Piekielni agenci

Piekielni agenci

 

USA, lata trzydzieste XX. wieku…

 Jak jest możliwe, żeby młody mężczyzna, okłamując wszystkich dookoła, co do swoich motywów – wstąpił do seminarium duchownego?

A potem, dzień po dniu: nauka, zaliczenia, egzaminy i tak przez kilka lat! Cały czas w dość specyficznym środowisku wierzących młodych mężczyzn. Ćwiczenia, wykłady, formacja duchowa, udział w modlitwach, nabożeństwach, ale też w wolnych chwilach: kontakty towarzyskie, przyjaźnie, rozmowy z rówieśnikami… Przecież podjęcie tej roli oznaczało zupełny brak osobistego życia. Cały czas napięta uwaga, żeby się nie zdradzić, żeby w żadnym wypowiedzianym słowie nie ujawnić prawdziwych myśli, a do tego – perfekcyjne opanowanie “mowy ciała” – bo emocje zdradzają się pierwsze.

Czym kierował się agent, podejmując takie zadanie? Ideami? Korzyściami materialnymi? Pokusą władzy? Czym motywowali agentów ich oficerowie prowadzący? Pewnie dlatego, że każdy człowiek jest niepowtarzalną indywidualnością, także w tym przypadku i motywy, i sposób prowadzenia agentów był specyficzny dla każdego z nich.

No i przychodzi czas ostatnich egzaminów, święcenia diakonatu (nie wiem, czy tak to dokładnie następowało w latach trzydziestych w seminariach duchownych w USA). Obecnie, po pierwszych święceniach zaczyna się praktyka duszpasterska, potem już tylko obrona pracy magisterskiej i koniec studiów. Każdy z tych młodych mężczyzn, jeśli nie zmienił swojej decyzji – po sześciu latach przygotowań, przyjmuje święcenia prezbiteratu – zostaje księdzem. Odtąd może sprawować Mszę świętą i udzielać sakramentów.

Maria A. I. Visono (znana jako Bella Dodd) była dzieckiem, gdy jej rodzina wyemigrowała z Włoch do Stanów. Tu zdobyła wykształcenie: pedagogiczne, filozoficzne, prawnicze i mocno zaangażowała się w działaność Partii Komunistycznej. Na początku polem jej aktywności były związki zawodowe nauczycieli, z czasem została pełnoetatowym politykiem. Angażowała się w wiele  projektów – była idealistką i drażniły ją przekupstwo i karierowiczostwo kolegów. Przed końcem swojej lewicowej kariery, który nastąpił w 1949 roku, gdy na skutek walk wewnątrzpartyjnych została wyrzucona przez towarzyszy z ich szeregów, była nawet członkiem Komitetu Narodowego Partii Komunistycznej.W takim momencie osamotnienia i poczucia przegranej po usunięciu z partii, wsparł Marię Visono arcybiskup Nowego Jorku – Fulton Sheen. I zobaczyła na własne oczy, jaki może być Kościół – przyjęła sakrament chrztu świętego. Wcześniej wierzyła, że jej partia “walczy z faszystami o pokój i szczęście ludzkości”, że jej celem jest “stworzenie nowego wspaniałego świata na wzór sowiecki”. Teraz próbowała nadawać nowy sens swojemu życiu. Zeznając przed Komisją Śledczą ds. Działalności Antyamerykańskiej, powiedziała m.in.: “W latach 30. wprowadziliśmy tysiąc stu mężczyzn do kapłaństwa, aby zniszczyć Kościół od wewnątrz. Chodziło o to, aby ci ludzie zostali wyświęceni, a następnie wspięli się po drabinie wpływów i władzy jako prałaci i biskupi.” Byli wśród nich homoseksualiści. Opis tych wydarzeń zawiera książka Belli Dodd, wydana w Polsce pt. “Szkoła ciemności. Wspomnienie życia i konfliktu dwóch wiar.”

Jak diabelsko perfidnie musieli zostać okłamani i intelektualnie “urobieni” ci młodzi ludzie, jeśli z taką determinacją odbywali dość trudne kilkuletnie studia, a potem wchodzili w przestrzeń rzeczywistości duchowej, stale w zakłamaniu, ciągle “na scenie”, bez przerwy “na linii frontu”! Co się z nimi stało po latach? Czy to nie z ich grona wywodzą się duchowni, którzy popełniali straszne zbrodnie pedofilii, niszczące powszechnie zaufanie społeczeństwa do stanu kapłańskiego?

Możemy poznać zdarzenia z życia Autorki, której losy właśnie tak się potoczyły. Podobnie, jak życie Jurija Bezmienowa, byłego agenta KGB, ostrzegającego w latach 80. XX wieku “syty zachodni świat” przed antyludzkim systemem komunistycznym. To musi być straszne uczucie, kiedy pod koniec życia człowiek dochodzi do wniosku, że najlepsze lata spędził walcząc o coś, co okazało się być wielkim kłamstwem i manipulacją. Jakże trudno się wtedy przyznać do tego przed samym sobą i przed światem – to porażające świadectwo! Ale ci, którzy skonfrontowali się z prawdą, zostali uratowani!

Zostając “moralnym agentem Boga”, zawsze masz gwarancje, że jeśli nawet (tak – przewrotnie!) miałoby się okazać po śmierci, że Bóg nie istnieje, to masz za sobą dobrze przeżyte życie!

Decydując się na służbę złu, zawsze zostajesz na końcu z pustymi rękami i świadomością przegranej! Warto rozeznawać z kim się człowiek zadaje! Z podstępną inteligencją diabła, można wygrać tylko wtedy, gdy stanie się u boku najpotężniejszego Władcy!

“Szkoła ciemności” – nauka dla wszystkich pokoleń, Sieci, 7-13.12.2020 r., s. 6-7.

 

 

  1. I pani ma pretensje, że homoseksualiści obnoszą się ze swoją seksualnością?

    Odpowiedz
    • Helena

      Dzięki za zamieszczenie!
      Witam Pana!
      “Obnoszenie się ze swoją seksualnością” zawsze świadczy o problemach wewnętrznych “obnoszącej się” osoby – kim by ona nie była. I owszem, razi mnie, bo seksualność to sprawa intymna. Ale, właściwie w związku z czym postawił Pan to retoryczne pytanie?

      Odpowiedz
  2. Coś ten Władca nie taki potężny, skoro agitować za nim musi pani Helena…zamiast zając się w tym czasie czymś pożyteczniejszym, np. opieką na wnukami

    Odpowiedz
    • Helena

      Witam Pana! Agituję za Władcą, nie dlatego, że On tego potrzebuje, ale przez to, że życzę wszystkim, żeby chcieli Go poznać i wybrać! Wszechmoc, to całkiem inna kategoria niż – przemoc. A Władca nie miał problemu, żeby się oddać bezbronny w ludzkie ręce. Ta Jego logika jest dla człowieka – niepojęta.
      Ale wiele razy mogliśmy się już w historii przekonać, że ludzie którzy ją przyjęli i zastosowali w swoim życiu, robili niesamowite rzeczy.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.