Stan dróg, nadmierny ruch uliczny, brak właściwego oświetlenia w jednych miejscach i jego nadmiar w innych, wypadki, to problemy, które występują w każdej gminie. Ostatnio “gorącym” tematem w naszym mieście jest sprawa zamienienia w deptak części ulicy Mickiewicza. Trudno oprzeć się wrażeniu, że wokół tego tematu toczy się jakaś dziwna gra, budząca niepotrzebne emocje. Do opinii publicznej sączony jest przekaz, że “zła” Rada odebrała mieszkańcom możliwość wypowiedzenia się w referendum, czy ulica Mickiewicza powinna być zamknięta dla ruchu kołowego, czy też nie. Pomijając względy proceduralne dotyczące jego przeprowadzenia, wypada zastanowić się czy sprawa, w ogóle, na referendum się nadaje. Czy można w jednym prostym pytaniu zawrzeć wszystkie jej wątki w sposób krótki i zrozumiały, bo rzecz bynajmniej prosta nie jest, zarówno od strony urbanistycznej jak i od strony bezpieczeństwa ruchu kołowego. Dowodem tego jest zlecone przez Urząd opracowanie p.t. „Plan rozwoju sieci drogowej gminy Lubliniec” , liczące blisko sto stron. Nie można rozpatrywać jednej, wyrwanej z kontekstu kwestii, bez analizy jej wpływu na cały układ komunikacyjny miasta, a podstawowe pytanie które należy w tej sytuacji zadać brzmi: którędy kierowany ma być ruch, który od strony ul.Częstochowskiej i ul.Oświęcimskiej, płynie obecnie trzema strumieniami ulicą Mickiewicza, ulicą Edyty Stein i Aleją Solidarności. Odpowiedź nasuwa się sama – z jednej strony ulicami Edyty Stein i Damrota, a z drugiej strony Aleją Solidarności, a potem ul.Piłsudskiego i Kilińskiego, czyli … zamienił stryjek siekierkę na kijek? Rzecz kolejna, to koszty. Ile istniejących nawierzchni trzeba będzie wymienić. Ile przebudować chodników i skrzyżowań. Czy bez takiej informacji można konstruktywnie rozmawiać o zamknięciu ulicy Mickiewicza?
Potrzebna jest dyskusja merytoryczna, dyskusja fachowców. Dyskusja, która weźmie pod uwagę interesy mieszkańców ulic objętych reorganizacją, zarówno tych z ulicy Mickiewicza, jak i tych gdzie przeniesiony miałby być ruch kołowy. Takiej dyskusji nie prowadzi się w gorącym okresie kampanii wyborczej, a obietnice budowy deptaku nie mogą być „pałką”, którą okłada się politycznych oponentów.
Nieodpowiedzialne „majstrowanie” przy układzie komunikacyjnym miasta jest rzeczą niebezpieczną. To eksperymenty na żywym organizmie, którego skutki mogą być odczuwalne przez wiele lat. Przykładem może być przebudowana ul.Paderewskiego, szczególnie w miejscu skrzyżowania z ul. Miarki. Kierowcom przejeżdżającym ulicą Miarki od strony ulicy Dworcowej po dojeździe do skrzyżowania z ul.Paderewskiego, parkujące z lewej strony samochody skutecznie zasłaniają widok na jezdnię. Nieporozumieniem są także utworzone z części jezdni miejsca parkingowe, z których wyjeżdza się tyłem, nie mając żadnej widoczności do połowy długości samochodu.
Tym razem zróbmy to z głową.