Weronika i Adam w rocznej podróży po Azji. Pora na Kazachstan!

Weronika i Adam w rocznej podróży po Azji. Pora na Kazachstan!

Powracamy do Weroniki Wańczyk – Paluch i Adama Paluch, którzy z powodzeniem kontynuują podróż po Eurazji. Przypomnijmy – wyprawa rozpoczęła się na początku czerwca. Małżonkowie odwiedzili już Litwę, Łotwę i Rosję. W sumie zamierzają przejechać aż 14 krajów, poruszając się autostopami. Korzystają z noclegów u zwykłych mieszkańców dzięki portalowi Couchsurfing.org. W naszej kolejnej relacji zatrzymujemy się w Kazachstanie!

Granicę z Kazachstanem przekraczaliśmy pomiędzy Samarą i Uralskiem, ostatnim miastem położonym w europejskiej części trasy. Co prawda, nie było miłego „Welcome to Kazakchstan”, a panu pogranicznikowi trzeba było tłumaczyć, że Polakom wiza nie jest potrzebna… ale w końcu znalazł nasz kraj na jakiejś liście, wbił pieczątkę i oto jesteśmy – rozpoczynają śmiałkowie w pierwszym meldunku na prowadzonym przez siebie blogu internetowym. Kazachstan okazał się być krajem dwujęzycznym. Wszystko opisane jest tutaj zarówno po Kazachsku, jak i Rosyjsku, choć miejscowy język zbliżony jest raczej do tureckiego. Drugą, niezwykle ważną cechą jest… mięso – najlepsze, jakie Weronika i Adam jedli w trakcie podróży. Baranina, wołowina, a nawet konina, nie mają sobie równych.

Po opuszczeniu Uralska para pokonała autostopem niemal 600 kilometrów. Polacy doterli do Aralska, mijając po drodze m.in. wielbłądy! Swego czasu Aralsk był znanym ośrodkiem portowy pod Morzem Aralskim. Obecnie to mocno zakurzone miasteczko – wszystko spowodowane wyschnięciem prawie całego Morza Aralskiego. W latach 60-tych, w wyniku nadmiernego nawadniania pól bawełny, morze zaczęło wysychać i stanowi dzisiaj około 10% tego, co było 50 lat temu. Obecnie w porcie w Aralsku nie ma już wody. Brzeg morza oddalony od miasta o kilkadziesiąt kilometrów – Opustoszały, zniszczony port i okolica zrobiła na nas duże a jednocześnie przygnębiające wrażenie – piszą Weronika i Adam. Katastrofa ekologiczna spowodowała wyraźną degradację miasta. W miejscu gdzie do niedawna tętniło życie, pozostały tylko wraki statków.

Kolejnym miastem na drodze podróżników był, oddalona o 500 kilometrów, Kyzylorda. Miejscowy, który zaoferował nocleg, postawił naszych rodaków przed faktem dokonanym, zapraszając Weronikę i Adama na… urodziny kolegi – Spodziewaliśmy się małej imprezy w domu, tymczasem przyjęcie odbywało się w restauracji i zdaje się, że zebrała się tam sama śmietanka miasta – wspominają. Jubilat to wysoko postawiona osoba w wojsku. Wśród gości znaleźli się m.in. wojskowi, adwokaci, a nawet sami właściciele restauracji – Był nawet człowiek z lokalnej delegatury KGB, który prosił o skasowanie zdjęcia, na którym się znalazł – kontynuują podróżnicy. Nie zabrakło tańców, karaoke, pysznego jedzenia no i… wódki.

Dzięki uprzejmości Kazacha, zajmującego się sprowadzaniem ciężarówek m.in. z … Polski, para dojechała do miejscowości Sauran, z ciekawymi ruinami miasta, będącego niegdyś ważnym punktem na Jedwabnym Szlaku. Dzięki zaawansowanemu systemowi podziemnych kanałów Sauran stanowiło oazę wśród stepów. Ruiny położone są na niewielkim wzniesieniu, kilka kilometrów od współczesnej wioski o tej samej nazwie. Miejsce jest odosobnione, ale łatwo się tam dostać – Zagląda tu niewiele osób, a w nocy już nikt. Postanowiliśmy zatem rozbić nasz namiot na dziedzińcu Sauranu! Spaliśmy obok historycznych ruin pod przepięknym niebem usłanym tysiącami gwiazd – piszą małżonkowie.

Następnym przystankiem był Turkiestan. Znajduje się tu najbardziej spektakularne mauzoleum w Kazachstanie. To miejsce pochówku muzułmańskiego świętego, poety i mistyka Ahmeda Chodży Jesewiego. Ludzie pielgrzymują tutaj z całego kraju. Budowla została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO i wywarła na Polakach bardzo duże wrażenie. Mauzoleum zostało zbudowane u schyłku 14 wieku na rozkaz ówczesnego władcy Timura. Niestety Timur Amur (Tamerlane) zmarł przed ukończeniem budowy i nie dokończono przedniej fasady oraz nie wybudowano planowanych minaretów – charakterystycznych, smukłych wieży.

Droga na południe kraju to kolejne spotkania z mieszkańcami, wyjątkowo przywiązanymi do historii swoich rodzin. To również degustacja coraz bardziej egzotycznych potraw, opartych na mięsie i  obowiązkowej herbaty. Przeprawie towarzyszyły wysokie, 40 stopniowe upały. Kazachstan cechuje się olbrzymimi różnicami temperatur pomiędzy zimą a latem. W sezonie chłodnym słupek rtęci spada tu nawet do -40 stopni. Obok domów stawiane są prowizoryczne letnie altany, w których zamieszkują miejscowi – są tu łóżka, telewizory i kuchnia. Weronika i Adam zatrzymali się również w Tamgałach – miejscu, w którym odnaleziono tysiące prehistorycznych rysunków naskalnych – Bardzo chcieliśmy je zobaczyć. Do tej pory takie malowidła widzieliśmy na pustyni Wadi Rum w Jordanii, ale te w Kazahstanie są dużo starsze, mają ponad 3000 lat. Część z nich pochodzi z 13-14 wieku p.n.e. Są niezwykłe – relacjonują uczestnicy wyprawy.

Okolice Almatów – kolejnego miasta na drodze Weroniki i Adama – To chyba najciekawsza część Kazachstanu – piszą podróżnicy. Urozmaicony krajobraz wypiera monotonne stepy znane z dotychczasowej przeprawy przez Kazachstan. Małżonkowie obejrzeli tu Kanion Szaryński oraz pobliskie jeziora, w tym zbiornik Kolosai, w towarzystwie poznanych Rosjan – Borysa, Romana, Juli i Swietłany. Polacy skorzystali z zaproszenia na nocleg w namiocie, gdzie czekała już zupa ugotowana przez panie i domowej roboty… wódka sporządzona, jeszcze w Rosji, przez panów – Wieczór był bardzo miły, wymieniliśmy doświadczeniami i oczywiście podszkoliliśmy nasz rosyjski – czytamy na blogu. Po niesamowitej podróży przez Kazachstan, Weronika i Adam przekroczyli granicę – teraz kontynuują swoją wyprawę w Kirgistanie. Ciąg dalszy nastąpi…

SZCZEGÓŁOWE OPISY i ZDJĘCIA znajdziecie na blogu małżonków, paluchem.pl – TUTAJ 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.