podtrzymujący dach, a także kość długą. W biblijnym obrazie ulepienia przez Boga Ewy (z kości zabranej z ciała Adama) zdaniem Gilberta i Zevitt nie chodzi wcale o żebro, ale o całkiem inną kość.

Już w szkole, na lekcjach biologii uczniowie dowiadują się, że szkielety ssaków, pomimo różnicy gabarytowej, w zasadzie są podobne. I nietoperz, i wieloryb mają wiele wspólnego. Ale nawet na studiach medycznych nie pada zdanie o tym, że ludzki narząd rozrodczy jest wśród ssaków niezwykły.

W podręcznikach do anatomii zwierząt można jednak znaleźć informację o kości, nie mającej u człowieka żadnego odpowiednika – baculum, inaczej os penis, czyli kość prącia. Scott Gilbert i Ziony Zevitt „wskazują, że interpretacja z żebrem pojawiła się znacznie później, a pierwotny żydowski tekst traktował o stworzeniu Ewy z – pewnej kości mężczyzny. Przywołują symboliczne znaczenie prącia, związanego bezsprzecznie z powstawaniem życia, i tam właśnie upatrują zabranej mężczyźnie kości (…).

Podobnie, znacznie później w łacinie (i analogicznie w języku polskim) zaczęto używać słowa membrum – członek, oznaczającego wcześniej po prostu część ciała (np. kończyna górna to po łacinie membrum superius). W biblijnym hebrajskim nie istniało słowo określające prącie, pojawiło się ono dopiero w języku rabinicznym [więcej]

Marcin Nowak zakończył swój artykuł stwierdzeniem: „połowa populacji człowieka rozumnego może odetchnąć z ulgą”, bo wszelkie przesłanki pozwalają na wniosek, że „nieobecność kości prącia nie jest przejawem upośledzenia, ale raczej dostosowania” do rzeczywistości przyjęcia przez człowieka wyprostowanej postawy ciała. I świadczy o wyjątkowości człowieka wśród wszystkich stworzeń.

Taki oględny, niedosłowny przekład może mieć wiele przyczyn. Obawy, delikatność, szacunek do odbiorcy mogą powodować nadmierne „wygładzanie” tłumaczonych słów, zatem tracą one przez to swoje prawdziwe znaczenie. Ale, że nie musi tak być, widzimy w obrazie zwiastowania.

Nastoletnia Maryja w chwili rozmowy z Bożym wysłannikiem – Gabrielem, nie była nieświadomą niczego „gąską”. Ona dokładnie wiedziała, że trzeba ojca, trzeba małżeńskiego współżycia, żeby mógł zaistnieć nowy człowiek, dlatego przytomnie i dociekliwie zapytała: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” (Mt 1, 34).

Pasterze, rolnicy, ludzie żyjący w bezpośrednim kontakcie z naturą, nie chowali przed dziećmi podstawowej wiedzy o rozmnażaniu się zwierząt. Dzieci obserwowały zwierzęta hodowane w gospodarstwach i zwykle miały świadomość podobieństwa niektórych procesów do faktów związanych z ludzką prokreacją. Zawsze jednak temat ludzkiej prokreacji otoczony był nimbem tajemnicy.

I póki człowiek ma w sobie świadomość sakralności tej sfery życia, póki respektuje normy z nią związane i czuje się „zaproszony przez samego Boga do misterium stwarzania nowego życia”, dopóty ludzka rzeczywistość jest szczęśliwa i kreatywna. Kiedy jednak odwieczne prawa zostaną odrzucone i zmanipulowany człowiek próbuje urządzać sobie życie inaczej, szybko zwalają się na niego wszelkie problemy.

Doświadczać tego możemy w swoim jednostkowym życiu, ale także takie katastrofalne skutki możemy zauważyć, śledząc na przestrzeni dziejów losy narodów i cywilizacji. Rozprężenie moralne, wynaturzenie zmiotło z areny dziejów niejedno mocarstwo.

Trochę humoru (z komentarza pod omawianym artykułem):
„Podczas egzaminu z anatomii człowieka profesor egzaminuje studentkę i studenta.
Zadaje pytanie – Czy prącie posiada kość ? Oczywiście! – odpowiada studentka.
Nie posiada – odpowiada student. Profesor na to – Pan zdał a pani się zdawało.”

  1. Cały felieton to jeden wielki żart. Tak samo bez sensu można dyskutować w kwestii: “ile diabłów mieści się na ostrzu szpilki”. To takie wydumane problemy ludzi, którzy zbyt dosłownie interpretują Pismo Święte. Trzeba brać pod uwagę ograniczenia wiedzy i wyobraźni ludzi spisujących przekaz Jahwe na papirusy i pergaminy blisko 3 tys. lat temu. Żeby ta wiedza trafiła do prostego ludu stosowano przeróżne przenośnie, porównania czy przypowieści. Tekstów Toru nie można brać dosłownie. Brak kości prącia przekonująco tłumaczy teoria ewolucji gatunków. Około 1,9 miliona lat temu Homo erectus zaczął być monogamiczny. Zatem wydłużenie czasu stosunku przestało być ważne dla sukcesu reprodukcyjnego samca. Kość prącia u człowieka po prostu zanikła. Nawet Kościół Katolicki przyznał, że teoria ewolucji Darwina w swoim ogólnym zarysie, nie jest sprzeczna z jego nauczaniem (Jan Paweł II, Orędzie życia. Przesłanie Ojca Świętego do członków Papieskiej Akademii Nauk 22 października 1996 r). Dwa razy sprawdziłem datę publikacji felietonu, czy to aby nie 1 kwietnia. Ale nie, to 10 lipca. W odpowiedzi, aż kusi o popełnienie felietonu polemicznego “Czego brakuje kobiecie?

    Odpowiedz
    • Helena

      Witam!
      Czekam i czekam, ale dalej nie wiem, “czego brakuje kobiecie?” 🙂
      Wydaje mi się, że chyba zbyt mocno skupił się Pan na słowie “brak”, bo przecież nie tak argumentowano tytułową tezę. Mowa jest tam, o nie oddaniu w pełni (przez tłumacza) zamysłu autorów biblijnego tekstu.
      Pozdrawiam!

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.